Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live

Aramis for Men

$
0
0

Perfumy marki Aramis znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Aramis for Men
Aramis for Men

W ubiegłym roku Aramis for Men obchodził swoje 50. urodziny. Warto więc odkurzyć wielkiego, męskiego klasyka i napisać chociaż kilka zdań na jego temat.


Trochę historii


Zapach ten powstał w 1964 roku. W zasadzie wtedy miał premierę, ponieważ prace nad kompozycją zapachową  miały się zacząć dużo wcześniej. Niestety, dziś trudno znaleźć dokładne informacje na ten temat. Zresztą sama data premiery nie jest oczywista, ponieważ wiele źródeł podaje rok 1966. Na oficjalnej stronie Estee Lauder Companies widnieje jednak 1964. Tego więc się trzymajmy.

Reklama perfum Aramis
Reklama perfum Aramis


Wyjątkowa dystrybucja


Podobno Aramis for Men był pierwszym, luksusowym męskim zapachem dystrybuowanym w domach towarowych. W Polsce ten model nie jest szeroko rozpowszechniony, ale w krajach z długimi tradycjami handlowymi to norma. W tym miejscu warto przywołać angielski Harrods, berlińskie KaDeWe czy paryską Colette. Od lat 60. flagowe perfumy Aramisa wciąż są produktem sztandarowym, który osiąga wysoki wskaźniki sprzedaży. Głównym rynkiem nie jest jednak Europa, ale Stany Zjednoczone. Tam produkt ten osiągnął status kultowego.

Jak pachnie Aramis for Men?


Pachnie w bardzo charakterystyczny sposób, który dziś najczęściej określilibyśmy jako "retro". To woń szalenie wytrawna, skórzana i mszysta. Znaczenie w kreacji wrażenie olfaktorycznego mają też aldehydy i żywice. Wedle mojego nosa perfumy nie mają klasycznej trójdzielnej budowy. Od razu są mocne i suche. Atakują nos szorstką skórą i mirrą. Jeszcze bardziej męskiego sznytu dodają im metalizowane aldehydy. Później zapach nieco zwalnia. Zyskuje przykurzony charakter (ale nie jest to kurz rodem z laboratorium). To jednak kurz szlachetny, powstały z dobrej jakości papieru.

Dider Zonga w kampanii Aramis for Men

Zmrożony mamut i skórzane księgi


Przypomina Aramis jakieś stare, skórzane obwoluty ksiąg w dostojnym gabinecie, gdzie mężczyźni sączą koniak i palą cygara. Warto jednak zaznaczyć, że Aramis for Men w żadnej chwili nie jest zapachem ciepłym i rozkosznym. Jeśli koniak - to z lodem. Jeśli cygaro - to ostre i gryzące. W ogóle czasami mam wrażenie, że perfumiarze ukryli w tej butelce jakiś pierwiastek północnych lasów. Wszak Ernest Beaux mówił, że tak pachną aldehydy. Te w Aramisie są ostre i męskie, ale wciąż tli się w nich aromat lodowatej wody, pokrytej szronem łąki i zmrożonych w głębi ziemi futer jakichś przedwiecznych mamutów.

Dawne kampanie Aramis for Men
Dawne kampanie Aramis for Men


Opinia końcowa


To trudny zapach i nie dziwię się, że dziś w Polsce dostępny jest oficjalnie wyłącznie w butikach Estee Lauder a nie w perfumeriach sieciowych. Oprócz tego, że jest naprawdę ciekawych drzewnym i skórzanym szyprem, to jest też wonią zimną i mało przyjazną. Z tego powodu nie robi tak wielkiego wrażenie jak choćby Gianfranco Ferre for Men.


Nuty: mech dębowy, skóra, aldehydy, paczula, arcydzięgiel, cynamon, gardenia, geranium, drewno sandałowe, ambra, jaśmin, mirra
Rok premiery: 1964
Twórca: Bernard Chant
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

Kolekcja Marleny i jej rodziny

$
0
0


Dziś na blogu kolekcja perfum Marleny, jej męża oraz sześcioletniego synka.


Kolekcja perfum Marleny

Kolekcja perfum męża Marleny

Kolekcja perfum syna Marleny

Jednocześnie wspomnę, że dopiero wszedłem w kolekcje, które wysyłaliście w styczniu. Oczywiście, kolejne będą publikowane, ale z małym opóźnieniem.

Lancome Tresor

$
0
0

Lancome Tresor znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lancome Tresor
Lancome Tresor

Perfumeryjnie jestem jakiś niedzisiejszy. Lancome Tresor podoba mi się bowiem bardzo, bardzo i jeszcze bardziej. Zresztą nie tylko Tresor. Uwielbiam projekty z lat 90. Można tam znaleźć prawdziwe dzieła sztuki


Reklama Tresor z lat 90.
Reklama Tresor z lat 90.

Rys historyczny perfum


Tamten okres w perfumerii damskiej to chyba mój ulubiony czas, ponieważ z totalnego chaosu wyłoniło się kilka interesujących trendów (w tym miejscu przypominam mój artykuł o trendach i historii). Jednym z nich było malowanie perfum za pomocą szlachetnej, krągłej brzoskwini. Dziś brzoskwinia w perfumach to zazwyczaj chemiczny koszmar, któremu bliżej do jakichś rozcieńczonych napojów niż dojrzałego owocu pokrytego rumianą skórką. Nijak się ma do szalenie eleganckiej, frapującej i zmysłowej nuty czarowanej przez wielkich perfumiarzy ćwierć wieku temu. Największe dzieła tego trendu to Venezia, Sotto Voce, Poeme, Allure. Tak pachniała też wielka Samsara i Amarige oraz Dolce Vita i legendarna Coco,  Aramis Tuscany per Donna i nowa wersja Rochas Femme.

Jedna z pierwszych reklam Lancome Tresor
Jedna z pierwszych reklam Lancome Tresor

Tak pachnie i Tresor


Prawdę mówiąc Lancome uczyniło z Tresor prawdziwy sztandar tego gatunku perfum. Tak czystej i tak pięknej brzoskwini nie było bowiem w kompozycjach zapachowych nigdy wcześniej i prawdopodobnie nigdy później. Sofia Grojsman - jedna z najwybitniejszych perfumiarek wszech czasów - zagrała tą nutą w sposób spektakularny. Celem było zamknięcie w perfumach aromatu zasypki dla niemowląt, który kojarzył się z bezpieczeństwem, komfortem i ciepłem. To dlatego obok brzoskwini bardzo ważną składową Tresor Eau de Parfum jest też wanilia, drewno sandałowe, heliotrop oraz irys. Każda z tych nut wnosi do kompozycji ładunek pudrowego ciepła. Jednocześnie są to składniki na tyle różne, że zapach nie staje się płaski i jednowymiarowy. Wanilia nadaje mu słodyczy, sandałowiec niesie za sobą akord maślany, suchy i gorący, heliotrop odpowiada za kwiatową, nieco przykurzoną i drapieżną nutę, a irys zapewnia perfumom klasyczną pudrowość. Każde z tych wrażeń jest podobne, ale całościowo sprawia, że brzoskwinia nie pachnie jak prosty owoc, ale nabiera szalenie zmysłowego, kobiecego i przytulnego charakteru.

Penelope Cruz w kampanii Tresor
Penelope Cruz w kampanii Tresor

Inne nuty Tresor


Uniknięto przy tym wyraźnie orientalnych lub zwierzęcych tonów. To kolejny dowód na wielki kunszt tych perfum. Są tak wierne brzoskwiniowej, ciepłej linii, jak żadne inne. Migoczą na skórze, zmieniają się w sposób zaskakujący. Inaczej pachną na świeżym powietrzu, inaczej w domu. W deszcze są bardziej otulające, w cieple owocowe. Nad całością spoczywa jednak zawsze kropla ekstraktu elegancji i szyku - to element, który łączy wszystkie wielkie zapachy tego nurtu. To kropka nad "i".

