Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live

Gardenol zwany octanem styrallylu

$
0
0
Kwiat gardenii

Kwiaty takie jak: gardenia, frezja, magnolia bardzo często są w perfumach kształtowane za pomocą składników syntetycznych. Jedną z magicznych, kwiatowych molekuł jest gardenol, znany również pod nazwą octan styrallylu lub octan 1-fenyloetylu.


W naturze związek ten występuje w wielkiej ilości kwiatów (nie tylko w gardenii, ale również magnolii, ylangu, tuberozie i in.), ale bardziej ekonomiczna okazała się jego produkcja w laboratorium. Dzisiaj jest to jeden z najpopularniejszych kwiatowych składników w warsztatach perfumiarzy, ale nie tylko. Warto wiedzieć, że octan styrallylu został również dopuszczony do użytku jako aromat żywności na terenie Stanów Zjednoczonych. U nich w ogóle normy dotyczące użytku substancji zapachowych są bardzo nikłe. Dość powiedzieć, że lody wciąż można u nich aromatyzować za pomocą naturalnego kastoreum.

Wzór chemiczny gardenolu

Zapach gardenolu


Gardenol pachnie w formie czystej bardzo intensywnie, zielono i rabarbarowo. To woń mokra, słodka i kwiatowa. Nie jest to pewno zapach kojarzący się bezpośrednio z kwiatem gardenii. Do opisu tego związku chemicznego używa się następujących określeń (według producenta): mocny, ziołowy, owocowy (truskawkowy), kwiatowy, podobny do gardenii, suchy. I tu mam pewien problem, ponieważ według mnie jego aromat jest właśnie mokry. Ale uznajmy, że to szczegół.

Gdzie w perfumach szukać octanu styrallylu?


Śmiem twierdzić, że w prawie wszystkich perfumach, w których pojawia się nuta gardenii (o perfumach z nutą gardenii już pisałem), występuje też gardenol lub jego analogi. To samo dotyczy zapewne większości kompozycji z tuberozą i magnolią. W tym miejscu przypominam o tym, jak czytać spis nut perfum.

Cartier La Panthere

Oficjalnie do używania octanu styrallylu przyznała się Mathilde Laurent - naczelny nos Cartier - tworząc perfumy La Panthere.

Trzeba mieć jednak świadomość,że tylko jeden europejski koncern wytwarza gardenol na skalę przemysłową. Jest to niemiecki Symrise. Prawdopodobnie octan styrallylu lub metody jego syntezy są objęte ochroną prawną.


Cerruti Nino Cerruti Pour Homme

$
0
0

Perfumy marki Cerruti znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Nino Cerruti Pour Homme

Dziś wyprawa na oddział geriatryczny. Nino Cerruti Pour Homme to bowiem perfumy z 1979 roku. Stare jak świat, można by powiedzieć (jak na męskie perfumy). Starsze nawet od Antaeusa Chanel.


Jak pachnie to cudo?


Dość ciekawie - po pierwsze. Bardzo goździkowa to woń. Kręci w nosie przyprawową świeżością i haczy o klimaty Old Spice oraz Equipage marki Hermes. Goździk jest według mnie nutą absolutnie pierwszego planu.  W Nino Cerruti akcent ten jest jednak czysty i zimny, powiedziałbym nawet, że szpitalny. Skojarzenia z L'Air du Temps nie będą więc błędem. Na szczęście, woni moczu nie wykryłem.

Kilka zieleni


Za to mamy wielkie ilości nieokrzesanego galbanum. To sprawia, że kompozycja ma zieloną i ostrą fakturę, która działa w synergii w goździkami. Zieleń ma moc. I to jest element wyróżniający te perfumy z tła męskich, dawnych klasyków.

Galbanum

W sercu dodatkowo pojawia się mech dębowy, który przemyka między grudkami gabdanum. To kolejna porcja męskiej, zimnej zieleni. Niestety, mam wrażenie, że mech nie ma tutaj siły przebicia, i że to galbanum cały czas rozdaje zielone karty. Ten mech dębowy można bardziej porównać do mielonki mchu, a nie do dzikich organizmów porastających korę przedwiecznych dębów. Coś za coś, słabsze doznania mszyste powodują, że Nino Cerruti nie wchodzi o obszary z długą brodą. Pewnie dlatego tak długo bronił się na rynku i był w stanie podobać kolejnym pokoleniom mężczyzn.

Mech bez ograniczeń IFRA


Wierzę w to, że mech dębowy w tej miksturze to prawdziwy, czysty olejek, który powstał bez ograniczeń Unii Europejskiej. Skąd taki pomysł? Od dawna nie wąchałem perfum, które powodowałyby równie wielkie ataki kichania i kataru.

A baza?


A baza jest sucha, zimna i przypomina woń zasuszonych liści i igieł w lesie, i spalonych ziół. Traci zieleń, staje się wytrawna. Barwą dominującą staje się brąz. Jeśli ktoś wyczuje tu woń świeżo garbowanej skóry, to również nie będzie to błędem. Baza jest agresywna i przeszywająca. Być może jest to wina wieku perfum. Wszak Nino Cerruti Pour Homme to zapach, którego w perfumeriach nie ma od 10-20 lat. A może nawet dłużej...

Dla mnie podstawową wadą tych perfum jest to, że pachną tak jak czyste składniki. Nie ma w nich pomysłu perfumiarza, a jedynie zręczne i logiczne połączenie tego, co dała natura. To trochę mało.



Nuty: goździk, mech dębowy, jaśmin, cytryna, hiacynt, lawenda, drewno cedrowe, galbanum, benzoin, gałka muszkatołowa, tymianek, sosna, jodła, mięta

Rok premiery: 1979

Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna na aukcjach interneotywch w pojemności 25, 50, 75 i 100 mL

Trwałość: słaba, około 3-4 godzin

Twórca: b.d.

La Prairie Silver Rain

$
0
0

Perfumy marki La Prairie znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


La Prairie Silver Rain

Mało jest na świecie słodkich perfum, które można byłoby bez wątpienia nazwać eleganckimi i z klasą. La Prairie Silver Rain należy do tej grupy.


Słodycz, która nie jest słodyczą


To wytrawna, niemal metaliczna słodycz, która nie jest ani wprost owocowa, ani waniliowa, ani nawet ukuta z kwiatów. Dla mnie Srebrny Deszcz został wyczarowany z nadpalonej, gorzkiej sacharozy, z kwaśnych i niedojrzałych owoców oraz metalowego palnika maszyny do waty cukrowej. Skojarzenia w pojedynkę może i są infantylne, ale razem tworzą zupełnie inny obraz.

No to robimy cukrową watę...

Silver Rain na pewno nie są perfumami zimnymi i kojarzącymi się ze srebrem. To zapach ciepły, bardzo cielesny. Nie razi swoim ładunkiem osób postronnych, ale nie jest też typowo zapachem "przy skórze". Znałem kiedyś kobietę, która pachniała tymi perfumami i muszę powiedzieć, że kreują one wokół noszącej swoistą aurę. Nie była to jakaś dusząca chmura, nie był też typowy warkocz ("sillage"), ale właśnie taka delikatna poświata, którą wyczuć mogły osoby w najbliższym otoczeniu.

