Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live

Trussardi Uomo The Red

$
0
0

Perfumy marki Trussardi znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Trussardi Uomo The Red

Jesienne premiery w perfumeriach rozpoczęły się na dobre. Marka Trussardi przygotowała dla mężczyzn Uomo The Red


Spis nut wygląda zachwycająco. Jest tam koniak, galbanum, skóra, paczula i bób tonka, oczywiście pośród wielu innych. Z drugiej strony miałem pewne obawy dotyczące tego, że marka Trussardi nie jest koniecznie wirtuozem męskiej perfumerii. Owszem, pomysły często mają znakomite (choćby morska śliwka w Trussardi Black Extreme), ale z wykonaniem jest tam zazwyczaj gorzej.

Uomo The Red już na samym początku pachnie inaczej od wszystkich ostatnich premier. Uderza nos surową, na wpół zieloną i lekką słodką nutą, którą bardzo trudno zidentyfikować. Co więcej, to wcale nie jest przyjemny aromat. Jest wręcz agresywny i przez moment może się kojarzyć z jakimiś fermentowanymi roślinami. Zaletą jest jednak to, że nie pachnie chemicznie, tanio lub syntetycznie. Zaciekawia.

Koniak (zdjęcie z zasobów Wikimedia)

W następnym etapie kompozycja nabiera cech typowych, męskich perfum. Pojawia się bób tonka średniej jakości i wysłodzony muszkat. To akurat częste i wręcz nudne połączenie, ale cały czas Trussardi trzyma poziom i nie wpada w odmęt chińskich plastików. Przyznam jednak, że kompozycja balansuje na krawędzi i gdyby tonka była o pół nuty bardziej syntetyczna, to całość spadłaby z klifu wysokiej jakości i dobrego stylu.

Na trzecim odcinku Uomo The Red początkowa słodycz przekształca się w świetną nutę drewniano-alkoholową. Pewnie nie zgadłbym, że to koniak, ale efekt przenosi nas do ciepłego gabinetu z drewnianymi meblami, skórzanymi obiciami, cygarem i mnóstwem książek. W tle migoczą klimaty znane z perfum niszowej marki Frapin, choć to naprawdę nikłe mignięcia.

Najgłębsza baza zaś jest poprawna. Nie razi sztucznością i w miarę udany sposób wieńczy całą opowieść. Jest ciepła, lekko drzewna, trochę zakurzona, ale nie za bardzo.

Opinia końcowa o Trussardi Uomo The Red


W materii perfum inspirowanych szlachetnymi trunkami Trussardi Uomo The Red nie wypada źle. Daleko mu do klasy choćby klasyków Bentley'a, ale na tle konkurencji wyróżnia się na plus.


Nuty: koniak, galbanum, paczula, skóra, bób tonka, fiołek, gałka muszkatołowa, cytryna, szałwia, geranium
Rok premiery: 2016
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Kolekcja perfum Eli

$
0
0
Perfumy z kolekcji Eli

Dzisiaj na blogu mam przyjemność przedstawić kolejną kolekcję perfum, która należy do Eli


Sporo słodyczy, dużo kobiecej, kwiatowej zmysłowości i przepiękne lilie - Baiser Vole oraz genialna Lys Soleia...



Spis kolekcji :

Addict Dior 2010, świetne

Addict Dior 2014, świetne

Addict Dior 2015, reformulacja zbyt mocna...

Hypnotic Poison Dior, chyba nie mam zdania

Happy Clinique, zbyt jednoznaczne

Versense Versace, jak wyżej

Baiser Vole Cartier Edp, lilia w czystej zimnej, sterylnej postaci, kocham...

Baiser Vole Cartier Edt, jak wyżej lub nawet bardziej....

Baiser Vole Lys Rose Cartier, hmmm tylko maliny.

Aquawomen Rochas, ideał na lato, zimny, morski, wytrawny, męski, wycofany....

Aqua Allegoria Lys Soleia Guerlain, najpierw zbyt słodkie wydawały mi się, ale po testach nadgarstkowych i Twoich pochwałach 125 ml jest moje.

Aqua Allegoria Pamplelune Guerlain, gorzki grejpfrut, upalne lato!

Paco Rabanne Lady Million Prive

$
0
0

Perfumy marki Paco Rabanne znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Paco Rabanne Lady Million Prive

Paco Rabanne na jesień prezentuje nową odsłonę swojego największego "złotego" hitu. Lady Million Prive już jest w Polsce i kusi swoim zapachem


Oczywiście opis marketingowy ogranicza się do wypranych z treści frazesów: seks, tabu, zmysłowość, uzależnienie i chęć życia. Było to wałkowane już setki razy, więc przejdźmy od razu do samego zapachu.

Przyznam, że dzieje się tu sporo. Lady Million Prive zaskoczyła mnie swoim życiem i ilością obrazów, jakie generuje w mózgu. Zaskoczenie jest tym większe, że spodziewałem się kolejnego płaskiego słodziaka, który będzie próbował powtórzyć sukces La Vie Est Belle. W tej kategorii - zmienności i urozmaiceń zapachowych - Paco Rabanne zdobywa plusa.

Sean O'Pry i Hana Jirickova w kampanii Paco Rabanne

Skrócony spis nut obejmuje miód, paczula, kakao, wanilię i malinę. Niestety, według mnie nie jest to idealne odwzorowanie zapachu Lady Million Prive. Bardzo istotne w tej kompozycji są również kwiaty, które przyjmują mdłą, rozcieńczoną i chemiczną formę znaną z klasycznych Lady Million. Są jednak wyraźnie słodsze i bardziej zawiesiste.

Ścisły początek perfum wypada frapująco. Jest słodko, nieco cytrusowo, z dużą dozą akordu jadalnego, ale jednocześnie pachnie to wszystko bardzo perfumeryjnie i dość udanie. Niestety, to tylko chwila. Dosłownie po kilku minutach pojawia się tani akord owocowy, który kołacze o klimaty najtańszych gum balonowych. Zakładam, że to sprawka maliny deklarowanej w składzie. W połączeniu z intensywnymi białym kwiatami Lady Million Prive wchodzi do kaplicy udekorowanej pogrzebowymi kwiatami, w której pojawiła się niestosownie ubrana "dziunia"żująca bez żenady różową gumę. Stężenie plastiku i silikonu rośnie z każdą chwilą do maksimum występującego po jakichś dwóch godzinach. Wówczas "dziunia" znika z desek spektaklu, a kwiaty zaczynają więdnąć. Zamiast aromatu płatków coraz bardziej wchodzimy do wazonów z niezbyt świeżą wodą. Mocarny akord kwiatowy szybko słabnie, aby w bazie pokryć się kurzem i tanimi utrwalaczami, które są masowe i nudne.

Paco Rabanne Lady Million Prive 80 mL

Opinia końcowa o Paco Rabanne Lady Million Prive


Paco Rabanne chyba nie dołączy do grupy marek, które wyczarowały bestsellerowe słodziaki. Lady Million Prive na tle Si, LVEB czy Black Opium wypada po prostu słabo i jak perfumy ze średniej półki, choć flakon w te kolorystyce może się podobać i przynieść marce spore zyski.


Nuty: kwiat pomarańczy, heliotrop, malina, wanilia, miód, paczula, kakao
Rok premiery: 2016
Twórca: Anne Flipo
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 80 mL
Trwałość: niezła, około 7 godzin

Reklama perfum Paco Rabanne Lady Million Prive


W kampanii perfum zobaczymy gwiazdy światowego modelingu - Seana O'Pry i Hanę Jirickovą.