Kate Winslet w reklamie Lancome Tresor
Kate Winslet w reklamie Lancome Tresor

Perfumy niełatwe


Z tego też powodu Tresor jest dzisiaj uznawany za woń trudną i zbyt wymagającą dla wypełnionych silikonami klonów Pameli Anderson. A przecież te perfumy są ponadczasowo piękne. Czasami mam jednak wrażenie, że kobiety przykładają do dawnych dzieł miarę letnich edycji limitowanych i spryskują się nimi od stóp do głów. Nie tędy droga. Jedno, dwa naciśnięcia atomizera naprawdę wystarczą, aby roztoczyć wokół nas zmysłową, kuszącą aurę. W takim wypadku nawet nastolatkom Tresor powinien wpaść w nos.

Ines Sastre w kampanii Tresor z 1996 roku
Ines Sastre w kampanii Tresor z 1996 roku


Opinia końcowa


Szczerze zachęcam do eksperymentów z tymi perfumami. Odwdzięczyć potrafią się one bowiem szczodrze i szczerze.

Pozostaje tylko trzymać kciuki, aby Lancome nigdy nie zrezygnowało ze swojego wielkiego sztandaru, i żeby Tresor pachniał pięknie i czarował coraz to nowe nosy kobiet na całym świecie...

Piękny jest!


Nuty: brzoskwinia, drewno sandałowe, heliotrop, irys, wanilia, ambra, piżmo, róża, morela, lilak, jaśmin, konwalia
Rok premiery: 1990
Twórca: Sofia Grojsman
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

Lancome La Nuit Tresor

$
0
0

Perfumy marki Lancome znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lancome La Nuit Tresor
Lancome La Nuit Tresor

Najnowsze wcielenie legendy Lancome już jest w Polsce. La Nuit Tresor to woń jednak niezbyt podobna do klasyka.


25 lat po premierze Tresor próżno spodziewać się lansowania perfum, które będą nawiązywały do tamtego klimatu. Nie mogę więc powiedzieć, że zapach La Nuit mnie zaskoczył pod tym względem. Znając historię perfum spod szyldu L'oreal, można było to łatwo przewidzieć. Nowy Tresor pachnie zatem podobnie do La Vie Est Belle i innych, lansowanych w ostatnich latach słodziaków.

Penelope Cruz i Ilay Kurelović w kampanii La Nuit Tresor
Penelope Cruz i Ilay Kurelović w kampanii La Nuit Tresor

Czy się wyróżnia?


Według mnie nie za bardzo. To zapach stosunkowo płaski. Dostarcza do nosa jedno wrażenie olfaktoryczne - coś na kształt Katy Perry Killer Queen. W przypadku La Nuit Tresor plus jest taki, że to jedno wrażenie zostało ukute w ciekawszy sposób. Praliny bowiem posiadły kwaśną nutę liczi, a róża, która podbija ich słodycz jest też gęsta i w pewien sposób mroczna. Nie zmienia to jednak faktu, że Lancome podstawia pod nos woń prostą, nieskomplikowaną i jednostajną. Kadzidła deklarowanego w składzie nie odnalazłem. A szkoda, bo to mógłby być piękny szczegół.

Linia La Nuit Tresor
Linia La Nuit Tresor

Na tle Lancome LVEB


Uważam też, że w konfrontacji La Nuit Tresor kontra La Vie Est Belle EdP nowe dziecko Lancome nie ma żadnych szans. Nie ma zmienności, nie ma opowieści, nie ma emocji. Zabrakło nuty dominującej, którą w przypadku LVEB jest irys. Jest tutaj tylko błogie rozleniwienie spowodowane tym, że zapach jest szalenie komfortowy i bezpieczny. I pewnie dlatego zarobi na siebie krocie...

Opinia końcowa


To nie są złe perfumy. Przyznam jednak szczerze, że spodziewam się nieco wyraźniejszych nawiązań do klasyka i większej ich zmienności. Być może na innych skórach nowe La Nuit Tresor będą łaskawsze. Dla mnie to jednak perfumy całkowicie zbędne... Jest przecież już tyle pięknych słodziaków...



Nuty: praliny, wanilia, piżmo, róża, liczi, papirus, kadzidło
Rok premiery: 2015
Twórca: Amandine Marie
Trwałość: słaba, około 3-4 godzin
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 75 mL

Escada Turquoise Summer

$
0
0

Perfumy marki Escada znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Escada Turquoise Summer

Escada Turquoise Summer to letnia propozycja Escady na rok 2015.


Firma tym razem idzie w kierunku totalnej sielanki. Motywem przewodnim mają być owocowe, śródziemnomorskie gaje pełne latających beztrosko motyli. Słońce, ciepło i błogie zapomnienie...

Butelka i opakowania perfum Escada

Oby tylko sam zapach był bardziej żywy. Ostatnia limitowanka Escady - Born in Paradise - nie zachwyciła...

Piramida nut nie zapowiada się bowiem jakoś piorunująco dobrze. Znajdziemy w niej ananasa, kiwi, truskawkę, wanilię, czarną porzeczkę. Całość wieńczyć ma akord kwiatowy.

Perfumy będą dostępne w standardowych pojemnościach: 30, 50 i 100 mL, w stężeniu wody toaletowej.

EDIT: 16.03.2016

Recenzja perfum Escada Turquoise Summer


Escada nie przeskoczyła samej siebie. Turkusowe Lato pachnie tak jak pachnieć powinno, czyli jest wonią upiornie słodką, kwaśną i owocową.

Wreszcie powrót do korzeni


Zaletą nowych perfum jest to, że pachną podobnie do premier sprzed kilku lat, a nie są dziwadłami jak ostatnie zapachy tej linii - Born in Paradise czy Cherry in the Air. Bliżej im do Taj Sunset i poprzedników. Według mnie to dobrze. Escada zdefiniowała dawno temu styl tych limitowanek i uważam, że nie powinna się zbytnio od niego oddalać. Zazwyczaj takie próby kończyły się klęską (jak dwie, wyżej wymienione).

Ananas i truskawka


A Turquoise Summer jest w gruncie rzeczy zapachem całkiem ok. Mocny, potężny wręcz splot truskawki i ananasa nie jest dominantą tylko wśród nut głowy. Dzięki dobremu utrwaleniu został przeniesiony na dalsze plany (do serca i bazy) i czuć go nawet wiele godzin po aplikacji. Owszem, nie są to owoce piękne, niszowe i wysublimowane (jeśli ktoś szuka takiej truskawki, to polecam perfumy La Perla Divina), ale chyba nikt tego nie oczekiwał po Escadzie. Turquoise Summer pachnie jak mocny koktajl robiony ze stężonych aromatów naturalnych owoców. Jedynym ozdobnikiem jest bezzapachowa palemka. Nie ma tu żadnych kwiatków, drewienek, dymów, ani elementów zielonych - czysta energia ananasa i truskawki. Może nieco wulgarna, ale przecież o to chodziło.

Udana baza


Dopiero po czterech godzinach Escada nieco cichnie i zyskuje kosmetyczną nutę pomadki dla dzieci. Chociaż wciąż jest to pomadka truskawkowa. Na szczęście, nie ma tu żadnych bardzo przeszkadzających, syntetycznych nut. Ta baza jest spójna z całością i może się podobać.

Opinia końcowa


W swojej kategorii - słodkich i kwaśnych koktajli owocowych - Turquoise Summer to naprawdę dobre perfumy. Takie, które po prostu sprawią przyjemność z ich noszenia.