Cukier, metal, owoce


Jeśli chodzi o sam zapach to La Prairie wyczarowało coś niespotykanego. Silver Rain pachnie bowiem metalizowanymi owocami, które zestawione są z wonią częściowo skarmelizowanego cukru. To nawet nie jest karmel, ale wręcz cukier spalony - gorzki i wytrawny. Mamy zatem kilka wrażeń głównych: metal, cukier, owoce i wytrawną gorycz. Za metaliczną część może odpowiadać oud z piżmem. Wrażenie cukru to pewnie zasługa syntetyków, ale ich ułożenie ociera się o perfekcję. Silver Rain w żadnej chwili nie wchodzi w przykurzone i sztuczne niuanse. To potwierdzenie kunsztu. Sacharozowa nuta nie jest też na tyle intensywna, aby kompozycja zasłużyła na miano "słodziaka". To pięknie podana kostka palonego cukru w stylu glamour. La Prairie serwuje nam kryształowe żyrandole, srebrne patery, białe obrusy i zastawę z najlepszej porcelany.

Jeżyna...


Owoce Silver Rain to zaś mieszanka jeżyn doprawionych bergamotką. Szlachetności na pewno dodaje im pięknie wyciągnięta, niesłodka nuta różana. Całość jest kwaśna, ale niezbyt intensywna.

Silver Rain i waga w równowadze


Wydaje mi się, że istotny jest również fakt zrównoważenia. Srebrny Deszcze w żadnej chwili nie staje się wonią głośną i natarczywą. Cały czas zachowuje nienaganne maniery. Na tle zapachów, do których bywa porównywany - Thierry Mugler Angel, Dior Addict - to wręcz cichy, piękny neva masquarade, a nie tygrys bądź lew.

Kot rasy Neva Masquarade

Jeśli ktoś poszukuje na wskroś eleganckiej i niedziecinnej słodyczy to Silver Rain może okazać się jego Złotym Runem. To naprawdę pięknie skonstruowane perfumy.



Nuty: bergamotka, jabłko, werbena, anyż, kolendra, tuberoza, róża, śliwka, magnolia, jaśmin, akord cukru, paczula, heliotrop, oud, piżmo, drewno sandałowe, bób tonka, wanilia

Rok premiery: 2004

Twórca: Claude Dir

Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w pojemności 30 i 50 mL

Trwałość: bardzo dobra, około 7-8 godzin

Kolekcja Anity i jej partnera

Van Cleef & Arpels Collection Extraordinaire Orchidee Vanille

$
0
0

Van Cleef & Arpels Collection Extraordinaire Orchidee Vanille znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Van Cleef & Arpels Orchidee Vanilee

W ciągu ostatnich kilku miesięcy sporo pisałem o najbardziej luksusowej linii Van Cleef & Arpels - Collection Extraordinaire. Dziś będzie o perfumach uważanych za największy klejnot tej serii - Orchidee Vanille.


Randa Hammami


Powstałe w 2009 roku pachnidło jest dziełem Randy Hammami - perfumiarki o arabskich korzeniach. Hammami specjalizuje się głównie w perfumach niszowych i luksusowych. Najbardziej znana jest z projektów perfum arabskich oraz współpracy z Amouage i Guerlain. Dla pierwszej z firm wyczarowała Epic Man. W ramach współpracy z Guerlain brała udział przy konstruowaniu takich wielkich zapachów jak Mon Precieux Nectar, Cruel Gardenia, Oud Sensual czy L'Instant Magic. Nie jest to zatem "Nos" z przypadku.

Jak pachnie Orchidee Vanille?


Orchidee Vanille pachnie wanilią. Taką nie za słodką, dość suchą i piaskową. Trochę taką jak w Eau Duelle marki Diptyque. Na pewno nie jest to infantylna słodycz ukochana przez nastolatki, ani puchata wanilia, do której coraz częściej próbują przekonać nas perfumiarze niszowych marek. Tutaj wanilia bije po oczach szlachetnością i elegancją. Nie brakuje jej też niuansów ciemnych i pudrowych.

Gustaw Klimt, "Adela Bloch Bauer" (portret)

Tytułowy storczyk wcale nie jest aż tak mocno wyeksponowanym aktorem. Charakterystyczna, słodka nuta kwiatowa (ale nie jest to typowy perfumeryjny storczyk, raczej mieszanka kwiatów rodem z JPG Classique) to ledwie ozdobnik w sercu, który wywodzi się bezpośrednio z innego akordu. Jego protoplastą jest bowiem nuta puchatej, słodkiej i nieco owocowej pianki, którą poczuć możemy na samym początku Orchidee Vanille. Uwierzcie mi, że efekt jest ciekawy. Mamy tę smukłą, oszałamiającą wanilię, która stanowi 80% wrażenia węchowego i, zaraz obok niej, miniaturkę słodziutkiego deseru z polewą owocową. Deser na pewno jest mięciutką pianką i jest lekko podgrzany, i rozpływa się w ustach. Wprowadza to pewien dysonans, ale jednocześnie jest nośnikiem oryginalności. Zabieg uważam za naprawdę ciekawy. Później z tego deserowego pucharku wyrasta równie słodka orchidea. Malutka, skromniutka, ale słodziutka. To trochę taki kontrast wobec szlachetnej wanilii, ale zaliczam to w poczet zalet.

Może deser? :)

Zmysłowy i miękki koniec


W bazie Van Cleef & Arpels postawił na miękkie piżmo doprawione tonką, którym wciąż towarzyszy piaskowa wanilia. Słodyczy w tej końcówce jest wyraźnie mniej, ale cała kompozycja staje się bardzie komfortowa, wręcz puszysta i miękka. To piękna i kobieca baza. Nie może się nie podobać. Przy okazji wspomnę, że genialnie stapia się ze skórą i trudno uchwycić moment, w którym kończy się opowieść Orchidee Vanille a zaczyna naturalna woń naszej skóry.


Nuty: wanilia, orchidea (storczyk), bób tonka, piżmo, liczi, czekolada, fiołek, mandarynka, migdały, róża, drewno cedrowe

Rok premiery: 2009

Twórca: Randa Hammami

Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w pojemności 75 mL

Trwałość: bardzo duża, około 8-9 godzin

Gianfranco Ferre Gianfranco Ferre for Man

$
0
0

Perfumy marki Gianfranco Ferre znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Gianfranco Ferre for Man


Dzisiaj o perfumach szczególnych i mało znanych - Gianfranco Ferre for Men. To drzewny szypr - przedstawiciel rodziny, która wymarła prawie doszczętnie na półkach męskiej perfumerii. 


Zwracam uwagę na istotny fakt. Tematem tej recenzji jest zapach marki Gianfranco Ferre o nazwie Gianfranco Ferre for Man, a nie Ferre for Men. To dwa różne produkty, które dzieli niemal wszystko.


Perfumy, o których piszę dziś powstały w 1986 roku i są prawdopodobnie najciekawszym drzewnym szyprem, jaki poznałem w swoim życiu. Dość powiedzieć, że sam zapach jest tak ciekawy, że mógłbym go sam nosić, gdybym tylko miał własny, duży flakon.

Skład perfum


W ramach ciekawostki, przytoczę Wam skład tych perfum, który widnieje na odwrocie mojej firmowej próbki:

"CONTAINS: ALCOHOL, G.F.F FRAGRANCE, PURIFIED WATER, ALCOHOL DENATURED WITH: DIEETHYL PHTHALATE, t-BUTYL ALCOHOL, DENATONIUM BENZOATE."

Perfumy te zawierają szkodliwy ftalan dietylu, o którym głośno jest od wielu lat, i który ma powodować choćby niepłodność u mężczyzn. Ale nie to jest najciekawsze...