Yves Saint Laurent Black Opium Nuit Blanche

$
0
0

YSL Black Opium Nuit Blanche znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


YSL Black Opium Nuit Blanche

Ze sporym opóźnieniem, ale jednak i w Polsce debiutuje trzecia odsłona kawowego hitu od YSL - Black Opium Nuit Blanche


W tym wypadku firma postawiła na skojarzenia ze sztuką: Nuit Blanche to nazwa dorocznego festiwalu w Paryżu, który trwa przez całą noc. I również za sprawą tych konotacji Black Opium Nuit Blanche miał być zapachem zimniejszym i bardzie dostojnym od wersji poprzednich.

Reklama perfum YSL Black Opium Nuit Blanche

Niestety, wyszło na to, że trzecia odsłona jest po prostu bardziej rozcieńczona, rozwodniona i pozbawiona pazurów. Fakt jednak pozostaje faktem, że w odbiorze jest zimniejsza, bardziej metaliczna. Z początku to wrażenie jest nawet ciekawe, ale już we wczesnym sercu przekształca się w chemiczną, bezpłciową pulpę rodem z najtańszego mainstreamu. Zresztą taką samą drogę odbyły te akordy w Black Opium Eau de Toilette.

Pewnym pocieszeniem niech będzie zaznaczona obecność typowego dla rodziny Black Opium akordu kawowego, który jednak w Nuit Blanche również jest najsłabszy z całego trio. Pachnie anemią.

Black Opium Nuit Blanche w pojemności 50 mL

Opinia końcowa o YSL Black Opium Nuit Blanche


Z wielkim bólem muszę powiedzieć, że wariacje na temat klasycznego Black Opium są coraz słabsze. Z takim trendem aż strach oczekiwać, co się będzie działo po Nuit Blanche.


Nuty: kawa, wanilia, ryż, pieprz, kwiat pomarańczy, drewno sandałowe
Rok premiery: 2016
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 90 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Reklama perfum YSL Black Opium Nuit Blanche




Wersja pełna, która trwa 60 sekund:

Paco Rabanne 1 Million Prive

$
0
0

Perfumy marki Paco Rabanne znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Paco Rabanne 1 Million Prive

Obok Lady Million Prive marka Paco Rabanne lansuje również męską wersję - 1 Million Prive


Od razu na wstępie napiszę, że zapach jest naprawdę dobry i robi wrażenie lepsze zarówno od klasycznego 1 Million jak i Lady Million Prive. Nowa wariacja oparta jest na dwóch składnikach: cynamonie, który stał się podpisem pierwowzoru oraz bobie tonka, który w połączeniu z tytoniem dał kompozycji niesamowicie miękki, ale jednocześnie kunsztowny sznyt.

Sean O'Pry w kampanii Paco Rabanne 1 Million Prive

Po pierwsze, trzeba napisać, że 1 Million Prive faktycznie jest podobny do protoplasty, ale bardziej na zasadzie kreacji tego samego klimatu i emocji niż na byciu kalką. Poszczególne elementy nowej wersji są bowiem całkowicie różne, no może poza początkowym cynamonem, który w obu miksturach ma podobny wydźwięk. Jednak nawet w tym wypadku szala przechyla się na korzyść edycji Prive, ponieważ tania i masowa nuta orientalna została tu zminimalizowana. Prawdę mówiąc, nie ma jej prawie wcale.

Rozpoczęcie jest cynamonowe i mocne, ale nie powoduje kichania, nie kręci w nosie.Cynamon ma charakter męski, zdecydowany, ciepły, lecz nie plastikowy. Wtóruje mu pewna ilość cytrusów w formie syropu. Nie jest przy tym przesadnie słodko, ani lepko. Doceniam fakt, że udało się twórcom osiągnąć balans między słodyczą a cytrusowym, pomarańczowo-mandarynkowym tonem. W tej formie 1 Million Prive sprawia wręcz wrażenie arcydzieła.

Reklama 1 Million Prive

Najbardziej spektakularną zmianą w całej piramidzie zapachowej jest usunięcie ściany cynamonu. Wówczas Paco Rabanne zaczyna migotać nieco puchatą tonką, która, o dziwo, nie wieje chemią i plastikiem. W dzisiejszej męskiej perfumerii to sztuka naprawdę duża, ponieważ zazwyczaj składnik ten jest upodlony totalny. Słodyczy dodaje mu nuta tytoniowa, która w sercu czasami wręcz wychodzi na pierwszy plan nasuwając skojarzenia z Tobacco Vanille.

1 Million Prive

Opinia końcowa o Paco Rabanne 1 Million Prive


Przy tym bogactwie doznań warto zauważyć, że Paco Rabanne 1 Million Prive pozostaje wonią zrównoważoną i taką, która nie krzyczy, nie dusi, nie rzuca na podłogę. Mocne składniki skomponowano tu z dużym poczuciem stylu i klasy, co dla antyfanów twórczości tej marki może być olbrzymim zaskoczeniem. A skoro już przy niespodziankach jesteśmy to dla mnie największą była baza, w której tonka dalej trzymała swój poziom i delikatnie się złociła stapiając ze skórą. Gdzieś tam może trochę kurzu jest, ale ogólnie rzecz ujmując Paco Rabanne trzyma poziom. To jedna z najlepszych i najciekawszych męskich premier tego roku.

Taki trochę męski odpowiednik Carolina Herrera Good Girl


Nuty: bób tonka, cynamon, mirra, tytoń, paczula, mandarynka
Rok premiery: 2016
Twórca: Christophe Raynaud
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6 godzin

Reklama perfum Paco Rabanne 1 Million Prive


Zapach utożsamia ikona męskiego modelingu - Sean O'Pry

Żele pod prysznic, gender i historia zakupów w R.

$
0
0

Perfumy i kosmetyki z kwiatem pomarańczy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Kwiat pomarańczy

Jak pewnie większość czytelników Nez de Luxe wiele zakupów robię w sieci drogerii na literę R. Korzystając, że w Łodzi ich placówka w Manufakurze jest najlepszą, jaką znam (żadna w Warszawie nawet nie może się równać z nią), to wpadam tam niemal za każdym razem


Czasami coś kupię, czasami jedynie oglądam. Ostatnio podczas zakupów w tymże sklepie przy kasie urocza pani sprzedawczyni wypowiedziała magiczne: "Polecam również produkt X i Y". Jak wiecie, w R. przy kasach stoją zawsze promocyjne produkty i zawsze pada ta propozycja. Los chciał, że podczas moich zakupów stał tam żel pod prysznic, ale nie byle jaki, bo o dość rzadko spotykanym zapachu kwiatu pomarańczy. Zakładam, że właśnie z powodu swojego aromatu nie mógł znaleźć nabywców w Polsce, ponieważ nad Wisłą ta woń jest wybitnie niedoceniana. Trudno u nas sprzedać perfumy pachnące pomarańczowym kwieciem, więc promocje na tego typu kosmetyki nie mogą dziwić. Dla mnie jednak kwiat pomarańczy ma zapach, który uwielbiam - słoneczny, tropikalny, ciepły, trochę pudrowy i z cieniem retro nuty. Podoba mi się naprawdę.

Mężczyzna pod prysznicem

Kiedy więc po rekomendacji pani sprzedawczyni zobaczyłem, że żel ten stoi na promocji przy kasie, odruchowo sięgnąłem po jedno opakowanie. Jakież było zdziwienie, gdy sekundę później konsultantka wypowiedziała słowa:

"Ale wąchał Pan ten żel?"

Ja w tym momencie zrobiłem oczy jak pięć złotych i odruchowo zapytałem: "A to są serie przed końcem terminu ważności, że mogą źle pachnieć?". Konsultantka zaprzeczyła i zarekomendowała otworzenie i powąchanie, co też zrobiłem, ale w dalszym ciągu nie wiedziałem, o co chodzi. Potwierdziłem, że wszystko jest w porządku i jestem zdecydowany na zakup...