Informacje techniczne (nuty itd.) znajduję się w treści NEWSA nad recenzją.

Paklitaksel i olejek z cisu

$
0
0
Gałązka i nibyjagoda cisu pospolitego
Gałązka i nibyjagoda cisu pospolitego


Starożytni Celtowie wierzyli, że cis jest najświętszym z drzew poświęconym zmarłym. W Grecji był symbolem śmierci. Ekstraktów z cisu używano do zatruwania strzał i sporządzania trucizn. Paradoksalnie, dziś okazał się źródłem jednej z najbardziej spektakularnie działających substancji...


Olejek z cisu


W internecie i literaturze nie można spotkać niemal żadnych informacji na temat olejków eterycznych otrzymywanych z cisu. Na palcach jednej ręki mogę policzyć prace, które udało mi się znaleźć na temat tej substancji. Znalazłem jednak potwierdzenie, że z cisu możemy otrzymać co najmniej dwa olejki eteryczne - z kory oraz z liści (igieł). Co więcej, skład olejku cisowego zmienia się bardzo znacząco w zależności od gatunku. Najpowszechniej w źródłach wymieniane są olejki z cisu pospolitego (Taxus baccata), cisu krótkolistnego (Taxus brevifolia) i cisu Wallicha (Taxus wallichiana). Niemal wszystkie badania nad tymi olejkami miały miejsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Ich wykorzystanie w perfumerii jest znikome ze względu na trudności w otrzymaniu samego olejku oraz jego niezbyt charakterystycznego aromatu. Głównym składowym wszystkim olejków z cisu jest kwas kapronowy i jego pochodne - to zwykły tłuszcz nasycony pozbawiony zapachu.

Cis pospolity
Cis pospolity

Paklitaksel


Z igieł i kory cisu otrzymujemy jednak dwa, bardzo specyficzne związki, które nie pachną. Pierwszym z nich jest paklitaksel.

Kiedy pod koniec lat 60. XX wieku National Cancer Insitute ogłosił program poszukiwania nowych substancji roślinnych, które wykazywałby działanie przeciwnowotworowe, cis stał się obiektem badań uczonych. Tym sposobem w olejku eterycznym z kory odkryto w 1963 roku paklitaksel. Praca na ten temat (M. Wani, H. Taylor, M. Wall, A Coggon-McPhillips) została opublikowana w 1971 roku. Do lecznictwa wprowadzono ją jednak dopiero w 1990 roku i tylko w Stanach Zjednoczonych (koncern Bristol-Myers Squibb). Na początku paklitaksel stał się nadzieją dla chorych na nowotwory płuc, jajnika i piersi oraz mięsaka Kaposiego przy zakażeniu wirusem HIV. Efekty jego użycia były spektakularne. Podawany razem z cis-platyną (w tym wpadku nazwa "cis" nie ma związku z drzewem, a z kształtem cząsteczki) stanowił prawdziwy przełom w leczeniu raka. Niestety, był to lek ekskluzywny, dostępny jedynie dla nielicznych. Chemioterapia jednego pacjenta wymagała wycięcia od sześciu do piętnastu cisów, które musiały mieć co najmniej 100 lat. Następnie zespół ludzi musiał pracować nad izolacją tego związku z kory. Wyobraźcie sobie obróbkę kilkunastu wielkich drzew w laboratorium chemicznym, aby otrzymać kilka gramów paklitakselu...

Dziś cisów się już nie wycina, a paklitaksel otrzymujemy półsyntetycznie. Najpierw izolujemy pewien związek z igieł cisu (nie trzeba więc wycinać drzew), a później w laboratorium przemieniamy go w lek.

Paklitaksel
Paklitaksel


Dlaczego paklitaksel używany był tylko w terapii nowotworów płuc, jajników i piersi? Nośniki paklitekselu


W pracy doktorskiej Małgorzaty Kundler (Akademia Medyczna w Gdańsku) "Nowa dożylna postać leku z paklitakselem" czytamy, że lek ten wymaga podania dożylnego. Niestety, nie rozpuszcza się on w wodzie (która stanowi główny składnik krwi ludzkiej). Aby uzyskać postać zdatną do użycia trzeba zastosować solubilizatory (to substancje, które działają jak płyn do mycia naczyń rozpuszczający tłuszcz z brudnych naczyń w wodzie). W przypadku paklitakselu jest to olbrzymi problem. Do niedawna jedynym solubilizatorem był olej rycynowy, który wywołuje u człowieka jeszcze więcej skutków ubocznych niż sama chemioterapia lekiem. Z tego powodu wykorzystanie leku było ograniczone.

Abraxane


W roku 2005 (a więc pod 15 latach od wprowadzenia formy z olejem rycynowym) wprowadzono na rynek amerykański drugą wersję leku - o nazwie Abraxane. Jeden cykl chemioterapii "zwykłym" paklitakselem kosztuje około 1000 dolarów, Abraxane ponad 4000. Z tej przyczyny jego zastosowanie jest małe, choć efekty terapeutyczne dużo lepsze.

Inne nośniki to kolejne pokonane nowotwory


Warto zauważyć, że rodzaj nośnika paklitakselu ma znaczenie, w jakich częściach ciała będzie się on kumulował. Celem naukowców jest znalezienie takich nośników, które doprowadzą do wysokiego stężenia leku w guzie, a małego w reszcie ciała. I od roku 2005 coraz częściej się to udaje. Nowe badania przynoszą nadzieję na wykorzystanie paklitakselu w leczeniu najgroźniejszych, nieoperacyjnych nowotworów - trzustki, przełyku, czerniaków...

Nibyjagoda cisu jako przekąska


Żeby zakończyć bardziej frywolnym akcentem napiszę, że czerwona osnówka nibyjagody cisu jest smacznym, słodkim smakołykiem. Jest to też jedyna nietrująca część tego drzewa. Przy spożyciu pamiętajcie o usunięciu nasion - one już są toksyczne.

Czerwona osnówka cisu pospolitego jest jadalna
Czerwona osnówka cisu pospolitego jest jadalna

Hermes Le Jardin de Monsieur Li

$
0
0

Perfumy marki Hermes znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Oficjalny visuel Le Jardin de Monsieur Li
Oficjalny visuel Le Jardin de Monsieur Li

Pamiętacie, jak anonsowałem dwie, wielkie niespodzianki marki Hermes na ten rok? Pierwszą z nich jest właśnie kolejny ogródek - Le Jardin de Monsieur Li.


Ponad rok temu słyszałem inną wersję jego imienia - Un Jardin de Chine. Widać, że twórcy zreflektowali o złym brzmieniu nazwy "Ogród Chiński". Aktualne pozostają jednak skojarzenia z Chinami. Nowe perfumy mają przenosić nas na południe tego kraju - wilgotne i bardziej tropikalne od pustynnej północy. Zmieniona nazwa to Le Jardin de Monsieur Li. Ogród został ukuty z dwóch nut głównych: jaśminu i kumkwatu. Do tego mają dojść akordy cytrusowe i drzewna baza. Nad kompozycją zapachową pracował nie kto inny, ale sam Jean Claude Ellena - naczelny nos marki Hermes (który jednak powoli odchodzi na emeryturę). 

Le Jardin de Monsieur Li pojawi się w Polsce już za kilka tygodni, być może jeszcze w lutym.

W Spisie Recenzji znajdziecie recenzje trzech innych perfum z serii Les Jardins: Un Jardin en Mediterranee, Un Jardin apres la Mousson, Un Jardin sur le Toit.