Denatonium


Zwróćcie jednak uwagę na ostatni ze składników - benzoesan denatonium. Pierwszy raz w życiu spotykam się z tym związkiem w kompozycji perfumeryjnej. Denatonium jest najbardziej gorzką substancją na świecie. Swojej goryczy zawdzięcza miejsce w Księdze Rekordów Guinessa. Zazwyczaj denatonium (w formie benzoesanu denatonium) jest wykorzystywane do skażania denaturatu, rozpuszczalników, trutek na szczury i innych , tak żeby nie doszło do przypadkowego wypicia lub zjedzenia przez człowieka. Zwłaszcza małe dzieci są wrażliwe na gorzki smak denatonium i głównie z myślą o ich ochronie dodaje się tej substancji do wszelkich niebezpiecznych produktów.

Denatonium (benzoesan)


W przypadku perfum sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana, gdyż denatonium obecnie nie może być wykorzystywane w kosmetykach pozostających na ciele. Postuluje się jego szkodliwy wpływ na organizm człowieka.

Perfumy Gianfranco Ferre for Men dziś zostałyby uznane chyba za broń chemiczną, gdyż oprócz tego zawierając nierafinowany olejek z mchu dębowego (mąkli tarniowej), bogaty w silnie alergizujący antranol oraz inne składniki, które z pewnością nie przeszłyby sita dzisiejszych regulacji prawnych.

Jak pachnie Gianfranco Ferre for Man


Nie zmienia to jednak faktu, że sam zapach perfumy te mają bajeczny. Idealnie ostry, zielony i pięknie złamany drzewno-słodką nutą sandałowca i goździka. Sam mech dębowy podany jest tu w formie autentycznie nieziemskiej, bo nie jest to brodata, zielona mąkla, ale subtelny powiew z tajemniczego lasu, w którym czuć woń kamieni, woń drewna, woń ciepłej gleby i świeżych żywic.

Zagubieni w Fangornie

Gianfranco Ferre for Man to woń zgaszona, niezbyt intensywna, ale bogata w obrazy. Na początku okraszona nutą cytrusową - iskrzącą, ale niekwaśną zarazem. Gdzieś w tle przemyka nuta czystej lawendy, ale główny obraz - tego tajemniczego lasu - jest zachowany do najgłębszej bazy. Tak mógłby pachnieć Fangorn w środku tolkienowskiego lata. Hasło ciepła i słodyczy to ważny element w opisie tych perfum. Nie jest to bowiem produkt ordynarnie męskie, ziołowy i przyszywający, który kojarzymy od razu ze starszymi panami.

Tutaj postawiono na finezję. To jeden z najładniejszych drzewnych szyprów, jakie poznałem w swoim życiu.



Nuty: mech dębowy, drewno sandałowe, goździk, lawedna, cytryna, bergamotka, tytoń, szałwia muszkatołowa, wetiwer, geranium, irys, drewno cedrowe
Rok premiery: 1986
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: perfumy wycofane z produkcji
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

James Bond 007 for Women

$
0
0

Perfumy marki James Bond 007 znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


007 for Women

Czas na pierwszą premierę 2015 roku na Nez de Luxe... Przed Państwem debiutanckie damskie perfumy sygnowane logo Jamesa Bonda o nazwie 007 for Women.


Zapach opisywany jest jako "orientalny i wielowymiarowy". Jego magia ma wypływać zaś z mocy "mrocznych składników". Opis godny co najmniej dzieł Amouage lub Montale...


Niestety, prawda jest brutalna i bolesna. 007 for Women pachnie arcytanio i arcymasowo. To syntetyczna malino-jeżyna podana na fatalnie nienaturalnej landrynie z piżma i wanilii. Tragedia i masówka niegodna dobrych przecież męskich wariacji tej marki (choćby kawowego Ocean Royale).

Chińskie owoce z plastiku

Zapach rozpoczyna się mdłą nutą owocowego plastiku, który przypomina trochę Tommy Girl Bright i perfumy Dariusza Michalczewskiego. Później hybryda jeżyny i maliny staje się bardziej mleczna i kwaśna, i jeszcze bardziej nieznośna. W tle jakieś proste kwiatki czuć. A baza to resztki owoców położonych na zakurzonych i wypłowiałych etykietkach z plastikowych butelek.

To jedne z najsłabszych owocowych perfum, jakie w życiu wąchałem. Wstyd i koszmar. Z zapachem dziewczyny Bonda nie ma to nic wspólnego.

Swoją drogą przypominam, czym NAPRAWDĘ pachniały kobiety Bonda. Do tej pory znamy ich dwa zapachy. Pierwszy, który należał do Hrabiny Teresy de Viecenzo i drugi wybrany przez Vesper Lynd. Z wonią 007 for Woman nie mają nic wspólnego...



Nuty: jeżyna, piżmo, jaśmin, wanilia, czarny pieprz, drewno cedrowe

Rok premiery: 2015

Twórca: b.d.

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30 i 50 mL

Trwałość: średnia, około 4-5 godzin

Zawód STYLISTA ZAPACHOWY

$
0
0
.

Postanowiłem przybliżyć Wam kilka profesji związanych z zapachami i perfumami. Dziś zacznę od mało popularnego zawodu, jakim jest stylista zapachowy.



Na czym polega praca stylisty zapachowego?


W skrócie, praca stylisty polega na dobieraniu perfum. To oczywiście bardzo duże uproszczenie, ponieważ za dobór perfum odpowiadają też konsultantki w perfumeriach.

Stylista zapachowy jest z założenia zawodem bardziej luksusowym od konsultanta. Wiąże się to nie tylko ze znacznie większym kosztem wykonania usługi (o czym wspomnę później), ale również z wiedzą, doświadczeniem i - przede wszystkim - niezależnością, których oczekują najbardziej wymagający i świadomi klienci.

Nadrzędnym celem każdego stylisty jest takie zaprojektowanie garderoby zapachowej, aby realizowała ona wszystkie zamierzenia klienta. Miarą zadowolenia klientów jest procent powtórnych stylizacji. Osoba, której doradzimy słuszne perfumy, zazwyczaj wróci do nas przy innej okazji lub kiedy dana garderoba perfum jej się znudzi lub skończy. Dobry i doświadczony stylista zapachowy ma stałych klientów.

Podczas spotkań bardzo często są też poruszane kwestie ogólne dotyczące zapachów: jak przechowywać perfumy, jak testować zapachy i jak analizować spis nut perfum.

Kolekcja perfum

Jak wygląda przeprowadzenie stylizacji zapachowej?


To temat rzeka. Istnieje wiele różnych szkół i opinii na temat tego, jak dobierać ludziom perfumy. Być może wynika to z tego, że stylistów zapachowych jest na świecie znacznie mniej niż perfumiarzy. Każdy z nich opracowuje najczęściej własny, autorski system dobieranie perfum, który nie ma jednak nic wspólnego z tym, jak perfumy są dobierane przez konsultantów w perfumeriach.

Trzeba również pamiętać, że stylista zapachowy nie może bazować na jednej określonej "metodzie dobieranie perfum". W swojej pracy trafia bowiem na tak różne osoby, że musi elastycznie podchodzić do kwestii doboru zapachów. Żeby nie być gołosłownym przytoczę kilka przykładów.