Dopiero w drodze do domu zdałem sobie sprawę, że żel o zapachu kwiatu pomarańczy stereotypowo (w Polsce) powinien być kupowany przez kobiety 50+, a nie dwudziestokilkuletnich mężczyzn.

Przyznam szczerze, że testując perfumy nie mam żadnego problemu, żeby pachnieć nawet najbardziej kobiecymi zapachami i normalnie wyjść tak na miasto lub na spotkanie. Przywykłem do tego, że oceniam sam aromat w sposób techniczny, a nie przez pryzmat tego, czy jest damski czy męski.

Gender

Kupując zaś żel chciałem sprawić sobie pewną przyjemność, bo zapach kwiatu pomarańczy bardzo lubię, zwłaszcza podczas wieczornego prysznicu, kiedy pozostawia na skórze ciepłe, słoneczne tony...

Niestety, widzę, że wciąż w społeczeństwie głęboko zakorzenione są mity na temat tego, co jest "dla chłopców" i "dla dziewczynek".

W ramach ciekawostki powiem tylko, że produktów do mycia "for men" nie używam nigdy, ponieważ pachną tak syntetycznie, że większości z nich nie da się używać. Generalnie, stosuję tylko produkty o aromacie cytrusowym, ponieważ mają dwie zasadnicze zalety: 1) pachną krótko po użyciu, co nie przeszkadza w testach perfum, 2) są aromatyzowane naturalnie, ponieważ olejki cytrusowe należą do najtańszych na rynku. Pisałem o tym zresztą w artykule: "Jak powinien myć się perfumoholik?"

Nina Ricci Luna

$
0
0

Perfumy marki Nina Ricci znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Nina Ricci Luna

Niedawno zostałem obdarowany próbką najnowszych perfum Nina Ricci Luna. W Polsce marka może nie jest najbardziej popularna, ale skoro już poświęciłem czas na testy, to dzielę się odczuciami


Najpierw trochę teorii. Luna jest flankerem klasycznych perfum Nina z 2006 roku - słynnego czerwonego jabłka. Tym razem kształt jabłka również jest widoczny, ale zmieniła jego barwa i ogonek. W efekcie flakon wygląda zjawiskowo i naprawdę się wyróżnia na półce. Zachęca do testów. Trochę gorzej wypada opis perfum, bo tam mamy po raz tysięczny historyjkę o "ponętności, tajemniczości i sile".

Nina Ricci Nina i Luna w nowej kampanii

A sam zapach Nina Ricci Luna?


Przyznam, że nie porównam go do klasyka, ponieważ chyba nawet nie testowałem go przelotem. W ogóle nie pamiętam tych perfum.

Luna to natomiast słodziak niskich lotów rodem z pogranicza półki niskiej i średniej. W wydźwięku przypomina Jimmy Choo Illicit oraz słabsze, owocowo-słodziakowe wariacje marki Playboy.

Frida Gustavsson i Jac Jagaciak w kampanii Nina Ricci Nina i Luna

I w tym miejscu recenzja perfum mogłaby się zakończyć. Siląc się jednak na rzetelność napiszę, że na początku mamy tanie owocki z dość dużą ilością kwasu, później to wszystko przeistacza się w zasłodzoną pulpę, z której wychodzi ordynarny karmel. W sumie na nawet nie jest karmel, co jakaś koszmara będąca połączeniem różnych syntetycznych i zasłodzonych nut z rodziny gourmand. W bazie kurz i tania wanilia...

Opinia końcowa o Nina Ricci Luna


Szkoda, że w tak pięknym flakonie skrywa się zapach tak słaby, tani i plastikowy. Szkoda nawet marnować nadgarstki na testy tych perfum. Są totalnie zbędne.


Nuty: karmel, wanilia, akord czerwonych owoców, nieśmiertelnik, kwiat pomarańczy, drewno sandałowe
Rok premiery: 2016
Twórca: Marie Salamagne, Christophe Raynaud
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 80 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Perfumy podobne: Jimmy Choo Illicit

Reklama perfum Nina Ricci Luna


Z okazji premiery powstała cała, nowa kampania reklamowa dla perfum Nina i Luna. W rolę Luny wcieliła się polska topmodelka Jac Jagaciak.

Według mnie klip jest naprawdę ciekawy i wart obejrzenia... Wilki, sowy, zima...


Thierry Mugler Alien Oud Majestueux

$
0
0

Thierry Mugler Alien Oud Majestueux znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Thierry Mugler Alien Oud Majestueux

Alien Oud Majestueux to najdroższa i najtrudniej dostępna edycja ze wszystkich Obcych, którzy są obecnie na rynku. Cieszę się, że w końcu udało mi się ją poznać


Zapach jest dziwny, nawet jak na standardy perfum oudowych. To pewnie przez to, że połączyły się tu aż dwie "dziwności": jaśmin alienowski i naturalistyczna, zwierzęca woń naturalnego oudu. O tym, czym jest ten ostatni składnik pisałem w artykule: "Oud - szlachetne zepsucie", więc odsyłam tam zainteresowanych. Ciężka, wybitnie orientalna żywica w połączeniu z innymi, mocarnymi ingrediencjami robi wrażenie.

Thierry Mugler Alien Oud Majestueux - flakon i opakowanie zewnętrzne

Na pewno Alien Oud Majestueux jest lepiej skonstruowany niż 95% oudowych perfum znanych domów mody. Nie ma się co oszukiwać i trzeba jasno powiedzieć, że kiedy mainstreamowe firmy biorą się z majstrowanie przy agarze, to prawie zawsze rodzi się z tego syntetyczny, niemożliwy do wąchania ulep. Z tego powodu Thierry Mugler już na starcie zbiera dużo plusów, ponieważ jego oud przypomina czysty olejek wysokiej jakości.

Cechą charakterystyczną w przypadku tych perfum jest również odwrócona piramida zapachowa. Rzadko kiedy efekt ten jest aż tak widoczny, a w przypadku Alien Oud Majestueux naprawdę od samego początku czuć to, co powinno być bazą, czyli czysty oud. Gęsty, zwierzęcy, nieomal fekalny akord zaskakuje od pierwszej aplikacji. Odrzuca i intryguje jednocześnie. Jest to mocna, solowa nuta, która nijak nie pasuje do wrażeń niesionych przez rodzinę Alien.

Reklam perfum Thierry Mugler Alien Oud Majestueux

Dopiero po godzinie na tym nawozie zdaje się wyrastać klasyczny jaśmin, który fanki twórczości Muglera ukochały, a który przez inne kobiety jest znienawidzony. Serce to bez wątpienia najbardziej dopracowany element Alien Oud Majestueux. Idealnie plotą się tam tony oudowe, wciąż naturalne, ale już bez fekalnych wstawek, i gorący jaśmin. Całość drży, zmienia się, żyje. To kolejna wielka zaleta kompozycji, ponieważ nawet kiedy zdaje się przysypiać, to wciąż spod zmrużonych oczu lecą błyski. Co ciekawe, w bazie Thierry Mugler również nie zwalnia tempa i nie rozczarowuje. Pięknie podany, głęboki akord drzewny jest najjaśniejszą częścią perfum, ale równocześnie spójną z poprzednimi partiami.

Alien Oud Majestueux w specjalnie zaprojektowanym kartoniku

Opinia końcowa o Thierry Mugler Alien Oud Majestueux


Zrobienia perfum oudowych przez markę mainstremowym na takim poziomie to duży wyczyn. Oud gra tu w  sposób 100% niszowy i naturalny, a dodatkowo nawet w bazie uniknięto przykrych, zakurzonych tonów. Trzeba jedna zaznaczyć, że to nie są perfumy na zakup w ciemno. Charakterystyczne fekalne otwarcie będzie zapewne nie do przejścia dla wielu kobiet.


