Quantcast
Channel: Nez de Luxe — blog i opinie o perfumach damskich i męskich
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live

[NEWS] Carven L'Absolu

$
0
0
Carven L'Absolu
Carven L'Absolu

Jedna z najciekawszych marek zapachowych - Carven - ogłosiła premierę nowych perfum o nazwie L'Absolu.


Po niebanalnie kwiatowych Le Parfum i chłodniejszym L'Eau de Toilette, L'Absolu ma być odsłoną mocniejszą i bardziej zmysłową. Akordem głównym uczyniono białe kwiaty - ylang, tuberozę i jaśmin. Oprócz nich w piramidzie nut nowych perfum Carven znajdziemy mandarynkę, irysa, paczulę, drewno sandałowe oraz labdanum.

Oczekuję, że to będzie jedna z najlepszych premier tego roku. Damskie zapachy Carven to bez wyjątku perełki.

Michael Kors White Luminous Gold

$
0
0

Michael Kors White Luminous Gold znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Michael Kors White Luminous Gold
Michael Kors White Luminous Gold

Luminious Gold to najbardziej niesamowite perfumy z kolekcji prezentowanej w podłużnych flakonach.  Michael Kors tym razem zaszalał i dał nam zapach bardzo nietypowy.


Spis nut raczej do testów nie zachęca (podobnie jak w przypadku Rose Radiant Gold i 24 Brilliant Gold). Mamy tam jaśmin, gruszkę i akord ambrowy. Przed oczami od razu zaświtało mi Versace Yellow Diamond i inne, tego typu koszmarki. Okazało się jednak, że White Luminous Gold pachnie zupełnie inaczej.

Pierwsze 5 minut ma tanie, tragiczne i prostackie. Chemiczna, acz nieco ogrzana gruszka musi się w tym czasie wyszaleć... Ale po 5 minutach dzieją się cuda...

Reklama perfum White Luminous Gold

Zapach sam w sobie jest naprawdę niesamowity. Pachnie lekko, ale ma w sobie dużą głębię i zmienność. Spis nut nawet w małej części nie przekazuje ładunku zapachowych emocji, które niesie ta kompozycja. Według mnie pachnie ciepło, drzewnie, zmysłowo. Jeśli jest tam jaśmin, to taki ogrzany w ciepłym ognisku, trochę haczący o klimaty Gaiac, Chanel Allure EdT czy Estee Lauder Bronze Goddess Capri. Nie jest to natomiast dziewczęcy, chemiczny jaśmin znany z tysięcy klonów i nie jest to też jaśmin brudny, ociekający seksem i zwierzęcością. Pięknie z nim współgrają drzewne, trochę kremowe tony. Aż dziw bierze, że w piramidzie zapachowej White Luminous Gold nie ma drewna sandałowego, ani cedru, ani gwajaku...

Michael Kors White Luminous Gold

Kolejną nutą, którą czuć (a której formalnie nie ma) jest wanilia. Sypka, ale słodka. Ciepła. Taka trochę w stylu Guerlain Shalimar, a w zasadzie nawet bardziej w stylu Eau de Guerlain - bo trzeba brać pod uwagę, że Michael Kors daje nam perfumy lekkie i świetliste, które tylko migoczą wielką siłą mocnych składników.

W ten klimat wpisuje się również wyczuwalna nuta ambry. Jest to o tyle dziwne, że nawet poprzednia premiera - Sexy Amber - była chemiczna i z ambrą nie miała za wiele wspólnego. Nie łudzę się, że użyto tutaj naturalnej ambry, ale jej aromat jest naprawdę wyczuwalny. Wnosi do kompozycji pewne słone, bardzo cielesne akordy. Ambra nadaje też finezji ciepłym tonom z racji tego, że genialnie współgra z jaśminem i elementami shalimarowymi.

Opinia końcowa o perfumach Michael Kors White Luminous Gold


Michael Kors White Luminous Gold zrobił na mnie bardzo duże, pozytywne wrażenie. Bez dwóch zdań uważam, że jest to najlepsza jakościowo propozycja wśród całej siódemki w wysokich flakonach. I do tego genialnie skomponowana pod względem technicznym. Dodajmy, że są to perfumy powstałe zapewne niemal wyłącznie ze składników syntetycznych. W tym wypadku brawa należą się jeszcze większe.


Nuty: gruszka, akord ambrowy, jaśmin
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6 godzin

Perfumy podobne: Estee Lauder Bronze Goddess Capri, Chanel Allure EdT, Guerlain Eau de Shalimar

Estee Lauder Modern Muse Le Rouge

$
0
0

Perfumy marki Estee Lauder znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Estee Lauder Modern Muse Le Rouge
Estee Lauder Modern Muse Le Rouge

Modern Muse Le Rouge to najnowsze perfumy Estee Lauder, które pojawiają się właśnie w polskich perfumeriach. 