Typy klientów


Kiedy klient poszukuje tylko jednego zapachu, to uwaga stylisty powinna się skupić na jego oczekiwaniach, aromatach z życia, które lubi i którymi chciałby pachnieć. W tym wypadku mniejszy sens ma analiza składników, a znacznie większą uwagę powinno się skupić na całych rodzinach zapachowych, które mogą pomóc w dobraniu odpowiedniego zapachu.

Zupełnie inaczej sprawa się ma, kiedy klient jest bardziej świadomy i chce zmodyfikować swoją istniejącą kolekcję perfum. Wtedy każdy niuans jest istotny w wyborze perfum. Dodatkowa ilość lawendy lub labdanum w sercu kadzidlanych perfum może sprawić, że zapach będzie się podobał lub nie spełni oczekiwań drugiej osoby. W takim wypadku stylista mniej bazuje na emocjach, uczuciach i ogólnym wizerunku, więcej zaś na składzie perfum i drobnych różnicach w brzmieniu danych kompozycji.

Bardzo często jest tak, że stylista musi "przewidywać" pewne zachowania swojego klienta. Kiedy z jednej strony pada sformułowania: "Lubię zapachy waniliowe, nieco spożywcze i słodkie", jedną z propozycji mogą być perfumy Avon Extraordinary - wspaniały, niszowy wręcz zapach kobiecej czekolady. Na podstawie rozmowy z klientem, stylista musi jednak ocenić, czy prezentowanie perfum tak niskiej marki nie będzie obraźliwe lub krępujące. To jest akurat przykład z życia.

Klienci stylistów zapachowych to zawsze osoby bardzo zamożne i obowiązkiem stylisty jest zapewnienie komfortu podczas całego procesu stylizacji. Jeśli zostanie zauważone, że odbiorca usługi chce poruszać się wyłącznie po markach niszowych lub luksusowych, to nie można na siłę przekonywać do innych zapachów (nawet jeśli sam ich aromat mógłby spełnić olfaktoryczne oczekiwania).

Ile czasu trwa stylizacja zapachowa i jak często się ją wykonuje?


Czasami wystarczy jedno spotkanie, które trwa 30-60 minut. Innym razem jest to kilka spotkań. Zazwyczaj są to spotkania przy kawie/herbacie, ale czasami konieczne jest odwiedzenie perfumerii. Są klienci, którzy życzą sobie comiesięcznych konsultacji kolekcji lub tacy, którzy codziennie rano konsultują ze stylistą, jakie perfumy tego dnia założyć, aby osiągnąć konkretny efekt.

Testowanie perfum

Jakie cechy musi mieć stylista zapachowy?


Przede wszystkim musi posiadać rozwinięte zdolności interpersonalne. Bez tego ani rusz. Ważna jest umiejętność adaptacji do każdego typu ludzi, jakich spotyka w swojej pracy.

Poza tym dobry stylista zapachowy powinien wykazywać się ponadprzeciętną znajomością perfum, która obejmuje wszystkie segmenty rynku i pozycje niedostępne w Polsce. Wskazana jest wiedza teoretyczna na temat perfum. Dobrze, jeśli może pochwalić się merytorycznymi osiągnięciami w dziedzinie perfumerii, kosmetyki itp.

Dlaczego stawiam zdolności interpersonalne wyżej od wiedzy i znajomości perfum? 


To proste. Osoba, która ma nawet olbrzymią ekspercką wiedzę, a nie ma łatwości w relacjach z innymi ludźmi, nigdy nie będzie dobrym stylistą zapachowym. Na odwrót jest to możliwe. Znam przypadek (z Rosji), kiedy osoba z niemal zerową wiedzą doradzała ludziom perfumy mając przy tym niebywale dobry charakter (otwartość, elokwencja, wyrozumiałość...). Co ciekawe, ludzie Ci podczas pierwszych stylizacji byli całkiem zadowolenie i dopiero po dłuższym kontakcie zauważyli, że coś jest nie tak...

Ile zarabia stylista?


To trudne pytanie. Zarobki zależą od klasy stylisty zapachowego. Początkujący i Ci, którzy uczyli się "fachu" sami zarabiając około 50 - 100 euro i dolarów za godzinę. W Polsce kwoty dla początkujących są zbliżone i wynoszą około 50-100 złotych za godzinę.

Bardziej doświadczeni styliści w Polsce oferują swoje usługi za 200-300 złotych za godzinę. We Francji, Włoszech, Stanach Zjednoczonych zarobki sięgają nawet 2000-3000 złotych za godzinę (w przeliczeniu). Najwyższa stawka godzinowa osiągnięta w Polsce, o której wiem, nawiązuje do standardów zachodnich.

Najwięcej jednak zarabiają tacy ludzie w Japonii i Chinach. Tam stawki, w przeliczeniu na złotówki, dochodzą do pułapu 5000 złotych za godzinę (choć zazwyczaj są nieco skromniejsze). Co ciekawe, rynek stylistów zapachowych nie istnieje praktycznie w Ameryce Południowej, Indiach, krajach arabskich i Afryce. Przynajmniej wedle mojej wiedzy.

Zaznaczam jednak, że powyższe kwoty NIE uwzględniają kosztów. A tych może być całkiem sporo:
- wynajęcie miejsca, w którym przeprowadza się stylizacje
- koszty czystych składników, akordów, perfum do prezentacji
- koszty usług dodatkowych (obiad, rachunki telefoniczne, taksówki, czasami konsultacje innych specjalistów) i in.
- koszt przygotowanie zestawu próbek (przy okazji przypominam, jak korzystamy z próbek i miniatur)

Stylista zapachowy NIE kupuje gotowych perfum klientowi, chyba że sobie tego zażyczy i przeznaczy na to dodatkowy budżet.

Podsumowanie


Wpis jest lakoniczny, ale wiem, że osoby pracujące w roli stylistów zapachowych z innych krajów chętnie dzielą się wiedzą na ten temat. Zawód ten narodził się w miarę niedawno i podlega jeszcze kształtowaniu, ustalaniu standardów i norm. Z tego względu każdy może spróbować w nim sił, chociaż zaznaczam, że jest to praca męcząca i na pewno nie tak obleczona w blichtr jak mogłoby się wydawać.

Dior Les Extraits

Dolce & Gabbana Pour Homme Intenso

$
0
0

Perfumy marki Dolce & Gabbana znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Dolce & Gabbana Pour Homme Intenso

W tej chwili "najgłośniejszą" polską nowością są perfumy Dolce&Gabbana Pour Homme Intenso.


Na FB kilka osób mi o nich przypominało. Z tego miejsca dziękuję Wam. Recenzja pojawia się jednak dopiero teraz, ponieważ miałem z tym zapachem sporo problemów. I przez to testy trochę się przedłużyły.


Sam koncept Pour Homme Intenso - połączenia nut czystych i świeżych z gorącymi i drzewnymi - nie jest nowy. Realizowany był w przeciętnych perfumach z ubiegłego roku - Trussardi Black Extreme, Lacoste Live czy nieco starszym (i lepszym) Ocean Royale. Zasada każdego z tych zapachów zawsze była taka sama: akord morski + wyraźna nuta korzenna lub drzewna.

Akord morski w Pour Homme Intenso


Wydaje mi się, że akord morski w nowych perfumach D&G jest niezwykle istotnym elementem. Jestem zdania, że Pour Homme Intenso to pierwsze perfumy, w których połączenie okropnie syntetycznych nut wodnych z mocną resztą wyszło idealnie. Oczywiście, nie chcę mówić, że jest to dzieło sztuki, bo to cały czas kompozycja bardzo masowa i komercyjna, ale takie zagranie nutami pop bardzo mi się podoba. Jest pomysł, a to przecież jest ważne.