Nuty: oud, jaśmin, szafran, drewno kaszmirowe
Rok premiery: 2015
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 90 mL niedostępna w Polsce
Twórca: b.d.
Trwałość: olbrzymia, powyżej 12 godzin


Calvin Klein Deep Euphoria

$
0
0

Perfumy marki Calvin Klein znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Calvin Klein Deep Euphoria

Deep Euphoria to najbardziej odstające od rodziny Euphoria perfumy z całej linii. Calvin Klein pozbawił je w całości szyprowo-owocowej słodyczy, kreując w zamian obraz niemal męski i na pewno bardzo surowy...


Pamiętam, że podczas pierwszego testu wróciłem jeszcze raz do testera, aby zobaczyć, czy na pewno to jest Deep Euphoria. Szorstka, ostra i męska nuta morza zupełnie nie przystoi do produktu o takim rodowodzie, ale jednak to ona rozpoczyna tę opowieść. Zaskakuje swoją obecnością, ale szkoda, że już nie jakością. W sumie taki początek mogłyby mieć jakieś męskie perfumy ginące w tle innych premier na półkach selektywnych perfumerii.

Margot Robbie w kampanii Deep Euphoria

Przez moment na myśl przyszły mi skojarzenia z Alaia, ale w oka mgnieniu odeszły. Okazało się bowiem, że w sercu Deep Euphoria prezentuje się znacznie bardziej sztampowo. Słabe kwiaty położone na nieco metalizowanym tle są oryginalne i nawet wyróżniają się na tle konkurencji, ale po raz kolejny mogę podnieść zarzut o ich niskiej jakości. Nie pachną one ani zmysłowo, ani seksownie, ani nie są dziełem sztuki wykonanym z dbałością o szczegóły.

I w tym samym klimacie jest baza. Zakurzona, nieco industrialna, z wyraźnym laboratoryjnym zawijasem piżm. Na pewno zaskakuje, ale nie uwodzi. Widać tu kontynuację trendów z ck2.

Calvin Klein Deep Euphoria 100 mL

Opinia końcowa o Calvin Klein Deep Euphoria


Kiedyś czytałem gdzieś, że nazwa Deep Euphoriaświetnie nadaje się na tytuł dla filmu pornograficznego. Powiązań z tą branżą jest jednak więcej, bo na upartego można powiedzieć, że perfumy pachną jak wnętrze wibratora, w którym dochodzi do małych zwarć...


Nuty: biały pieprz, mandarynka, jaśmin, róża, piwonia, geranium, piżmo, akord mineralny
Rok premiery: 2016
Twórca: Honorine Blanc, Ann Gottlieb
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3 godzin

Reklama perfum Calvin Klein Deep Euphoria



Szokująca czy żenująca reklama Kenzo World?

$
0
0

Perfumy marki Kenzo znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Screen w reklamy perfum Kenzo World

Ponoć cały świat udostępnia i się zachwyca, i komentuje, i się podnieca reklamą nowych perfum od Kenzo - Kenzo World


Przyznam, że specjalistą od świata reklam nie jestem, ale według mnie ten klip to porażka całkowita i nie rozumiem, dlaczego magazyny mody, gazety, portale, blogerki i inni ludzie zrobili z niego coś niezwykłego.

Dla mnie to kopia "Chandelier" Sii, ale w formie trywialnej, martwej i nudnej do bólu...

Zresztą zobaczcie sami. I oceńcie.


Estee Lauder Le Rouge Gloss

$
0
0

Perfumy marki Estee Lauder znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Estee Lauder Modern Muse Le Rouge Gloss

Ostatnio z większą uwagą śledzę premiery perfumeryjne od Estee Lauder, ponieważ wraz ze wprowadzeniem czerwieni do Modern Muse zaczęło tam wszystko iskrzyć. W Le Rouge Gloss też tak jest. Nawet bardziej


Powiem już na początku, że zapach jest zjawiskiem i czymś, co naprawdę mocno wyróżnia się na rynku. Zachowano tu oczywiście DNA całej rodziny Rouge, lecz jednocześnie wprowadzono sporo nowych elementów, które definiują Le Rouge Gloss jako perfumy wyjątkowe.

Poświęciłem im cztery dni i dalej nie do końca jestem pewien, co powinienem napisać w recenzji. Najchętniej oparłbym się na punktach, które jasno wytłuszczą to, czy jest, a czym nie jest ten zapach Estee Lauder.

Kendall Jenner w kampanii Modern Muse Le Rouge Gloss

Zacznijmy zatem:

1) Czuć tu bardzo wyraźnie bazę znaną z całą serii Rouge. Pod tym względem Le Rouge Gloss jest logiczną kontynuacją i pełnoprawnym członkiem rodziny.

2) Pojawia się tu charakterystyczna nuta czerwonego, słodkiego wina. Pod tym względem perfumy są dla mnie wycieczką do czasów, kiedy wraz z Olfaktorią sączyliśmy porto otoczeni wizjami przyszłości. Według Estee Lauder wina czerwonego nie ma w Modern Muse Le Rouge Gloss, ale być może za ten efekt odpowiada połączenie róży, wiśni i czerwonego pieprzu. Pewnie nie bez znaczenia jest też duża ilość cukru, zwłaszcza na początku.

3) Paczula w tej kompozycji nie jest aż tak bardzo podobna do tej z Armani Si. Czuć w niej część tonów, które świadczyły o totalnej oryginalności Gucci Rush.

Zdjęcie promocyjne Modern Muse Le Rouge Gloss

4) Na koniec wypada też powiedzieć o akordzie drzewno-żywicznym, który przyjmuje tu postać rozgrzanej, czarnej skóry zestawionej z równie ciepłym lateksem. Z tego właśnie powodu Le Rouge Gloss muska klimaty perwersji i agresji, choć cały czas zaskakuje swoim kunsztem. Wiele osób odbierze te frakcje jako chemiczne, ale dla mnie to przykład zgrania nut z bożą iskrą. I o to chodzi w sztuce.

5) Przy tych wszystkich nutach Estee Lauder serwuje nam zapach wykonany z dbałością o szczegóły. Nie jest to ani lepki, ulepny słodziak, ani kolejny niewyraźny kwiatowiec. Modern Muse Le Rouge Gloss bardzo dobrze prezentuje swoje kolejne twarze, po kolei odsłania nuty, zmienia się subtelnie, ale stanowczo, a to jest dowód prawdziwej klasy perfum.

Opinia końcowa o Estee Lauder Modern Muse Le Rouge Gloss


To najbardziej dopracowane i najciekawsze perfumy z całej rodziny Modern Muse. Bardzo cieszy mnie fakt, że Estee Lauder próbuje znaleźć swoją własną drogę w zapachowym uniwersum, i że jest to droga prowadząca do wysokiej jakości.


Nuty: wiśnia, nasiona marchwi, mandarynka, akord winylu, styraks, paczula, wanilia, labdanum, szafran, jaśmin, czerwony pieprz
Rok premiery: 2016
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL

Kolekcja perfum Marii

$
0
0
Perfumy z kolekcji Marii

Dzisiaj mam przyjemność zaprezentować na blogu kolekcję perfum czytelniczki Nez de Luxe - Marii


Właścicielka przyznała się, że kilka z pozycji kupiła pod wpływem bloga, co zresztą Czytelnicy powinni zauważyć. Jest tu Guerlain Limon Verde (a więc pierwsze perfumy z najwyższą oceną: 10/10) czy rodzina Balmain Extatic (klasyczne Eau de Parfum oraz Extatic Intense Gold). A oprócz tego oczywiście wiele innych, ciekawych zapachów. Przyznam jednak szczerze, że nie znam wszystkich.