Ps. O drugiej niespodziance na razie nie mogę mówić, ale będzie jeszcze bardziej bombowa. :)

EDIT: 17.03.2015

Hermes Le Jardin de Monsieur Li
Hermes Le Jardin de Monsieur Li

Recenzja perfum Hermes Le Jardin de Monsieur Li


Czemuż z takim opóźnieniem piszę o najnowszej premierze marki Hermes? Le Jardin de Monsieur Li to na pewno nie jest zapach zły. Ba, to jedne z ciekawszych perfum, które debiutowały w tym roku. Na pewno są zatem warte recenzji.

Problemiki


Problem leży gdzie indziej. Mam nieodparte wrażenie, że wiosna 2015 nie obfituje w dzieła sztuki perfumeryjnej. W moim opinii to wręcz najsłabsza wiosna od kilku lat. Na tym tle Hermesowi wcale nie będzie trudno błyszczeć. Kłopoty pojawiają się, kiedy zechcemy porównać go do innych zapachów wyczarowanych przez Jean Claude Ellenę. Powiedzmy sobie szczerze - Le Jardin de Monsieur Li to drugi najsłabszy (po Un Jardin sur le Nil) zapach z serii ogrodowej. Najbardziej masowy i najmniej zaskakujący.

Kumkwat


Pachnie kumkwatem. To owoc cytrusowy, która ma wśród nich najmniej oczywisty zapach. Posiada on bowiem ciepły, zmysłowy i cielesny akcent. Oczywiście przede wszystkim jest kwaśny i świeży - rodowodu cytrusowego nie ma się zaprzeczyć.W wersji orientalnej nuta ta znana jest fanom legendarnego Kenzo Jungle Tiger.

W Le Jardin de Monsieur Li wypada jednak blado. Anemicznie. Nie podkręca go, ani zasuszona mięta, ani dziewczęcy i chemiczny jaśmin. Wrażliwsze nosy mogą wręcz narzekać na pylistość kompozycji. Mięta bowiem jest tu tak zasuszona, że bliżej jej do miętowego pyłu niż zielonej świeżości rodem z Sherbet Peppermint.

Jaśmin


Jaśmin jest bardzo niedosłowny. Chemiczny. Można się go domyślać dzięki temu, że wnosi do kompozycji metaliczny sznyt znany z ekstraktu Jour d'Hermes lub wersji Absolu. Ale mówiąc wprost, jest to ledwie podróbka tamtych doznań. Namiastka.

Reklama perfum Hermes Le Jardin de Monsieur Li
Reklama perfum Hermes Le Jardin de Monsieur Li

Opinia końcowa


Le Jardin de Monsieur Li nie jest ani tak świeży i ożywczy jak poprzednie Ogrody, ani tak zmysłowy i genialnie kwiatowy jak Jour d'Hermes. Jest kompromisem i zapewne powstał pod wpływem dyktatu księgowych. Ja w przypadku perfum nie uznaję kompromisów i mówię tej premierze NIE, choć jednocześnie nie zaprzeczam, że to jedna z najlepszych tegorocznych nowości...

Sisley Nutritive Lip Balm (balsam do ust)

$
0
0

Kosmetyki marki Sisley znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Sisley Nutritive Lip Balm
Sisley Nutritive Lip Balm


Do zakupu Sisley Nutritive Lip Balm skłoniła mnie przede wszystkim marka - uwielbiam Sisley. To drugi najdroższy i najbardziej luksusowy balsam do ust dostępny w Polsce. Czy najlepszy?


Opakowanie:


Słoiczek o pojemności 9 mL. Taka forma balsamu do ust jest wysoce niepraktyczna i niehigieniczna. Co prawda producent dołącza do balsamu szpatułkę, ale jej wielkość odpowiada bardziej kremom do twarzy - jest po prostu zbyt duża. Pewnym rozwiązaniem jest używanie jej drugiego końca. Wtedy można ją wykorzystać, lecz powiedzmy sobie szczerze - kto będzie się w to bawił w przypadku kosmetyku, który używamy tak często i zazwyczaj w biegu...

Walory użytkowe:


Confort Extreme Levres ma bardzo litą konsystencję w porównaniu do klasycznych balsamów do ust i pomadek. Nawet w cieple nie mięknie z znaczący sposób, ale dzięki temu nie "wylewa" się po aplikacji poza kontur ust. Jest za to nieco trudniejszy w nakładaniu. Nadaje średni połysk, ale możliwy do zaakceptowania przez płeć mniej piękną. Nie lepi się, ale posiada wyraźnie tłustą konsystencję.

Zapach


Zaletą produktu jest bardzo słaby, neutralny zapach oczyszczonych tłuszczów roślinnych. Nie ma tu żadnych dodatków aromatycznych. Za to cenię markę Sisley - u nich zapachy prawie zawsze są efektem stosowania konkretnych substancji aktywnych, a nie celem samym w sobie.

Balsam do ust Sisley
Balsam do ust Sisley

Działanie:


Balsam do ust działa w sposób mało spektakularny. Owszem, podczas mrozów chroni usta, ale mam wrażenie, że jest to jego jedyne działanie. Nałożony na spierzchnięte i wysuszone wargi nie ratuje ust, a takie były zapewnienia producenta - "Balsam o wyjątkowych właściwościach gojących". Co więcej, kiedy zapomnimy o aplikacji to kondycja ust szybciej spada - tak jakby Sisley przyzwyczajał je do siebie.  Efekt jest więc wybitnie krótkotrwały.

W poczet zalet zaliczam też jego stosunkowo długi czas przebywania na skórze ust. Sisley Nutritive Lip Balm jest w stanie wytrzymać dobrych kilka godzin na ustach i to nawet ze spożywaniem posiłków. 

Oficjalny skład:


heliantus annus ( sunflower ) seed oil, dipentaerythrityl hexahydroxystearate/hexastearate/hexarosinate, butyrospermium parkii (shea butter), silica, beeswax (cera alba), garcinia indica seed butter, triisostearin PEG - 6 esters, corylus americana (hazel) seed oil, vp/hexadecane copolymer, prunus dosmetica seed extract, propylparaben, hydrgenated soybean (glicine soja) oil, tocopherol,  bht.

Opinia końcowa:


Analiza składu nie pozostawia jednak wątpliwości, że w przypadku tego produktu płacimy za markę, a nie za aktywne, innowacyjne składniki.

Balsam ten sprawdzi się zwłaszcza w roli produktu ochronnego, a nie regenerującego. Jeśli mamy spierzchnięte usta, polecam omijać tę pozycję Sisley. Ja sam na pewno zużyję słoiczek, ale raczej nie zakupię kolejnego.


Opakowanie, cena, linia: produkt dostępny w słoiczku o pojemności 9 mL w cenie 230 zł.

Macie jakieś sprawdzone balsamy do ust, które zrobiły na Was duże wrażenie i radzą sobie ze spierzchniętymi ustami?


Mont Blanc Emblem Intense

$
0
0

Perfumy marki Mont Blanc znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Mont Blanc Emblem Intense
Mont Blanc Emblem Intense

Pamiętacie dwie zeszłoroczne premiery Mont Blanc - Emblem i Emblem Intense? Ten drugi w końcu trafił do Polski.


Przyznam szczerze, że testowałem go jedynie z poczucia obowiązku i bardzo ładnej, srebrnej butelki. Mając w pamięci dość niski poziom klasycznego Emblem, nie spodziewałem się cudów.

I cudów nie ma.

Jak pachnie Mont Blanc Emblem Intense?


Emblem Intense pachnie jednak dużo lepiej od brata. Jest bardziej przyprawowy i fiołkowy. W tym przypadku nie trzeba się już zastanawiać, jakie nuty są w piramidzie zapachowej. Wszystko czuć wyraźnie i ostro. Niestety, wciąż jest to pachnidło po zbóju chemiczne i zakurzone. Nie tak jak klasyk, ale i tak ilość chemii powala na kolana.