Colin Farrell w kampanii perfum Pour Homme Intenso


Nawiązania do klasyka


Doceniam również to, że nowa wersja nawiązuje do klasyka Pour Homme i pojawia się w niej wyraźny akord fougere zagrany przez lawendę i nutę siana (która powstaje w perfumach za sprawą użycia bobu tonka, więc można te nuty uznać za synonimy). Na dobrą sprawę jego ślady można znaleźć od początku do samej bazy.

Mydlany tytoń?


W dalszej części pojawia się też nuta metaliczno-mydlana. Trochę kojarząca się z czystością, ale też nie do końca. Jest w niej coś ciepłego, coś jak ogrzany metal. Może nawet coś pudrowego. To coś przypomina mi legendarny zapach marki Versace - Dreamera. Czy tak może pachnieć podkręcony syntetykami akord tytoniowy? Trudno mi powiedzieć, bo mam wrażenie, że podczas kreacji Pour Homme Intenso użyto jakichś zupełnie nowych, niespotykanych wcześniej składników (syntetycznych oczywiście).

Trzeba jasno powiedzieć, że Dolce&Gabbana Pour Homme Intenso to nie jest jakaś rewolucja albo perfumeryjne objawienie. Zapach jest sztuczny i to czuć. Jest w nim jednocześnie coś frapującego, coś co pozwala z przyjemnością go nosić i czerpać z tego pewną radość. Doceniam też to, że jest ciekawie skonstruowany pod względem samego rzemiosła. Kompozycja jest zmienna i niepłaska. Polecam testy.




Nuty: tytoń, akord morski, lawenda, siano, drewno sandałowe, labdanum, goździk, nagietek, bazylia, otręby, drewno moepel

Rok premiery: 2014 (w Polsce 2015)

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 40, 75 i 125 mL

Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Twórca: b.d.

Cartier Baiser Vole Lys Rose

$
0
0

Cartier Baiser Vole Lys Rose znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Cartier Baiser Vole Lys Rose

W Polsce to tegoroczna nowość, choć na świecie Baiser Vole Lys Rose pojawiło się w ubiegłym roku. 


Na perfumy Cartier zazwyczaj jednak warto czekać. Marka ta pokazała, że do linii Baiser Vole przykłada szczególną uwagę. Dość powiedzieć, że wszystkie dotychczasowe wariacje z tej rodziny były naprawdę dobrymi zapachami.


W przypadku Lys Rose tak jednak nie jest. W mojej opinii zapach jest zaprzeczeniem całego olfaktorycznego dorobku linii Baiser Vole. Nie ma tu szlachetnej lilii, nie ma mistrzowskich nut. Prawdę mówiąc, nie ma tu niczego, co mogłoby wzbudzać zainteresowanie.

Cartier Baiser Vole Lys Rose - oficjalna reklama

Sala dla dzieci


Lilia w tych perfumach przypomina mi umalowaną Myszkami Miki salę szpitalną dla dzieci. Kwiat ten nie jest ani zbyt ostry, surowy i odpychający, aby uważać te perfumy za wariację na temat lilii pogrzebowej. Nie jest też przyjazny, ciepły i wesoły, aby zasłużyć na miano przyjemnego i rozkosznego słodziaka godnego różowego flakonu (w stylu Cacharel Amor Amor). Sprowadza się to do tego, że kompozycja jest nijaka, zawieszona w pół drogi między obszarami emocji, których tu zabrakło.

Wstyd Cartier


Perfumy Cartier są płaskie, wtórne i nijakie. Lilia ma tu letnią postać z małą odrobiną słodkiego pudru, w którym czuć elementy owocowe. Ponoć to malina, ale ja bym tego nie zgadł. Bardzo to wszystko przypomina jakieś mixsy marmoladkowe w wielkim rozcieńczeniu. W dodatku całość, od początku do końca, wieje chemią białych, zakurzonych piżm

I nie chcę mówić, że to perfumy brzydkie. Są jednak nudne, nieodkrywcze, a to według mnie wady znacznie większe. I nie mam dla takich zapachów litości.



Nuty: lilia, malina

Rok premiery: 2014 (w Polsce 2015)

Twórca: Mathilde Laurent

Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL

Trwałość: całkiem dobra, około 5-6 godzin, ale raczej przy skórze

[NEWS] Juliette Has a Gun Gentlewoman

$
0
0
Juliette Has a Gun Gentlewoman i Romano Ricci

Dandys to mężczyzna, który przesadnie dba o swój wygląd (urodę, ubranie), maniery i sposób bycia. Jest ekstrawagancki i nonszalancki. Odpowiednik żeński? Gentlewoman według marki Juliette Has a Gun.


Romano Ricci - wnuk legendarnej Niny i założyciel marki JHaG - w swoich nowych perfumach chce przekazać kobietom woń, która przez lata była zarezerwowana dla mężczyzn i kojarzyła się z kręgiem gentlemanów - woń wody kolońskiej. Pomijam już fakt, że Romano chyba zapomniał o fakcie uniseksualnych korzeni Eau de Cologne, ale nie wchodźmy w szczegóły.

W Gentlewoman mamy zatem klasyczny koloński akord oparty na aromacie bergamotki. Bardzo interesujący wydaje się jednak udział migdałów i piżma. Przyznam, że migdałowej wody kolońskiej jeszcze nie wąchałem... Mam nadzieję, że perfumy szybko pojawią się w Polsce.

Kolekcja perfum Andżeliki

$
0
0
Amouage Gold Woman


Dziś mam dla Was kolejną, bardziej niszową kolekcję perfum, którą podzieliła się z nami Andżelika. 


Rozpoznaję dużo perfum, ale jednak flakon po prawej stronie - ten do połowy wypełniony ciemnopomarańczowym płynem - jest dla mnie zagadką. Macie pomysły, co to są za perfumy?

Przypomina też, że możecie wysyłać swoje kolekcje na kontakt@nezdeluxe.pl.

Zdjęcie powiększy się po kliknięciu. 

Bruno Banani Absolute Woman

$
0
0

Perfumy marki Bruno Banani znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Bruno Banani Absolute Woman

Do męskiego Absolute Man w tym roku dołącza wersja damska - Absolute Woman. Bruno Banani nie poraża jednak oryginalnością.


Grejpfrutowe kwiaty


To woń kwaśnych owoców położonych na kwiatowej, dziewczęcej bazie, która formalnie jest dopiero sercem tych perfum. Niestety, zapach jest wybitnie nietrwały i deklarowanych przez producenta fundamentów - paczuli, mchu, cedru - niemal w ogóle nie czuć. Jest woń grejpfruta - dość ładna i ciekawa, urozmaicona sporą dozą innych kwasów owocowych. Później przechodzi ona w rozwodnione kwiaty. Dodam jednak, że w tle czai się coś energetycznego i coś, co wprowadza pewne urozmaicenie. To taka jakby kropla zielonej elegancji. Trudno mówić mi o składnikach, bo nie to wrażenie bardzo silne. Sprawia jednak, że infantylny z pozoru zapach nabiera malutkiego pazurka.