Dzięki uprzejmości Marii, poniżej prezentuję pełną listę perfum.




Spis perfum:

1. Signorina, Salvatore Ferragamo edp
2. Limon Verde, Guerlain edt
3. Extatic, Balmain edp
4. Extatic intense gold, Balmain edp
5. Allure Sensuelle, Chanel edp
6. Burberry, Burberry edp
7. Si, Armani, edp
8. Just Gold, Cavalli, edp
9. The one, Dolce&Gabbana, edp
10. Dolce, Dolce&Gabbana, edp
11. Bonbon, Victor&Rolf, edp
12. Jimmy Choo, Jimmy Choo, edp
13. Eau de Iceberg, Iceberg, edt
14. Noa, Cacharel. edp
15. Dolce vita, Dior, edt
16. Paradise, Oriflame, edp
17. Precious moments, Oriflame, edp
18. Solar, Oriflame, edp
19. Little black dress, avon, edp
20. Selena Gomez, Selena Gomez, edp
21. Vivamore, Selena Gomez edp
22. Dark seduction, Victoria's Secret edp
23. Sexy little things noire, Victoria's secret edp
24. Time to play, Puma edt
25. Yellow women, Puma edt

Niszowa marka Eutopie już w Polsce

$
0
0
Zdjęcie promujące perfumy Eutopie No. 2

Z małym opóźnieniem anonsuję pojawienie się w Polsce kolejnej, autentycznie niezwykłej marki perfum niszowych - Eutopie


Pisałem o tych kompozycjach już jakiś czas temu. Na blogu znajdziecie recenzję No. 1 oraz No. 2.

Perfumy Eutopie

Eutopie jest firmą, która działa na takich samych zasadach jak Frederic Malle, Amouage czy Diptyque, to znaczy właściciele mają wpływ na kreację perfum, ale do pracy nad samymi kompozycjami zapachowymi angażują  wybitnych perfumiarzy. W przypadku Eutopie jest to między innymi Sonia Constant, która pracowała dla Guerlain, Rouge Bunny Rouge czy Toma Forda, i Thomas Fontaine - naczelny nos Lubin i Jean Patou.

Eutopie No. 2
 W Impressium pojawiła się pierwsza, orientalna i kadzidlana część kolekcji inspirowana Bliskim Wschodem (No. 1, 2, 3, 4) oraz dziedzictwem Rosji (No. 6). W tym miejscu od razu informuję, że firma jest francuska - jej siedziba mieści się w Prowansji, nieopodal Grasse. I we wszystkim perfumach czuć ten europejski sznyt. Są to zapachy ambitne, niszowe, ale jednocześnie o dużej urodzie i kunszcie.

Moim absolutnym faworytem jest No. 3 ze złocącym się kadzidłem i naturalnym oudem. Oficjalną fotografię do zapachów (a w zasadzie kolaż) znajdziecie poniżej:

Eutopie No. 3

Z kolei fanom nieco słodszych (róża), tytoniowych i dymnych (olibanum) tonów na pewno spodoba się No. 2, czyli perfumy inspirowane arabskim kadzidłem bukhoor. Są to żywice uformowane na kształt krążków, które spala się w specjalnych kadzielnicach (mabkharach) w celu nadania aromatu domom. Bardzo często muzułmanie palą też bukhoor pod mokrymi jeszcze ubraniami, które to nasycają się dymnymi cząstkami i wydzielają ten zapach do następnego prania. Takich szat używa jednak wyłącznie na specjalne okazje lub w piątki, które w islamie są święte.

No. 4 ma mocne paczulowe otwarcie, ale spokojnie wpada w objęcia fiołka i wanilii. I choć to uniseks, to jednak bardziej przechylony w stronę kobiet.

No. 6 to zaś rosyjska skóra, ale w otoczeniu akordu podobnego do oudu. Jest wonią wytrawną, ostrą i przeszywająco dymną. Co ciekawe, po No. 6 bardzo często sięgają mieszkańcy Bliskiego Wschodu.

Na Piotrkowskiej marka pojawiła się 1 sierpnia, ale z powodu dużego zainteresowania piszę o niej dopiero dziś. Dokładne informacje o zapachach, ceny, nuty itp. znajdziecie na stronie perfumerii - Eutopie w Impressium.

Eutopie No. 6 - oficjalne fotografie

Hugo Boss The Scent for Her

$
0
0

Perfumy marki Hugo Boss znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl



Po wielkim komercyjnym (szkoda, że nie artystycznym) sukcesie Hugo Boss The Scent dla mężczyzn, marka zdecydowała się na lansowanie wersji damskiej. The Scent for Her już jest na rynku


Zanim o samym zapachu pozwolę sobie wkleić tu oficjalny opis perfum, ponieważ zrobił on na mnie wielkie wrażenie. Nie sądziłem, że w kilku zdaniach można zmieścić wszystkie "zmysłowe" określenia wymyślone przez specjalistów od reklamy. Przeczytajcie zresztą sami:

"Przygotuj się na zauroczenie zmysłów zapachem BOSS THE SCENT dla Niej – nową uwodzicielską kompozycją dla kobiet od BOSS Parfums. Inspirowany sztuką uwodzenia i ekscytującym aktem zbliżania się do siebie, ten nowy zmysłowy zapach jest niezrównanym kobiecym odpowiednikiem męskiego zapachu BOSS THE SCENT, stworzonym po to, by wzmagać ukryte uwodzicielskie moce, które obdarzają noszącą ten zapach kobietę urzekającym urokiem. Emanując wyrafinowaną elegancją, ciepłem i uwodzicielskim charakterem, BOSS THE SCENT dla kobiet wytrwale buduje swą intensywność i umiejętnie odzwierciedla historię uwodzenia – od zauroczenia i uwodzenia, po uzależnienie." (pisownia oryginalna)

TRZY zdania, a "uwiedzeni" jesteśmy tam aż PIĘĆ razy.

Reklama perfum Hugo Boss The Scent for Her

Jak zatem pachnie ten eliksir uwodzenia?


Po dwóch dniach testów stwierdzam, że słabo i masowo. Nuta prażonego kakao, choć deklarowana w składzie, nie istnieje w praktyce. Jest za to sporo nut owocowych wziętych żywcem w taniego szamponu. The Scent for Her ma w sobie coś lepkiego, gęstego, co swoją teksturą przypomina zresztą ten kosmetyk. Według mnie jest on idealnym ucieleśnieniem perfum antyuwodzicielskich.

Już od samego początku zwala z nóg syntetyczną słodyczą, która pachnie po prostu tanio. Jest bardziej owocowa niż kwiatowa, ale zaznaczam, że to owoce raczej w stylu pomadek ze straganu, z czymś tłustawym i ciepłym. Później ten szamponik ewoluuje w stronę kwiatową, ale traci moc, co jest jednocześnie wadą i zaletę. Poziom cukru raczej nie zmienia, ale sam zapach ścisza się. Jednocześnie nabiera plastikowej maniery rozgrzanej butelki. A w bazie gaśnie w kurzu, na który ktoś wylał syrop cukrowy.

Hugo Boss The Scent for Her 50 mL

Opinia końcowa o Hugo Boss The Scent for Her


Słabo, marnie i masowo. Gdyby jeszcze nie było tyle plastiku w tej kompozycji, to można byłoby to chociaż wąchać, a tak jest po prostu tragedia.