Srebrny flakon Mont Blanc Emblem Intense
Srebrny flakon Mont Blanc Emblem Intense

Parę plusów i opinia końcowa


Dopatrzyłem (dowąchałem) się jednak jednej istotnej zalety. Emblem Intense zmienia się na skórze. Swoimi ustami opowiada opowieść z konkretną fabuła. Fakt, to mowa o chińskim kardamonie, fiołku lub wręcz ich zabawkowych odpowiednikach, ale absolutnie nie zarzucam mu płaskości. To nie jest monolit. I z tego powodu nie oceniam go tak krytycznie jak np. Karl Lagerfeld for Him.

Powiem więcej, między 3 a 5 godziną zapach Mont Blanc haczy wręcz o pięknego, ziemistego fiołka podbitego aromatami korzennych przypraw z dominantą muszkatu. Nie zawsze ten efekt występuje, ale jednego dnia udało mi się go uchwycić. To też niejako dowód, że na perfumy mają potencjał i na różnych skórach mogą się ułożyć w odmienny sposób.


Nuty: kolendra, kardamon, szałwia, fiołek, paczula, bób tonka, róża, cynamon, gałka muszkatołowa
Rok premiery: 2014
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 40 i 60 
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin
Twórca: b.d.

Kolekcja perfum Gosi

Hugo Boss Bottled. (Szary)

$
0
0

Hugo Boss Boss Bottled. znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Hugo Boss Bottled. (Szary)
Hugo Boss Bottled. (Szary)


To jeden z największych klasyków w historii męskiej perfumerii. Nieustający bestseller, który podbił nosy milionów mężczyzn na całym świecie. Hugo Boss Boss Bottled. - perfumy, których przedstawiać chyba nie trzeba nikomu.


Rys historyczny


Kompozycja zapachowa Bottled. powstała w 1997 roku. Rok później perfumy miały oficjalną premierę. Ten czas w historii sztuki perfumeryjnej to okres szczególny. Druga połowa lat 90. nie była bowiem chwilą, w której odkrywano wonie nowe, dziwne i nietypowe. Wtedy perfumiarze pracowali nad nowymi interpretacjami dawnych, wielkich akordów. Pisałem o tym kilkukrotnie, choćby przy okazji recenzji Chanel Allure EdT. Tym sposobem źródłem inspiracji były mocne szypry, aldehydy, ciężkie wonie drzewne i korzenne - słowem cały dorobek lat 70. i 80. Hugo Boss Bottled. nie łamie tej zasady. Annick Menardo stworzyła kompozycję opartą o solidne nuty drzewne, wanilię i słodycz owoców.

Xabi Alonso i Luca Toni w kampanii Boss Bottled.
Xabi Alonso i Luca Toni w kampanii Boss Bottled.

O ludziach, którzy przesadzają z Bottled.


Bottled. to perfumy przede wszystkim ciche. Na tle dzisiejszych premier można wręcz posądzić je o totalny brak mocy. Oczywiście mówimy w tym wypadku o klasycznym zastosowaniu. Wspominam o tym, ponieważ czasami spotykam osoby, które wylewają na siebie pół butelki. I jeszcze nie jestem pewien, czy to na pewno oryginał... Wtedy efekt jest tragiczny, bo wychodzi tania, plastikowa słodycz i, co może wydawać się paradoksem, nie można wyczuć żadnych nut.

Jak pachnie legenda Hugo Boss?


Przy standardowym użyciu, powiedzmy 3-4 psików, Bottled. jest zapachem bardzo wdzięcznym i bardzo pięknym. Cicho szepcze od początku o suszonym owocu (nie jest to wyraźnie jabłko) przełamanym od razu nutą dwudniowej deski. Ten wspaniały drzewny akord to coś, co naprawdę może zachwycić. Nie łudzę się, że pochodzi od naturalnego olejku z drewna sandałowego, ale potrafi tak zapachnieć.

Pierwsze reklamy Hugo Boss Boss Bottled.
Pierwsze reklamy Hugo Boss Boss Bottled.

Przyprawiona deska w garniturze


Sercem perfum Hugo Boss są przyprawy: wanilia, cynamon i goździki. Ale znowu nie są to nuty proste, występujące w wersji saute. Nie są też zbyt słodkie, ani zbyt palące. Przemawia przez nie delikatność i elegancja. No i cały czas w tle pobrzmiewa woń deski. Cały akord serce nie jest wyraźny i jego rozłożenie na czynniki pierwsze wymaga sporo czasu i dobrej znajomości z Bottled. Czasami jednak w tym miejscu pojawia się też akord przykurzony, który przypomina, że to jednak perfumy masowej marki.

I niechemiczna baza


Tym sposobem dochodzimy do bazy, w której cały czas czuć pięknego sandałowca pod postacią deski. Zyskuje tu mleczny, jasny odcień. Stapia się z równie lekką wanilią. Duet ten skutecznie chroni Bottled. przed wejście w typowo mainstreamowe i infantylne obszary zbudowane z tanich drzewnych i piżmowych syntetyków.

Opinia końcowa


Hugo Boss Bottled. to piękny, eleganckich zapach, który zasłużenie dorobił się swojej pozycji. W mojej opinii to najlepsze męskie perfumy niemieckiej marki i takie, które najbardziej ją utożsamiają. Elegancja i jakość...


Nuty: jabłko, akord cytrusowy, geranium, wanilia, cynamon, goździki, drewno sandałowe, drewno cedrowe, wetiwer
Rok premiery: 1998
Twórca: Annick Menardo
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 40, 50, 100 i 200 mL wraz linią produktów dodatkowych
Trwałość: dobra, około 7-8 godzin

Perfumy babcine

$
0
0
Perfumy babcine
Perfumy babcine

Temat perfum babcinych wywołał na Nez de Luxe już kilkukrotnie gorącą dyskusję. Ostatnio przy okazji opisu Lancome Poeme. Obiecałem, że zajmę się tym pojęciem i właśnie to czynię. 


Wpis ten potraktujecie, proszę, nie jako moje zdanie, ale logiczne uporządkowanie różnych opinii, jakie spotkałem do tej pory. Chcę rozprawić się z tym pojęciem w sposób słownikowy, bez zbędnych emocji.

Perfumy babcine jako określenie typu kompozycji zapachowej


To chyba najpowszechniejsze podejście do tematu. Nie odnosimy się tutaj do tego, że perfumy X pasują do kobiet w określonym wieku, ale do tego, że reprezentują konkretną rodzinę zapachową. Jaka to rodzina?

Według mnie możemy wyróżnić kilka typów takich perfum:
1. Intensywne szypry z dominantą drzewną (np. Sisley Eau du Soir)
2. Wonie oparte na przyprawach, kadzidle z akcentem mszystym, aldehydowym lub odurzająco kwiatowym (tuberoza, róża, ylang, jaśmin) (np. Dior Poison, Estee Lauder Youth Dew, Guerlain Samsara)
3. Perfumy owocowe w stylu lat 90. (np. Lancome Tresor, Laura Biagiotti Venezia, Rochas Femme)

Zaznaczam jednak, że pojęcia "babciny" w tym kontekście używają zazwyczaj osoby, których perfumeryjne doświadczenie obejmuje wielkie klasyki minionych dekad, ale które jednocześnie się z nimi nie polubiły. Wtedy można zresztą uzasadnić włożenie kilku powyższych (odmiennych bardzo) grup do jednego worka i nadanie mu etykiety "babciny".

Wydaje mi się jednak, że w celu przybliżenia perfum (np. w recenzji lub dyskusji) użycie formuły "babciny" nie jest przestępstwem. Wtedy jasno sygnalizujemy, że zapach należy do jednej z trzech grup. I nie używamy go jako określenia negatywnego.