Grejpfruty

Bruno Banani trzyma swój poziom


W gruncie rzeczy Absolute Woman to nie są złe perfumy. Są proste, ale złożone w sposób poprawny. Nie są chemicznym koszmarem, choć do dzieła sztuki im też daleko. Jeśli ktoś szuka zrównoważonych kwaśno-kwiatowych perfum na lato, to może poświęcić im chwilę. Nie jest to woń ani typowo owocowa, ani typowo kwiatowa. Ważne jest też to, że nie zwala nas z nóg swoją syntetycznością. Odnotuję tylko, że Bruno Banani zaserwował nam wybitnie nietrwały produkt. Po dwóch godzinach znika bez śladu (być może woda perfumowana jest trwalsza; ja testowałem wodę toaletową).


Nuty: grejpfrut, liczi, czerwony pieprz, bergamotka, jaśmin, nagietek, kwiat pomarańczy, ambra, paczula, piżmo, drewno cedrowe, mech dębowy

Rok premiery: 2015

Twórca: b.d.

Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 20, 40 i 60 mL

Trwałość: bardzo słaba, około 1-2 godzin

Lanvin Eclat d'Arpege Pour Homme

$
0
0

Perfumy marki Lanvin znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lanvin Eclat d'Arpege Pour Homme

Niemal 90 lat po premierze legendy Lanvin - Arpege - zaprezentowano męską wersję Eclat d'Arpege Pour Homme. 


W nowych, męskich perfumach Lanvin nie czuć jednak żadnych nawiązań do wielkiego klasyka. Żadnych! Nie oznacza to jednak, że Eclat d'Arpege jest zapachem złym. Ba, już na wstępie mogę powiedzieć, że to bardzo dobre i ponadprzeciętne pachnidło.


Pierwsza potyczka z Lanvin


Pierwsze starcie z zapachem nie było łatwe. W zasadzie było przypadkowe i pobieżne. Wtedy niebieski produkt wydał mi się płaski i chemiczny, nieomal sportowy. Później jednak znalazłem czas i przetestował Eclat d'Arpege Pour Homme w domu. Potem jeszcze raz, drugi, trzeci. W dzień, w nocy, aż do ostatniej kropli. Spodobał mi się. Nawet bardzo.

Przypomina mi genialne Limon Verde, ale z męskim, słodkim i puchatym akcentem drewna sandałowego, które odnalazłem już w Nautic Spirit marki Baldessarini. I tutaj recenzja nowych perfum Lanvin mogłaby się zakończyć, gdyż oddaje klimat zapachu idealnie.

Limony na drewnianej desce

Limona w Eclat d'Arpege Pour Homme


Ujmuje mnie pięknie poprowadzona nuta limonki, która jednak na samym początku ma skórzano-sportowy niuans. Nie trwa to długo, ale 2-3 minuty trzeba przecierpieć. Myślę, że może to być wina bergamotki, która czasami wnosi do kompozycji perfumeryjnych właśnie takie akcenty. Mnie to się skojarzyło z szatnią w podstawówce i butami na wf w reklamówce. To tylko pierwszych 100 sekund. Później idą te buty w niebyt.

I wtedy zaczyna się cudownie zielona limona. Krągła, ostra, jednocześnie słodka i kwaśna. Zapach płoży się po skórze i autentycznie zachwyca. Nie jest chemiczny, nie jest zakurzony... Zrobienie takich perfum to naprawdę sztuka.

Fiołek Diora?


W pewnym momencie spod limony wychodzi fiołek. Nie jest to jakaś znacząca nuta, ale wprowadza do kompozycji tony bardziej wytrawne, ostre, znane choćby z Fahrenheita Diora. Już na tym etapie pięknie kontrastuję one z miękkim drewnem sandałowym, które jest drugim wśród najważniejszych składników.

Reklama perfum Eclat d'Arpege Pour Homme

Splot nut drzewnych


Drewno cedrowe zastępuje nutę fiołków w bazie i nadaje Eclat d'Arpege Pour Homme bardziej drzewnego charakteru. W końcówce udział limony spada. Perfumy stają się drzewne, ale jednocześnie nieco cieplejsze i kremowe. Czuć tu też śladu kurzu, ale to niuans, który nawet na mój wyczulony nos nie ma wielkiego wpływu. Podoba mi się również to, że kompozycja płynnie stapia się ze skórą i baza ma bardzo cielesny wydźwięk.

Myślę, że kategorii świeżych, męskich perfum Lanvin Eclat d'Arpege Pour Homme może okazać się  jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszą) tegorocznych premier.



Nuty: limona, piżmo, bergamotka, mandarynka, akord wodny, fiołek, jaśmin, rozmaryn, drewno cedrowe, drewno sandałowe

Rok premiery: 2015

Twórca: Sonia Constant

Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL

Trwałość: bardzo dobra (jak na zapach cytrusowy), około 5 godzin

Bottega Veneta Pour Homme Extreme

$
0
0

Perfumy marki Bottega Veneta znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Bottega Veneta Pour Homme Extreme

Dwa lata po premierze ambitnego, drzewnego klasyka - Bottega Veneta Pour Homme - włoska firma prezentuje wersję wzmocnioną - Pour Homme Extreme.


Przyznaję, że trochę mnie zaskoczyła interpretacja "ekstremalności" w wykonaniu marki. Okazało się bowiem, że nowe perfumy będą pachnieć świeżo, wibrująco i bardziej zmysłowo od klasyka.


Stało się tak, że wersja Extreme naprawdę jest wonią świeższą. Świdry jałowca mocno kręcą w nosie podbite wonią metalu i kurzu, które są nieosiągalne dla naturalnych składników. Zapach już od pierwszych sekund jest chemiczny, niestety. Co więcej, ten metaliczny akord ma w sobie coś, co przypomina woń myszy. Ten z kolei aromat może być pokłosiem labdanum lub innego kadzidła, które często zbaczają w ten niezbyt przyjemny obszar zapachowej mapy świata.

Tak czy inaczej fani lejącego się strumieniami ginu będą zawiedzeni. Tu go nie ma...

Zak Steiner w kampanii Bottega Veneta Pour Homme Extreme

Mniej jest też skóry, mniej nut iglastych. Na pierwszy plan zostało wyciągnięte labdanum, które w sercu Bottega Veneta Pour Homme Extreme przejmuje od jałowca sporą dozę kurzu. Ten etap nie jest już tak świdrujący i świeży. Nie jest też to typowe labdanum znane z Normy Kamali czy Sahara Noir, ale jednocześnie jest to nuta wyraźna i wiodąca, choć okiełznana. Czyli nie ma tu koksowni, sadzy i tony dymu, które zostały zastąpione przez mysią żywicę w garniturze. Chaosu i nieuporządkowanie nie można bowiem temu zapachowi zarzucić. To wszystko jest od linijki. Czasami aż za bardzo.

Zapach jest bardzo męski, ale w mojej opinii zasługuje bardziej na imię "light" niż "extreme". Na tle klasyka wypada raczej średnio i nie sądzę, żeby zachwycił nosy aż tak bardzo jak on. Dla mnie największą wadą tych perfum jest ich ordynarna syntetyczność.



Nuty: jałowiec, labdanum, sosna, jodła, skóra, pimento, bergamotka, gałka muszkatołowa, paczula

Rok premiery: 2015

Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 i 90 mL jako woda toaletowa

Twórca: Daniela Andrier i Antoine Maisondieu

Trwałość: średnia, około 4-5 godzin


[NEWS] Givenchy Gentlemen Only Casual Chic

$
0
0

Perfumy marki Givenchy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Simon Baker w kampanii Givenchy Gentlemen Only Casual Chic

Givenchy na lato proponuje kolejną, trzecią już odsłonę swojego hitu sprzed paru lat. Do członu Gentlemen Only dodano dwa słowa - Casual Chic.