Nuty: brzoskwinia, akord miodowy, osmanthus, frezja, kakao
Rok premiery: 2016
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dość dobra, około 6 godzin

Reklama perfum Hugo Boss The Scent for Her


Ambasadorką zapachu została Anna Ewers. Poniżej film z jej udziałem:

Chanel No. 5 L`Eau

$
0
0

Perfumy Chanel znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Chanel No. 5 L'Eau

A zatem doczekaliśmy się premiery Chanel No. 5 L`Eau w Polsce i na świecie. Dodatkowo, cieszy fakt, że nad Wisłą perfumy debiutują w tym samym czasie co w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie


Najpierw parę faktów, którymi chwali się producent. Zazwyczaj tego typu informacje pomijam na blogu, ale z racji wielkości premiery zdecydowałem się je przytoczyć.

Po pierwsze, Chanel No. 5 L`Eau to kolejne perfumy, które wyszły spod nozdrzy nowego nosa Chanel - Oliviera Polge, syna Jacquesa. Są to jego dopiero czwarte perfumy (przed nimi była Misia, Chance Eau Vive i Boy), ale zdecydowanie to właśnie ten zapach można rozpatrywać jako dowód na jego zrozumienie (lub brak zrozumienia) marki Chanel. Próba zmierzenia z No. 5 to zawsze ostateczny test.

No. 5 L`Eau

Kobieta No. 5 L`Eau to indywidualistka o wielu twarzach - kobieta, która zaskakuje. Stąd hasło reklamowe - You know me and you don't.

Jeśli zaś chodzi o samą kompozycję zapachową, to nacisk położono na odświeżenie i unowocześnienie klasycznej wersji, stąd obok aldehydów bardzo mocno akcentowany jest udział cytrusów w tworzeniu wrażenia węchowego.

W ramach ciekawostki powiem, że podczas majowej prezentacji perfum dla dziennikarzy, Chanel podkreślało znaczenie róży majowej (rosa centifolia) z Grasse w piramidzie zapachowej. Jest to o tyle dziwne, że nowa wersja No. 5 L`Eau zupełnie różą nie pachnie i czynienie z niej składnika-klucza jest sporym nadużyciem.

Jacques Polge (z lewej) i Olivier Polge (z prawej)

Tyle tytułem przydługiego wstępu. Czas na pytanie zasadnicze:

Jak pachnie Chanel No. 5 L`Eau?


Początek pachnie zachwycająco. Świetliste, lekkie aldehydy okraszone subtelnymi iskrami cytrusów są prawdziwym creme de la creme sztuki perfumeryjnej. Nie są ani buduarowe, ani przesadnie metaliczne. Musują jednak niczym szampan sączony w promieniach zimnego, wschodzącego słońca. W tym miejscu No. 5 L`Eau jest autentycznym arcydziełem, ponieważ nadanie takiej formy aldehydom jest wyzwaniem wielkim.

Grafika promująca Chanel No. 5 L`Eau


Później bąbelki się nieco ulatniają, a zapach kroczy stronę delikatnej wiosny. Aldehydy się wycofują, a ich miejsce zajmują białe, proszkowe kwiaty podane jednak w formie bardzo subtelnej. Nie mamy więc ani nut ulepnie słodkich, ani infantylnie nijakich. To również sztuka. W tym miejscu do głosu zaczynają dochodzić cytrusy, a słuszniej mówiąc - pomarańcza. Ten konkretny cytrus jest absolutnie najbardziej doniosłym w koncercie No. 5 L`Eau i to już jest pewna wada, która wprowadza dysonans i fałszywe brzmienie do idealnej do tej pory kompozycji. Pomarańcza się wyróżnia - jest nieco pudrowa, nieco pastylkowa i może przypominać proszkowe oranżadki dla dzieci. Efekt jest mało luksusowy i na tle poprzednich akordów pachnie dziwnie i tanio. W moich notatkach napisałem sobie tak: "dziecko zjadło bobovit z całą saszetką wyściełaną metalem od wewnątrz".

I dalej Chanel wędruje w kierunku uśrednionych wrażeń poprzednich: pojawia się pulpa białych kwiatów okraszona pudrem i aldehydami. Całość świeża, lekka i nowoczesna, posypana również sproszkowaną witaminą C.

Grafika reklamująca premierę perfum No.


W bazie ten efekt się utrzymuje, choć wzrasta udział zakurzonych piżm i to jest kolejną wadą No. 5 L`Eau. Zaznaczam jednak, że mimo tych skojarzeń, fundament jest wciąż bardzo dobry, ponieważ przemycono do niego zarówno tony białych kwiatów, cytrusów, jak i aldehydów, a to wcale nie jest łatwa sprawa. W kontekście lekkości tych perfum warto też podkreślić ich dobrą i na pewno ponadprzeciętną trwałość, która wyróżnia je pośród produktów na rynku.

Powiem o jeszcze jednym skojarzeniu, które dla mnie jest istotne: baza Chanel No. 5 L`Eau przypomina mi tę z Narciso Rodriguez Narciso. Zimna, pudrowa, piżmowa i z cieniem lodowatej zieleni wetiweru. Ale może to tylko moje złudzenie...

Lily-Rose Depp w kampanii Chanel No. 5 L`Eau

Opinia końcowa o Chanel No. 5 L`Eau


To dobre, wiosenne i pełne życia perfumy, chociaż na pewno nie są tak idealne, jak próbuje nam to wmówić marketing Chanel i dziennikarki (oraz blogerki) obsypane flakonikami. Przyznam również, że nie do końca rozumiem czas tej premiery, bo No. 5 L`Eau to idealna kompozycja na wiosnę. Jesień i zima może ją tylko skrzywdzić i zniekształcić, więc rozważania nad zakupem polecam przenieść na marzec/kwiecień.


Nuty: ylang ylang, jaśmin, aldehydy, drewno cedrowe, białe piżmo, cytrusy (pomarańcza, mandarynka, cytryna), róża, kwiat pomarańczy, wetiwer
Rok premiery: 2016
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, 8-9 godzin

Reklama perfum Chanel No. 5 L`Eau


Tak wielkiej i znaczącej premierze towarzyszy oczywiście rozbudowana kampania reklamowa.

Ambasadorką perfum została Lily-Rose Depp, protegowana Karla Lagerfelda. Według Chanel to właśnie ona idealnie utożsamia wartości marki, jakie chciano wyrazić w perfumach No. 5 L`Eau. W ramach kampanii nawiązano współpracę z dwoma fotografami mody: Karimem Sadli i Johanem Renckiem. To ich autorstwa są również pierwsze zdjęcie Lily-Rose, które pojawiły się w mediach kilka miesięcy temu.

Kampanię zdobią dwa, krótkie (10 sekund) filmy z Lily-Rose w roli głównej:





Givenchy L`Ange Noir

$
0
0

Perfumy marki Givenchy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Givenchy L`Ange Noir

Na zimę 2016 marka Givenchy proponuje perfumy L`Ange Noir. Sami przyznacie, że imię Czarny Anioł robi wrażenie


Oczami wyobraźni próbowałem zobaczyć czarną wersję Angel, ale jednak Givenchy wybrało zupełnie inny kierunek dla swoich perfum. L`Ange Noir to zapach słodki i wytrawny jednocześnie. Nie należy do nurtu gourmand, jaki znany jest ze współczesnych perfumerii, choć zawiera sporo nut jadalnych. To wszystko sprawia, że już na początku recenzji mogę śmiało polecić jego testy. Warto!

Początek jest zupełnie oszałamiający i zapiera dech w piersi. Jest wybitnie nieświeży. Pachnie niepranym, przepoconym kapciem, który wylądował w piecu. Nieco węglowa, fizjologicznie obrzydliwa i brudna partia rozpoczyna historię L`Ange Noir. Jest inna od wszystkiego, co było do tej pory w perfumach, choć obawiam się, że to jednak zbyt duża ekstrawagancja. Na szczęście po dwóch, trzech minutach kapeć ulega spopieleniu i odrażające akordy wraz z nim. I od tego momentu rozpoczyna się właściwa aria Givenchy - oryginalna i łapiąca za nos.