Jest też wątek historyczny


"Babciny" zaczęło swoją karierę w Polsce w momencie wejścia na rynek licznych klasyków - No.5, Shalimar, Samsary, Opium, Poison. Mówimy tu o latach 90. i początku nowego millenium. I wydaje mi się, że według niektórych osób perfumy babcine to te, które były używane przez babcie w czasach PRL-u i na początku wolnej Polski - kiedy starsza kobieta nie miała możliwości wyboru, który ma dzisiejsza babcia, i który będzie mieć każda kolejna babcia. Wielkie klasyki przypominały nam wtedy Być Może i wody kwiatowe kupowane w kiosku przez nasze babcie - i tak mogły powstać te nieszczęsne "babcine perfumy"...

Jestem więc przekonany, że używając określenia "babciny" wiele osób ma w domyśle babcie urzędujące w Polsce dawnych lat. Stąd wzięły się właśnie trzy grupy w wyżej wymienionym zestawieniu.


Perfumy babcine jako określenie perfum brzydkich i odpychających


Często jest też tak, że osoby mające bardzo słabe rozeznanie w świecie perfum używają określenia "perfumy babcine" jako hasła wybitnie pejoratywnego, które ma oznaczać zapachy brzydkie i odpychające. Zaznaczam, że ta sytuacja dotyczy osób, które perfumerie omijają szerokim łukiem i wystarczy im piękna modelka na pudełku i ładna reklama, aby zakupić produkt (a często w ogóle nie używają perfum). Takie podejście wiąże się zazwyczaj z bardzo niskim poziom kultury i dobrych manier.

Bardzo często jest tak, że koneserzy perfum, którzy lubią i doceniają wielkie klasyki sprzed wielu lat odbierają hasło "perfumy babcine" jako dyshonor, ujmę, próbę ich obrażenia lub, co najmniej, wyrażenie z niższych sfer świadczące o ubóstwie językowym i umysłowym. Słusznie! Ale tylko wtedy, kiedy jest ono używane jako zamiennik wyrazu "brzydki" przez drugą stronę.

Czym dla mnie są perfumy babcine?


Dla mnie to określenie pozytywne. Jest synonimem kunsztu kompozycji zapachowej, użycia składników wysokiej jakości (często naturalnych), ciepła lub pudrowości oraz wyraźnego charakteru retro. Perfumy babcine uważam za perfumy z absolutnych wyżyn sztuki perfumeryjnej. Co więcej, jestem zdania, że równie dobrze sprawdzać się mogą na skórach młodych kobiet, wręcz nastolatek (użyte z umiarem). W słowie "babciny" zawarty jest bowiem komfort, bezpieczeństwo, zmysłowość. Hasła:"retro", "staromodny", "staroświecki" nie niosą według mnie tak dużo tych pozytywnych emocji i nie oddają charakteru babcinych perfum. Tą drogą, nie pozwolę sobie na zaklasyfikowanie do tej grupy zimnych, wyniosłych szyprów. Sisley Eau de Soir to nie są perfumy babcine w mojej ocenie, choć można je nazwać staromodnymi. Tak samo z perfumami cytrusowymi z dawnych lat - niewątpliwie są retro, ale babcine nie są w mojej opinii.

I jeśli na w moich recenzjach pojawiać się będzie określenie "babciny" (do tej pory zdarzyło się to ledwie kilka razy), to będzie oznaczać niemal najwyższą formę uznania dla danej kompozycji.

Macie jakieś inne pomysły na rozgryzienie hasła "babcine perfumy"? Odbieracie to określenie jako negatywne czy pozytywne? 

Lanvin Eclat d'Arpege

$
0
0

Lanvin Eclat d'Arpege znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lanvin Eclat d'Arpege
Lanvin Eclat d'Arpege


W tym roku Lanvin przedstawił męską wersję bodaj swoich najlżejszych i najbardziej kobiecych perfum o nazwie Eclat d'Arpege. O odsłonie dla panów pisałem jakiś czas temu, więc teraz przyszedł czas na klasyka.


Jak pachnie klasyczne Arpege z 1927 roku?


Nazwę Eclat d'Arpege możemy przetłumaczyć jako "Splendor Arpege". Prawda jest jednak taka, że wersja Eclat nie ma z klasycznym Arpege nic wspólnego. Nic. Część z Was zapewne kojarzy to wielkie pachnidło domu mody Lanvin. Arpege pachnie aldehydami i białym kwieciem. Często porównuje się je do Chanel No.5, chociaż tak naprawdę tylko dlatego, że na rynku aldehydy nie są zbyt powszechne i po prostu nie można ich porównać do niczego innego. W każdym razie Arpege to woń trudna, buduarowa i bardzo retro. Przez wielu na pewno określona byłaby jako "babcina". Powstała wszak w 1927 roku.

Reklama perfum Lanvin Eclat d'Arpege
Reklama perfum Lanvin Eclat d'Arpege


A Eclat d'Arpege?


Eclat d'Arpege to zaś perfumy lekkie, hipnotyczne i arcydelikatne. To najsubtelniejsza odsłona lilaka w kompozycji perfumeryjnej, jaką w życiu wąchałem. Są sekundy, w których trzeba się wręcz zastanawiać, czy naprawdę użyliśmy perfum. Nie znaczy to jednak, że Lanvin jest zapachem nietrwałym, bo to nie jest prawdą. Jest utratrwały, ale w formie cichej impresji.

Nuty i podobieństwo


Mówienie o nutach w tym przypadku nie do końca ma sens, ponieważ Eclat d'Arpege owija się wokół skóry w rytm jednego akordu, który od początku do końca jest podobny. Stały i delikatny. Zawsze czuć kwiaty lilaka. Posunąłbym się to stwierdzenia, że perfumy Lanvin są namiastką znacznie droższej pozycji z linii Les Exclusifs de Chanel - 1932. Nie są co prawda tak bogate we wrażenia olfaktoryczne, ale jest w nich mała część tamtej elfiej magii.

Azjatycka wersja reklamy perfum Lanvin
Azjatycka wersja reklamy perfum Lanvin

Baza


Nawet w głębokiej bazie, po 10 godzinach wciąż roztaczana jest na skórze woń lekko kwiatowa, stapiająca się z ciałem i równie delikatna co na początku. I dalej czuć lilaki, choć już bez zielonej świeżości.

Opinia końcowa


To idealne perfumy dla osób poszukujących nieinwazyjnych, ale brzmiących naturalnie zapachów. I co najważniejsze - Eclat d'Arpege nie pachnie tanio i masowo. To taki cichy, magiczny eliksir kwiatowej radości. Sprawdzi się świetnie jako perfumy na wiosnę i lato. Powinny go poznać też osoby, których zawód wymaga bardziej skrupulatnego przestrzegania etykiety zapachowej (lekarze, nauczyciele, osoby pracujące na małej przestrzeni z duża liczbą ludzi).


Nuty: lilak, wisteria, gardenia, zielona herbata, kwiat brzoskwinia, osmantus, drewno cedrowe
Rok premiery: 2002
Twórca: Karin Dubreuill
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL wraz z linią produktów dodatkowych
Trwałość: genialna, powyżej 12 godzin (ale jako delikatne wrażenie)

Hugo Boss Bottled Intense

$
0
0

Perfumy marki Hugo Boss znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Hugo Boss Bottled Intense
Hugo Boss Bottled Intense


Perfumy Hugo Boss Bottled Intense już są w Polsce. Jak pachnie najnowsza odsłona kultowych Bottled?