Nowe perfumy zostaną zaprezentowana w pierwszej połowie 2015 roku. Na razie brakuje oficjalnych i potwierdzonych informacji na ich temat, ale wśród pogłosek znalazłem dwie wersji nut. Pierwsza zakłada, że w piramidzie Gentlemen Only znajdziemy imbir, kardamon, jałowiec, brzozę, drewno cedrowe, drewno sandałowe i ambroksan, druga zaś ma dodatkowo bergamotkę, mandarynkę i akord kwiatowy w sercu. Która wersja jej poprawna? Myślę, że niedługo Givenchy wyda oficjalny komunikat w tej sprawie.

Zapach określany jest jako lżejsza i bardziej niezobowiązująca, choć wciąż elegancka interpretacja perfum prawdziwego gentlemana XXI wieku. W kampanii Gentlemen Only Casual Chic po raz kolejny zobaczymy Simona Bakera.

Produkt będzie dostępny jako woda toaletowa w butelkach o dwóch pojemnościach - 50 i 100 mL

Recenzję klasyczne wersji podlinkowałem Wam w nagłówku. O wersji Gentlemen Only Intense również pisałem. Obie są bardzo ciekawe i śmiało mogę je polecić.

A w ramach ciekawostki dodam szkice, które znalazły się w zgłoszeniu patentowym (nie jestem pewien, czy tak to się formalnie nazywa, ale wiecie, o co chodzi, mam nadzieję :)) Givenchy. Podobne pokazywałem przy okazji anonsu Givenchy Dahlia Divin, ale wówczas marka poprosiła o usunięcie tych materiałów. Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie.

Butelka i pudełko Gentlemen Only Casual Chic

Perfumy z ogonem, damskie i męskie RANKING

$
0
0
Perfumy z warkoczem

Bardzo często pytacie mnie o najmocniejsze perfumy z ogonem czy w ogóle o perfumy z ogonem, które mogę polecić dla kobiet i mężczyzn. Zgodnie z sugestią dzisiaj zajmę się tym tematem.


Co to jest perfumeryjny ogon?


Fraza "perfumy z ogonem" nie podoba mi się, gdyż niszczy magiczny charakter perfum. Ogon to określenie biologiczne i pasujące bardziej do zwierząt niż do dzieł sztuki. Chyba większość z Was się ze mną zgodzi.

W języku francuskim znane jest słowo "sillage", które w dosłownym tłumaczeniu oznacza "ślad za poruszającym się obiektem" lub "cień aerodynamiczny" - to bardziej naukowo. W tym miejscu pozwolę sobie na przytoczenie jednej z definicji, którą znalazłem na Portalu Wiedzy:

"Cień aerodynamiczny to przestrzeń zaburzona przez zawirowania powietrza, powstająca za opływanym przez powietrze ciałem..."

W praktyce oznacza to obszar za człowiekiem, w którym czuć aromat perfum oderwany z jego ciała.

Sillage naukowo

Inne popularne i znane określenia to warkocz perfum, smuga zapachowa, ślad. W internecie spotkałem się również opisowym traktowaniem tego zjawiska - "perfumy, które zostają za idącym człowiekiem".

Ile by nie było słów, aby wyrazić lub zastąpić "ogon" zawsze mamy na myśli to samo zjawisko.

Zaznaczam jednak, że perfumy z sillage nie muszą być jednocześnie trwałymi zapachami. W drugą stronę jest tak samo - trwałość perfum nie świadczy o zostawianiu za noszącym smugi. Trzeba mieć jednak świadomość, że orientalne, korzenne perfumy będą statystycznie bardziej "ogoniaste" niż świeże perfumy na wiosnę i lato, ale nie jest to ścisła zasada.

Sillage za przepływającym statkiem

Nie jest też prawdą, że perfumy z warkoczem muszą być intensywne. Ślad za noszącym może być subtelny, delikatny i ledwie wyczuwalny - w takiej formie jest wręcz najbardziej pożądany. Chodzi o to, aby zapach nie był odbierany jako natarczywy przez inne osoby, ale żeby wzbudzał ich zainteresowanie, żeby idąc ulicą inni ludzi nieświadomie odwracali się w poszukiwaniuźródła aromatu.

Co sprawia, że perfumy zostawiają za noszącym warkocz?


Z teoretycznego punktu widzenia perfumy muszą spełnić dwa warunki, aby wystąpiło zjawisko "sillage":

1. Zapachowe cząstki muszą być na tyle lekkie, aby swobodnie odrywać się od skóry pod wpływem powietrza otaczającego poruszającą się osobę. Tego wymogu nie spełnia wiele perfum w olejku, wiele ekstraktów perfum, a nawet niektórych cięższych wód perfumowanych i toaletowych. Często jest tak, że olejkowe perfum arabskie z żywicą oud zostawiają jedynie niewielki warkocz, choć z bliska ich moc jest porażająca.

2. Zapachowe cząstki muszą być na tyle ciężkie, aby zapach nie ulegał natychmiastowej dyfuzji (czyli rozproszeniu) za noszącym. Tego wymogu nie spełnia większość zapachów wód kolońskich, a nawet zapachów kwiatowych. Ale UWAGA! Dzisiaj perfumiarze mają już narzędzia, aby cytrusowe nuty utrwalać i nadawać im pożądanej formy (np. za pomocą syntetycznych piżm).

Artystyczna wizja perfumeryjnego sillage

Można również postulować istnienie punktu trzeciego, ale to raczej z przymrużeniem oka ;)
Czasami perfumy są tak skonstruowane, że tworzą olbrzymią kulę (a nie smugę) zapachową wokół noszącego, która może mieć średnicę nawet kilku metrów. Wtedy nie mówimy o "sillage" a o zabijaniu innych aromatów "za", "przed", "obok" i "nad" noszącym. W pomieszczeniach zamkniętych perfumy takie często zajmują całą dostępną przestrzeń. Jednym z takich zapachów może być przesadnie zaaplikowany Angel marki Thierry Mugler. Ten trzeci punkt mógłby brzmieć zatem tak: "Perfumy muszą być na tyle mało ekspansywne, aby zjawisko sillage można było w ogóle zaobserwować".

Jakie są Wasze ulubione perfumy z warkoczem? Ja już mam kilka swoich typów.



Guerlain La Petite Robe Noire Ma Robe Petales Eau Fraiche

$
0
0

Perfumy marki Guerlain znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Guerlain La Petite Robe Noire Ma Robe Petales Eau Fraiche

Do perfum Guerlain mam wielki sentyment. Doceniam większość z ich premier. Nie inaczej było ze słodką i dymną La Petite Robe Noire oraz jej dwoma, nieco tylko słabszymi odsłonami - EdT i Couture. Jak na ich tle wypada Ma Robe Petales Eau Fraiche?


Nowa twarz Małej Czarnej jest reklamowana jako wersja świeższa i znacznie lżejsza. Podczas jej kreacji szczególne znaczenie nadano dwóch akcentom: akordowi kwiatowemu oraz nucie pistacjowej. W końcu imię "Moja Kwiatowa Sukienka" zobowiązuje.