Reklama perfum Givenchy L`Ange Noir

Na pewno uderza w nos nuta irysowych, lekko zwęglonych karmelków rodem z Lancome La Vie Est Belle L`Absolu. Różnicą jest jednak brak marchewkowych niuansów oraz znacznie bardziej posunięty proces zwęglenia cukru. Chodzi po prostu o to, że w perfumach L`Ange Noir motywy słodkie są znacznie skromniejsze niż w propozycji Lancome.

Jako trzeci bohater pojawiają się migdały w formie suchej, mało tłustej, ale za to przypalonej. O dziwo, nie wnoszą one do kompozycji nut cyjankowych lub tonkowych. Są przybrudzone i pachną w nieco chrupiący sposób. Absolutnie też nie przypominają słodziutkich otulaczy w stylu Louve czy Loukhoum. Ich rola jest zresztą bardziej rozbudowana, bo właśnie na nich dojrzewa główna nuta L`Ange Noir - sezam. Ponoć ma to być czarny sezam, ale dla mnie jest on zwyczajny - jak sezamki za sklepu. Doceniam fakt wplecenia tego akordu do perfum, bo nie jest on częstym motywem w perfumerii, zwłaszcza damskiej. I to właśnie sezam jest bohaterem wieńczącym kompozycję Givenchy. Z resztkami irysowych, zwęglonych karmelków odgrywa piękne kuranty w bazie, choć nabiera również zakurzonej maniery, co jest potwierdzeniem użycia piżmowych i drzewnych syntetyków. Nie jest to jednak wada duża i pozostanie z minimalnym jedynie wpływem na ocenę końcową.

Zdjęcie reklamujące L`Ange Noir

Opinia końcowa o Givenchy L`Ange Noir


Oryginalny zapach, który wyznaczył nową drogę. Myślę, że L`Ange Noir to najbardziej nowatorska premiera tego roku. Każdemu polecam chociaż testy. Dobrze znać najnowsze dziecię Givenchy.

I jeszcze na sam koniec dodam, że prequelem L`Ange Noir były perfumy Gaiac Mystique - w nich można było również wyczuć nutę irysa z pieca węglowego. Podobny klimat odnaleźć można zresztą też w najnowszych perfumach z linii L`Atelier de Givenchy - Iris Harmonique. Nie zdziwiłbym się, gdyby za całą trójką stał jeden perfumiarz lub przynajmniej jeden koncern zapachowy.


Nuty: sezam, irys, migdały, bergamotka, czerwony pieprz, bób tonka, akord ambrowy
Rok premiery: 2016
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 75 mL
Trwałość: zabójcza, powyżej 10 godzin

Reklama perfum Givenchy L`Ange Noir





Cień L`Ange Noir

Parfumerie Generale 26 Isparta

$
0
0
Parfumerie Generale 26 Isparta

Dzisiaj słowo o tegorocznej (korekta: to zapach z 2014), różanej premierze Parfumerie Generale - 26 Isparta


To róża dymna, słodka, z akordem winnych owoców. Ociepla i otula, choć jednocześnie potrafi zranić. Krwiste, nieco metalizowane akordy są zresztą znakiem charakterystycznym tej kompozycji, chociaż wiem, że niektórym osobom przypominają nuty szampańskie.

Jednocześnie trzeba jasno zaznaczyć, że Isparta nie jest typową róża w klimacie single-note. I gdybym dziś miał wskazać jej rodzinę, to byłby to zapachy takie jak Frederic Malle Portrait of A Lady lub Heeley Hippie Rose, chociaż też nie do końca, bo Pierre Guillaume wplótł tu pierwiastek dostojnego szypru, który odróżnia ten aromat od innych.

Grafika promująca perfumy PG Isparta

Isparta jest winna, cierpka. Czuć w niej kwaśne, nie do końca dojrzałe czerwone owoce, które ktoś postanowił wysuszyć i później wrzucić do ognia. I choć nosiłem te perfumy już wiele razy, to wciąż nie potrafię dociec, co odpowiada za ten niezwykły obraz owoców. Rzadko bowiem się zdarza, żeby tak masowa nuta została skonstruowana w tak oryginalny i ciekawy sposób. Jednocześnie każdy element kompozycji żyje i zmienia się niczym płomień na wietrze. Wibruje.

Często różana powłoka pęka i wówczas ze szczelin strzelają kłęby ciemnego, zawiesistego dymu. Według producenta to oud, ale jest w nim też coś innego, coś ciepłego i słonecznego. Być może za ten efekt odpowiada balsam tolu, lecz trudno wyczuć tutaj tę ingrediencję w wersji solowej. Zresztą w ogóle trudno Ispartę rozkładać na czynniki, ponieważ wszystko jest tu przeplecione i gra ze sobą. Co ciekawe, nawet w bazie utrzymuje się ten efekt i kompozycja wciąż jest mobilna i zmienna.

Opinia końcowa o Parfumerie Generale 26 Isparta


Gdybym wystawiał oceny perfumom ze swojej perfumerii, to Isparta dostałaby notę bardzo, bardzo wysoką. Może nie 10/10, ale naprawdę dużą. Konstrukcyjne to genialne pachnidło, które zachwyca od samego początku do najgłębszej bazy.

Nuty: czerwone owoce, oud, balsam tolu, benzoin, ambra, paczula, róża
Rok premiery: 2014
Twórca: Pierre Guillaume
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana (30 mL - 280 zł, 100 mL - 525 zł); produkt dostępny w Impressium KLIK
Trwałość: średnia, około 6-7 godzin

Parfumerie Generale 26 Isparta

Burberry My Burberry Black

$
0
0

Perfumy marki Burberry znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Burberry My Burberry Black

Na sezon jesień/zima Burberry proponuje My Burberry Black - kolejną wariację na temat bardzo udanego klasyka


Podobnie jak pierwowzór - My Burberry EdP - oraz wersja Eau de Toilette, również My Burberry Black jest dziełem Francisa Kurkdjiana. Duży wkład w twórcze prace nad kompozycją miał ponoć również dyrektor artystyczny Burberry - Christopher Bailey - który czuwał nad realizacją zamierzeń. A te nie były byle jakie, bo nowe perfumy miały pachnieć niczym czarny trencz z najdroższej linii angielskiej marki - Heritage. Z kwestii technicznych warto również odnotować, że na opakowaniu umieszczono nazwę "Parfum", co powinno sugerować, że mamy do czynienia z czystymi perfumami. Spotkałem się jednak z opinią, że jest to jedynie pusty frazes, a stężenie My Burberry Black pozwala pisać o nich, jako o wodzie perfumowanej. Podobna sytuacja była choćby z Nuit d`Issey Parfum, które były również wodą perfumowaną.

Oficjalna fotografia My Burberry Black

Jeśli zaś chodzi o sam zapach, to poziomem nawiązuje on do dobrych poprzedników, chociaż jest równocześnie najbardziej od nich odmienny. My Burberry Black generuje największy stopień ciepła wokół siebie i mimo że nuty skórzane, żywiczne lub zwierzęce nie są deklarowane w oficjalnych opisach, to kompozycja ma taki klimat. Wszystko jest tu jednak eleganckie i spójne. Bardzo kobiece. Czasami nawet poziom szyku i ideału jest tu zbyt duży, ale to niejako dowód na dopracowanie zapachu.