Niestety, Boss Bottled Intense nie wypada dobrze. Zapach, owszem, jest intensywny i nawiązuje do klasyka, ale znacznie bliżej mu do nowych premier tej firmy i wszelkich innych perfum produkowanych przez Procter & Gamble. Mamy więc tony chemii, kurzu i syntetycznych utrwalaczy żywcem wyjętych z najpodlejszych zapachów półki sport. Szlachetny waniliowo-sandałowy akord znany z pierwowzoru został tu totalnie zeszmacony. Dosłownie. Czuć tu bowiem starą szmatę, na której mieszają się wonie kurzu i taniego detergentu. Pewnym plusem może być to, że nie jest to kurz z żarówki, ani z komputera. Bliżej mu do kurzu z jakichś strychów lub drewnianej stodoły. I to całe nawiązania do szlachetności drewna sandałowego.

Flakon perfum Boss Bottled Intense
Flakon perfum Boss Bottled Intense

Opinia końcowa


Według mnie Hugo Boss Bottled Intense to porażka niemal całkowita. Na tle wielkiego klasyka wypada podle i marnie, ale pewnie z takim szyldem na siebie zarobi i się sprzeda.


Nuty: kwiat pomarańczy, jabłko, geranium, cynamon, goździki, drewno sandałowe, wetiwer, drewno cedrowe
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Kolejna ewolucja kolekcji perfum Marty i nowe nabytki

$
0
0
Perfumy Marty


Dziś na blogu przedstawiam Wam trzecią odsłonę kolekcji Marty. Już pierwsza i druga powodowały przyspieszone bicie serca. Trzecia zachwyca.


Na pierwszym zdjęciu zaprezentowany jest stan kolekcji ze stycznia tego roku (jak mówiłem, mam pewne opóźnienie w publikowaniu kolekcji). A na dwóch ostatnich nabytki z ostatnich tygodni.

Kolekcja perfum Marty (stan styczeń 2015)
Nowe perfumy
Nowe perfumy
I nowy Hermes - Le Jardin de Monsieur Li
I nowy Hermes - Le Jardin de Monsieur Li

Perfumy Burger King Flame-Grilled

$
0
0
Burger King Flame-Grilled
Burger King Flame-Grilled

Burger King lansuje swoje drugie, limitowane perfumy o zapachu hamburgera i nazwie Flame-Grilled.


Pomysł nie jest nowy. Mieliśmy już przecież perfumy boczkowe, a i sam Burger King w 2008 roku lansował męski zapach Flame z nutą pieczonego mięsa. W 2010 roku pomysł podchwyciła sieć restauracji White Castle w stanie Ohio lansując perfumy i świece burgerowe. Po 5 latach przerwy znowu mamy perfumy pachnące pieczonym wołem.

Flame-Grilled będzie jednak dostępny tylko w Japonii, i tylko przez jeden dzień. Cena to 5000 jenów, czyli około 100 złotych. Do każdego zakupu Whopper Burger gratis. :)

Reklama perfum Flame-Grilled by Burger King
Reklama perfum Flame-Grilled by Burger King

Issey Miyake L'Eau d'Issey Pour Homme Oceanic Expedition

$
0
0

Perfumy marki Issey Miyake znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Issey Miyake L'Eau d'Issey Pour Homme Oceanic Expedition
Issey Miyake L'Eau d'Issey Pour Homme Oceanic Expedition

Kolejne limitowane perfumy od Issey Miyake na lato 2015 - L'Eau d'Issey Pour Homme Oceanic Expedition - już trafiły na półki perfumerii.


Wielkiej tragedii nie ma, ale do zachwytów również daleko. Perfumy bardzo przypominają wersję sportową - L'Eau d'Issey Pour Homme Sport. Grejpfrut w obu kompozycjach brzmi bliźniaczo, tylko zamiast nut drzewnych mamy woń morsko-piżmową rodem z kostki do toalet. Zapach nie rozwija się spektakularnie i po paru godzinach mamy jedynie warstwę kurzu zbudowanego z syntetycznych utrwalaczy i resztek imbiru. Zaznaczam jednak, że ten kurz nie jest tragiczny, bo jego stężenie nie jest wysokie. Bliżej więc nowym perfumom Issey Miyake do kategorii "nijakość" niż "tragedia"

Opinia końcowa


Nic co by zachwycało, ale w kategorii sportowych, masowych i podłych pachnideł dla mężczyzn może byćgorzej. Niestety, Issey Miyake chyba już nigdy nie osiągnie wyżyn swojej twórczości, czego L'Eau d'Issey Pour Homme Oceanic Expedition jest namacalnym dowodem. Szarzyzna...


Nuty: grejpfrut, neroli, petitgrain, bergamotka, imbir, akord morski, piżmo, bergamotka
Rok premiery: 2015
Twórca: Alberto Morillas
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 125 mL
Trwałość: dość dobra, około 6-7 godzin

Ekologiczne kosmetyki dla mężczyzn WISE

$
0
0
Kosmetyki WISE Man
Kosmetyki WISE Man


Szwedzka marka WISE w swojej ofercie ma również linię naturalnych kosmetyków dla mężczyzn, w skład której wchodzi pięć produktów: krem do twarzy, krem pod oczy, mleczko do oczyszczania twarzy, tonik po goleniu i żel pod prysznic.


Do kosmetyków przeznaczonych specjalnie dla mężczyzn mam stosunek raczej negatywny. Dawno temu używałem m.in. produktów z linii Hugo Boss czy Zirh, i żaden mnie nie zachwycił. Były to toporne kosmetyki, które nadawały się tylko dla skór bezproblemowych. Od tamtego czasu po produkty "for Men" sięgam bardzo rzadko, ponieważ są one bardzo złym rozwiązaniem dla skór wrażliwych, takich jak moja.

Na produktach Wise wyraźnie jednak napisano, że przy ich produkcji uwzględniono potrzeby problematycznych, skłonnych do podrażnień i zaczerwienień cer. I właśnie z tego powodu dziś kilka słów o tych kosmetykach.

Krem pod oczy Wise Man


Opakowanie o pojemności 15 mL starcza na dłużej niż przeciętnego kremu o tej pojemności. Produkt Wise jest bardzo wydajny, co zresztą jest cechą wszystkich tych kosmetyków. Zapewnia skórze wokół oczu wysoki nawilżenie, a przy regularnym stosowaniu likwiduje opuchnięcia i w pewnym stopniu również cienie.Wysokie stężenie certyfikowanych, ekologicznych ekstraktów roślinnych zapewniać ma też silne działania przeciwstarzeniowe. Mając 25 lat trudno się do tego odnieść.

Krem pod oczy WISE Man
Krem pod oczy WISE Man

Krem do twarzy Wise Man


To chyba mój ulubiony produkt z linii Wise. Krem, który nie powoduje żadnych zaczerwienień, świetnie nawilża i jest idealną bazą pod następne kosmetyki. Działa długotrwale. Jego skład jest zbliżony do tego z kremu pod oczy - w obu występują olejki z cedru atlaskiego (a więc tego prawdziwego cedru), rozmarynu lekarskiego i palczatki cytrynowej. Drewno cedrowe i palczatka wpływają też na jego męski, ciepły, drzewny, ale delikatny zapach.

Żel pod prysznic Wise Man


To uniwersalny kosmetyk, którego możemy używać do mycia głowy, ciała, a nawet jako piankę do golenia. Jego neutralne, delikatne składniki nie powodują żadnych pieczeń, wysuszeń lub podrażnień. To wielka zaleta. Ja sam używałem go bardzo zamiast żelu do mycia twarzy i pianki. Sprawdza się naprawdę dobrze. Z tym, że ja mam miękki zarost i obawiam się, że u osób z twardszym jego zmiękczenie może wymagać trochę więcej czasu.