Jak zacząc pisać o tym Guerlainie?


Ma Robe Petales pachnie jest landryna na kwasku cytrynowym z nutą dziewczęcych kwiatków w tle. Taki ma początek i takie ma serce. Na tle La Petite Robe Noire EdP wypada nawet nie blado. To woń prosta, łatwa, obnażona ze wszelkich szat sztuki i geniuszu. Ot taki sobie zapaszek na wiosnę, który może stać równie dobrze na półce z napisem Britney Spears, Halle Berry czy Oriflame. W przeciwieństwie do niszowego klasyka, obecna wersja zapewne będzie się podobać każdej osobie, która przelotnie ją powącha w perfumerii. Trzeba bowiem uczciwie powiedzieć, że Ma Robe Petales swoim zabójczo kwaśnym i zabójczo landrynowym początkiem z powodzeniem przebija się przez większość perfum. Tylko, że chyba nie o to chodziło...

Elementy z kampanii nowych perfum Guerlain

Thierry Wasser mieszać jednak potrafi


Thierry Wasser działając pod dyktat księgowych stał się sprawcą być może największego sukcesu finansowego w rodzinie LPRN (nie liczę klasyka, bo tam był potężny budżet reklamowy). I przy okazji największej porażki, jeśli patrzyć tylko na poziom perfumeryjnego kunsztu. Już najnowszy Shalimar Souffle de Parfum był zadyszką. Nowa La Petite Robe Noire spada niestety jeszcze niżej. Oczywiście mowa o produkcie marki Guerlain, więc oceny rzędu 1-2-3 sobie nie wyobrażam. W Ma Robe Petales dalej czuć piękne przejścia między składnikami. Cała kompozycja zapachowa jest zmienna, pokazuje różne (choć infantylne) oblicza. Za sam fakt tak udanego złożenia należy się sporo punktów.

Kolejne elementy kampanii Ma Robe Petales Eau Fraiche

Baza Ma Robe Petales


Masowe kwiatki znikają w bazie. Nie będę pisał, że na szczęście, bo zamiast tego pojawia się metaliczno-plastikowy kurz i cień puszysto-migdałowej nuty, która jest jednak 10 razy słabsza niż w klasyku.

Pistacjowe perfumy?


Kojarzę tylko jedne perfumy na świecie, które pachną aromatem pistacji. To Pistachio Ganache marki Payard. Owszem, pistacja pojawia się w składach wielu perfum (np. Sisley Eau d'Ikar), ale w swoim życiu nie spotkałem żadnego olejku, ani innej ingrediencji, która wnosiłaby nutę pistacji do perfum.

I ostatnie grafiki nowej La Petite Robe Noire Eau Fraiche

Pistacja pachnie nieco orzechowo, z cieniem migdałowej nuty. Jest mniej słodka, ale bardziej tłusta. I taką nutę można znaleźć w Ma Robe Petales. Tak pachnie też spożywczy aromat pistacjowy, którego jednak nie można stosować do produkcji perfum, i który często powstaje na bazie prawdziwych orzechów pistacjowych.

Daleki jestem jednak od nazywania tych perfum "pistacjowymi". Gdyby nie spis nut to nie pomyślałbym o tym składniku.

Czuję niedosyt. Guerlain przyzwyczaił mnie do kreacji perfum znacznie trudniejszych, ciekawszych i takich, które zasługują na miano dzieł sztuki. Nie zawsze zapachy tej marki mi się podobały, ale zawsze były "jakieś". Ma Robe Petales nie spełnia tych kryteriów według mnie.



Nuty: mandarynka, cytryna, bergamotka, kwiat pomarańczy, frezja, jaśmin, róża, kwiat migdałów, migdały, pistacja, paczula, piżmo, bób tonka

Rok premiery: 2015

Twórca: Thierry Wasser

Cena, dostępność, linia: woda odświeżająca (eay fraiche) dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL

[NEWS] Jennifer Lopez JLuxe

$
0
0
Jennifer Lopez JLuxe

Jennifer Lopez to gwiazda, która na perfumach zarobiła chyba najwięcej. Choć jej blask ostatnio nieco przygasł, to perfumy sygnowane jej nazwiskiem są wciąż oczekiwanymi produktami. Najnowszy zapach to JLuxe.


Słowa-klucze tej premiery to kobiecość i pewność siebie. Nudy. Takich marketingowych zajawek czytałem już tysiące.

Mam nadzieję, że ciekawiej będzie się prezentował sam zapach. Opisywany jest jako owocowy, kwiatowy i lekko orientalny. W piramidzie nut JLuxe znajdziemy między innymi ananasa, malinę, bergamotkę, różę, fiołka, ylang ylang i irysa. Baza brzmi już do bólu nudnie: piżmo, ambra, cedr.

Nozdrza nad kolbami z najnowszymi perfumami Jennifer Lopez zawiesiła perfumiarka z koncernu IFF: Veronica Casanova Marano. Zapach jest jej debiutem w szerokiej perfumerii, więc można się spodziewać, że włożyła w niego naprawdę dużo sił i talentu.

JLuxe są perfumami ze sporym budżetem reklamowym. Projekt butelki powierzono Jonowi Dinpoli. Za fotografię odpowiada zaś Matthias Vriens McGrath. Szkoda tylko, że całość bardzo przypomina mi skandalizującą premierę z ubiegłego roku - Rrrr! od Carmen Electry.

Reklama perfum JLuxe Jennifer Lopez

One Direction You & I

$
0
0

Perfumy marki One Direction znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Perfumy One Direction You & I

Najnowsze perfumy One Direction z pewnym opóźnieniem trafiły do Polski. You & I swój światowy debiut miało pod koniec 2014 roku. Od niedawna zapach jest i nad Wisłą.


Niestety, w moim prywatnym rankingu perfum marki One Direction zajmuje ostatnie miejsce. Stoi na dużo niższym poziomie od Our Moment i That Moment. Przede wszystkim jest wonią zdecydowanie bardziej płaską i niemrawą, choć spis nut ma imponujący. Znajdziemy tam orchideę, kwiat brzoskwini, gardenię, praliny, drewno sandałowe i kilka innych, ciekawych składników. Problem You & I polega na tym, że perfumy te pachną zupełnie inaczej niż wynikałoby to z lektury materiałów marketingowych.

Fotografia z klipu You & I

Zapach jest jednorodną pulpą, która pachnie niemal cały czas tak samo. Jest to słodka nuta kwiatowa obleczona w mały dodatek owocowego cukru. Początek trochę bardziej iskrzący za sprawą tanich cytrusów. Później płasko, płasko i płasko. W You & I nie dzieje się naprawdę nic. Poziom tego pachnidełka jest według mnie bardzo, bardzo niski.

Obrazu klęski dopełnia baza, w której akord kwiatowy zostaje doprawiony wonią piżmowego kurzu. W porównaniu do poprzednich perfum One Direction, te wypadają tragicznie. Wszystkim fankom zespołu polecam jednak wybór pomiędzy Our i That Moment, ponieważ You & I to niziny sztuki perfumeryjnej i totalna klęska. Przynajmniej według mnie.


Nuty: osmanthus, kwiat brzoskwini, mango, akord cytrusowy, orchidea, praliny, piżmo, drewno sandałowe, piwonia

Rok premiery: 2014 (w Polsce 2015)

Twórca: b.d.

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL

Trwałość: dobra, około 5-6 godzin

Viewing all 1223 articles
Browse latest View live