Lily James w kampanii My Burberry Black

Głównym skojarzeniem zapachowym byłby w tym wypadku syrop brzoskwiniowy, który spadł na skórzaną torebkę. Zaznaczam jednak, że brzoskwinia Burberry nie jest wcale infantylna, nie kojarzy się z spożywczo lub z tanimi pomadkami ze straganów. To owoc mało słodki, ale dojrzały. Lekki. Niemal ozłocony.

Drugim akcentem My Burberry Black jest nuta a'la skóry. To zapewne wynik działania paczuli i składników ambrowych. To zresztą nie jest ważne. Liczy się efekt, który sprawia, że nowe perfumy Burberry mogą stać się najbliższym ciału ubraniem. Zjawisko to szczególne mocno zarysowane jest w sercu, kiedy brzoskwinia zaczyna musować, a obok niej pojawiają się subtelne, nieco słodkie kwiaty. To właśnie wtedy My Burberry Black skojarzył mi się z Coco Mademoiselle i Coco Noir jak gdyby był zawieszony gdzieś pomiędzy tymi dwoma kompozycjami Chanel, w których paczulowe, ciepłe nuty są również kluczowe.

Kolejna fotografia My Burberry Black

Wypada też powiedzieć o tym, że nawet baza tej kompozycji jest przemyślana, żyjąca i spójna z etapami wcześniejszymi. Owszem, czuć trochę chemii, ale dominują akcenty zimnej skóry z małą ilością pudru.

Opinia końcowa o Burberry My Burberry Black


Rzetelna konstrukcja przy klasycznym wykonaniu to wystarczający powód, żeby uznać te perfumy za bardzo udane i warte uwagi. Może nie są szczytem oryginalności, ale nadrabiają jakością.

W ramach ciekawostki powiem również, że Burberry z okazji premiery zdecydowało się na wypuszczenie limitowanej edycji o pojemności 900 mL, która kosztuje 2300 funtów i dostępna jest w londyńskim Harrods.


Nuty: brzoskwinia, róża, jaśmin, paczula, akord ambrowy
Rok premiery: 2016
Twórca: Francis Kurkdjian
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana lub perfumy dostępne w pojemności 30, 50, 90 i 900 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Reklama perfum Burberry My Burberry Black


W kampanii My Burberry Black zobaczymy Lily James występującą przed obiektywami Mario Testino.




Lily James

Givenchy Eaudemoiselle Absolu d'Oranger

$
0
0

Perfumy marki Givenchy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Givenchy Eaudemoiselle Absolu d'Oranger

Niedawno miałem okazję poznać zeszłoroczną, "arabską" edycję Eaudemoiselle. Givenchy nazwało ją Absolu d'Oranger i poświęciło, a jakże, kwiatu pomarańczy


O dziwo, nie jest to zapach lepki, ciężki i zabijający parnym pudrem. Nie przypomina też aromatu popularnego leku - Bioparoxu. Zdumienie moje jest tym większe, że perfumy skierowane były na rynek krajów arabskich, a tam na półkach dominują siekiery i topory. Nie powiem jednak, żebym z tego powodu ubolewał, ponieważ wariacja Givenchy jest naprawdę ciekawa.

Rozpoczyna się niezbyt głośno, a jednocześnie pozostaje wonią elegancką i kobiecą. Subtelna słodycz, która podbija początek, jest lekko tylko pudrowa, ale też charakteryzuje ją duża migotliwość. Eaudemoiselle Absolu d'Oranger przypomina bardziej wijącego się węgorza niż hipopotama. To oczywiście zaleta.

Arabska wersja reklamy Eaudemoiselle Absolu d'Oranger

Klasyczna nuta kwiatu pomarańczy jest cały czas wyczuwalna, ale przyjmuje tu postać słoneczną, lekką i radosną. Powiedziałbym nawet, że namalowano ją pastelami. Nic bowiem tutaj krzyczy, nie błyskają stroboskopy, ani nie ma trzęsienia ziemi. To sprawia, że perfumy Givenchy są w gruncie rzeczy znacznie bardziej amerykańskie niż arabskie, ale przy tym zachowują jakość i charakter.

W bazie jednak kwiat pomarańczy umyka, zmienia się w coś mleczno-pudrowego. Mniemam, że za ten efekt odpowiada nuta ryżu, która znalazła się w oficjalnej piramidzie Eaudemoiselle Absolu d'Oranger. Całość jest jednak naturalna i właśnie uniknięcie zakurzonych, chemicznych nut stanowi o sile tych perfum. Są one po prostu zrobione z dbałością o szczegóły, a to rzadkość w dzisiejszych czasach.

Opinia końcowa o Givenchy Eaudemoiselle Absolu d'Oranger


Szkoda, że zapach nie trafił do szerokiej dystrybucji, bo myślę, że miałby szansę podbić serca tłumów. Nie jest trudny czy dziwny, a jednocześnie prezentuje bardzo wysoką jakość biorąc pod uwagę sztukę perfumeryjną.


Nuty: kwiat pomarańczy, róża, kadzidło, bób tonka, wanilia, jaśmin
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL (produkt lansowany na rynkach arabskich)
Trwałość: słaba, około 3-4 godzin

Salvatore Ferragamo Uomo

$
0
0

Perfumy marki Salvatore Ferragamo znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Salvatore Ferragamo Uomo

Odnoszę wrażenie, że do tej pory marka Salvatore Ferragamo znacznie bardziej skupiona była na segmencie damskich perfum. Pierwsza od dłuższego czasu, duża, męska premiera jest zatem potencjalnym materiałem na wielki zapach. To w końcu okręg flagowy. Czy Uomo spełni pokładane z nim nadzieje?


Niestety, nie spełni. Znaczy się - finansowe może spełni, ale artystyczne na pewno nie. Recenzja tych perfum może się zmieścić w jednym zdaniu: "Salvatore Ferragamo Uomo to zapach pachnący niczym dyskontowe perfumy za 10 zł inspirowane kompozycją Mugler Amen".

I o ile już Amen nie jest szczytem naturalności, o tyle Uomo razi ulepną słodyczą, plastikiem i wonią rozpuszczalnika na kilometr. Taniość emanuje z tych perfum od pierwszej do ostatniej nuty. Przy tym należy zauważyć, że początek jest najbardziej traumatyczny, a baza w swojej nijakości może być wręcz uznana za "ładną", choć płaska jest totalnie.

Zdjęcie promocyjne perfum Salvatore Ferragamo Uomo

Nutą absolutnie dominującą na początku jest produkt kawopodobny zmieszany z rozpuszczalnikiem do farby. Później wychodzi z tego zwierzęcy, fekalny kwiat pomarańczy z stylu JPG Le Male i zwały syntetycznej, podłej tonki w trzecim akcie. Później jest "klaps" i Uomo staje się mdłym, ciepło-drzewnym bezpłciowcem, który rzuca w nos niezbyt dużą ilością kurzu (co akurat jest jedyną zaletę).

Salvatore Ferragamo Uomo 100 mL

Opinia końcowa o Salvatore Ferragamo Uomo


Poziom plastiku w tej kompozycji prześcignął szczyty, które do tej pory były zarezerwowane dla producentów "Chanel" z Turcji czy Chin. Salvatore Ferragamo prezentuje zapach pachnący jak najtańsza podróbka - i to taka nie za 50 zł, ale za 5-10 złotych.


Nuty: tiramisu, drewno sandałowe, bób tonka, kwiat pomarańczy, kardamon, bergamotka, pieprz, drewno kaszmirowe, ambroksan
Rok premiery: 2016
Twórca: Alberto Morillas
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 6 godzin

Reklama perfum Salvatore Ferragamo Uomo

Ben Barnes w reklamie Salvatore Ferragamo Uomo

Ben Barnes podczas premiery perfum Uomo
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live