Dodam jeszcze, że jest to najbardziej wydajny żel pod prysznic, jakiego w życiu używałem. Wystarczy naprawdę odrobina, aby umyć całe ciało i głowę.

Tonik i Żel pod prysznic WISE Man
Tonik i Żel pod prysznic WISE Man

Mleczko do twarzy Wise Man


Przyznam szczerze, że dopiero "uczę się" oczyszczania twarzy za pomocą mleczek i nie wiem, czy kiedykolwiek do tego typu kosmetyków się przekonam (a powinienem z moją wrażliwą skórą). Nie odpowiada mi ich konsystencja i to, że bardzo ubogo się pienią. To już kwestia gustu i tego, co kto lubi. Ja akurat nie lubię i do mycia twarzy odruchowo sięgałem do żel, o którym pisałem wyżej. Na pewno jednak mogę powiedzieć, że mleczko Wise Man nie podrażnia skóry, ani nie zostawia jej zaczerwienionej - to na podstawie jednorazowych użyć.

Tonik po goleniu Wise Man


Bardzo ciekawy produkt w spray'u. Używa się go przed nałożeniem kremu i po goleniu. Dzięki swojej formie nie wymaga używania płatków kosmetycznych, co pozwala zaoszczędzić sporo czasu. Zapobiega ściągnięciu skóry i pieczeniu. Podczas używania zauważyłem, że lepiej nie stosować go bezpośrednio po długiej, gorącej kąpieli, gdyż wtedy może wywołać lekkie, ale krótkotrwałe podrażnienie skóry twarzy. Używany regularnie razem z kremem pozwala odbudować przesuszoną i zszarzałą skórę twarzy (ja między tonikiem a kremem używam również serum Wise do cery wrażliwej).

Mleczko do oczyszczania twarzy WISE Man
Mleczko do oczyszczania twarzy WISE Man

Opinia końcowa


Wśród wielu kosmetyków dla mężczyzn, jakie miałem okazję testować, WISE wyróżnia się na plus. Walory tych produktów doceniają przede wszystkim mężczyźni, którzy mają skórę skłonną do podrażnień i suchą lub bardzo suchą. Wtedy kosmetyki WISE naprawdę mogą zdziałać wiele.

Więcej informacji o kosmetykach Wise znajdziecie na stronie WISE Polska (tam również lista sklepów stacjonarnych i internetowych)

Ceny i pojemności:

Krem pod oczy WISE Man: 148 zł/15 mL
Krem do twarzy WISE Man: 168 zł/50 mL
Mleczko do oczyszczania twarzy WISE Man: 98 zł/100 mL
Tonik do twarzy WISE Man: 98 zł/100 mL
Żel pod prysznic WISE Man: 108 zł/200 mL

Artykuł powstał we współpracy ze szwedzką marką WISE

Issey Miyake Nuit d'Issey Austral Expedition

$
0
0

Perfumy marki Issey Miyake znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Issey Miyake Nuit d'Issey Austral Expedition
Issey Miyake Nuit d'Issey Austral Expedition

Perfumy Austral Expedition to pierwsza limitowana odsłona Nuit d'Issey. Nutą pierwszego planu miała w nich być goryczka (znana choćby z wody kolońskiej Hermesa).


Zapach jest prosty, choć w pewien sposób uroczy. Wciąż głównym bohaterem jest hałda kurzu, ale już bez akcentu sportowego. Zamiast niego pojawia się tępa nuta drzewna. Bez drzazg, bez woni świeżo oheblowanej deski, ale z aromatem lasu zniszczonego przez kwaśne deszcze. W ogóle mam wrażenie, żę Nuit d'Issey Austral Expetidion jest wonią kwaśną i ciemnozieloną. Na pewno daleko jej do klasycznej, męskiej, letniej limitowanki, chociaż klimat kompozycji Issey Miyake jest wciąż zachowany.

Opinia końcowa


Nawiązań do klasycznej wersji Nuit d'Issey tu nie ma zbyt wiele. Zapach jest płasko-drzewny z charakterystyczną kwaśną nutą. Średniak. Na pewno ciekawszy od Oceanic Expedition.


Nuty: gentiana, kolendra, akord drzewny, wetiwer
Rok premiery: 2015
Twórca: Loc Dong
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 125 mL
Trwałość: średnia, około 4 godzin

Cacharel Noa

$
0
0

Cacharel Noa znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl



Cacharel Noa

"Noa to zapach domu starców" - takie słowa o wielkich perfumach Cacharel spotkałem w jednej z internetowych recenzji. W drugiej: "Tak pachnie Afrodyta biegnąca po Drodze Mlecznej".


Perfumy szpitalne?


Trudno całkowicie zaprzeczyć tym słowom. Biały, mydlany aromat zestawiony ze skórzastym, przybrudzonym benzoinem może kierować myśli w stronę geriatrycznych skojarzeń. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że równie dobrze Noa upodobnia się do oddziału neonatologicznego, gdzie woń zasypki miesza się z zapachami czystości i ludzkiego, młodego ciała. Skojarzenia szpitalne to jedno, ale tak naprawdę Cacharel dało nam pod nos perfumy znacznie bardziej złożone, wielowymiarowe i po prostu niezwykłe. Porównywanie ich do szpitala to ujma.

Genialne piżmo w Noa


Noa to zapach przede wszystkim piżmowy. Białe piżmo nie ma tu jednak nawet odrobiny syntetycznego, plastikowego akcentu. Nadaje perfumom mlecznego, miękkiego i świetlistego charakteru. Przez pierwszych kilka chwil towarzyszy mu nuta retro, ale umyka dość szybko. Początek jest też nieco świdrujący i wyraźnie pieprzowy. Kojarzy się z ciepłym mlekiem doprawionym czarnymi ziarenkami. Później, dochodzi do tego mocny ton benzoinu. To żywica, która do perfum wnosi akcenty skórzane, fizjologiczne i dymne. W przypadku Noa nie jest to jednak jej oczywista twarz. Wszystkie pozornie mocne i dominujące składniki (m. in. benzoin, ale i kadzidło czy piwonia) zdają się pachnieć przez zasłonę piżm i mleka. Dlatego w perfumach Cacharel nie czujemy czystych nut, ale patrzymy na nie przez charakterystyczny rozbielony filtr.

Reklama perfum Cacharel Noa

Coś się przypaliło?


Czasami, ale nie zawsze, mam wrażenie, że Noa to kubek z mlekiem, na którego dnie przypaliły się wszystkie inne ingrediencje. Zdarza się bowiem, że perfumy na skórze zyskują bardzo dymny, właśnie takie nieco przypalony charakter. I to nie jest wada. Czuć bowiem w tej nucie coś paradoksalnie szlachetnego i eleganckiego.

Podobieństwa do innych, mlecznych perfum


Momentami zapach wydaje się wręcz śnieżnobiały, ale daleki jestem od nazwania Noa kompozycją zimną. To woń ciepłej wełny - miękka, komfortowa i bezpieczna. Wielu osoby zapewne skojarzy się z Narciso. I słusznie. Ja bym jeszcze wysunął tezę o podobieństwie do Bottega Veneta Essence Aromatique i Versace Crystal Noir.

Klip promujący perfumy Cacharel Noa




Opinia końcowa


Zaznaczam jednak, że Cacharel Noa perfumy bardzo niejednoznaczne, zmienne i żyjące na skórze. Raz potrafią zapachnieć pięknym pieprzem, innym razem rzucają w nos kłęby dymu. Zawsze jednak pieszczą białym, bardzo subtelnym i mlecznym piżmem.


Nuty: białe piżmo, benzoin, kolendra, czarny pieprz, olibanum (kadzidło), piwonia, kawa
Rok premiery: 1998
Twórca: Olivier Cresp
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa i woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live