Kobieta Modern Muse Le Rouge jest elegancka, pewna siebie i seksowna. Charyzma, nowoczesność i odwaga to jej nieodłączne atrybuty. Estee Lauder wymienia ich jeszcze więcej w oficjalnych materiałach. Można zatem przyjąć, że kobieta nosząca te perfumy stanie się Alfą i Omegą - kobietą idealną, boginią wręcz, i że taka jest ambasadorka zapachu, Kendall Jenner, siostra Kim Kardashian

Czytałem w swoim życiu mnóstwo tego typu opisów perfum. Każdy niemal flakon jest dla kobiety zmysłowej, pięknej i pewnej siebie. Modern Muse Le Rouge to jednak wyżyny tej pseudopoetyckiej fikcji. Amerykańscy marketingowcy odpłynęli... No, ale nie to jest ważne.

Kendall Jenner w kampanii Modern Muse Le Rouge

Jak pachnie Modern Muse Le Rouge?


Zapach może się podobać. Na tle Modern Muse i Modern Muse Chic wypada naprawdę nieźle. Po dwóch koszmarnych zapaszkach w końcu mamy coś, co da się wąchać. Może nie jest to arcydzieło, lecz o samej kompozycji mogę napisać parę pozytywnych słów.

To przede wszystkim róża położona na czerwonym pieprzu i paczuli ze sporym dodatkiem owoców. Początek musuje, strzela też małymi pociskami cukru. Akord owocowy nie koresponduje ściśle z konkretnym owocem. Bardziej przypomina mieszankę, w której są i maliny, i porzeczki, i jeżyny. Gdyby komuś skojarzyły się truskawki lub inne rośliny, to również będzie to zrozumiałe. Akord ten nie jest na tyle czytelny, żeby rozstrzygnąć to bezsprzecznie.

Trzeba wziąć pod uwagę, że nutą absolutnie pierwszoplanową jest czerwony pieprz. Wyczuć go można w głowie, sercu i bazie Modern Muse Le Rouge. I to za jego sprawą wielu osobom mogą się te perfumy skojarzyć z Mademoiselle Ricci lub Quelques Notes d'Amour. W nim też zatopiona jest róża w wersji szminkowo-kosmetycznej. Obraz byłby bardzo ciekawy, ale burzy go duża sztuczność perfum. Czuć, że nie jest to szminka Estee Lauder, lecz jakaś chińska podróbka. Na szczęście pieprz ten nie dusi żywcem, choć kreuje mocno pudrowe obrazy.

Reklama Estee Lauder Modern Muse Le Rouge

Później pojawia się też paczula, która wieńczy całość i dość skutecznie (ale nie rewelacyjnie) ukrywa chemiczne i zakurzone piżma. Taka konstrukcja perfum sprawia, że wiele osób skojarzy je z Coco Mademoiselle i Coco Noir, choć konstrukcja Modern Muse Le Rouge jest bez porównania prostsza i tańsza.

Opinia końcowa o Estee Lauder Modern Muse Le Rouge


To jedna z ciekawszych premier tej marki od wielu lat, choć kiedy zaczniemy wspominać Sensuous czy dawne klasyki, to uroda Modern Muse Le Rouge na ich tle zblednie...


Nuty: czerwona porzeczka, róża, malina, wetiwer, wanilia, magnolia, jaśmin, paczula, szafran
Rok premiery: 2015
Twórca: Harry Fremont
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin

Perfumy podobne: Nina Ricci Mademoiselle Ricci, Chanel Coco Noir

Estee Lauder i Kendall Jenner


Jak już wspomniałem, ambasadorką perfum została Kendall Jenner. Film ukazujący kreację reklamy Modern Muse Le Rouge możecie znaleźć poniżej. Krótki jest, więc można obejrzeć.





[NEWS] Byredo Rose of No Man’s Land

$
0
0
Byredo Rose of No Man's Land
Byredo Rose of No Man's Land

Szwedzka marka Byredo prezentuje nowe perfumy - Rose of No Man's Land.


Zapach jest oczywiście różany, ale w tym wypadku wcale nie on jest najważniejszy. Rose of No Man's Land to bowiem tytuł piosenki, która powstałą w 1918 roku jako hołd dla pielęgniarek pomagających i ratujących życie ludzkie na frontach I Wojny Światowej. Taki sam cel przyświeca perfumom Byredo.

Pewna część dochodu ze sprzedaży każdego flakonu zostanie przekazana fundacji Lekarze bez Granic. Co rzadkie w świecie niszowych, twarzą Byredo Rose of No Man's Land została topmodelka Freja Beha Erichsen.

Piramida zapachowa prezentuje się następująco: róża, malina, czerwony pieprz, papirus, ambra. Coś Wam przypomina? Mnie kojarzy się z Estee Lauder Modern Muse La Rouge i dalej z bestsellerami Chanel.

Rose of No Man's Land w wykonaniu Henry'ego Burra



Masaki Matsushima mat; Stone

$
0
0

Perfumy marki Masaki Matsushima znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Masaki Matsushima mat; Stone

Marka Masaki Matsushima prezentuje kolejne, męskie perfumy - mat; Stone.


Zapach inspirowany białym marmurem już jest w Polsce. Niestety, wyszło to wszystko mocno średnio, żeby nie powiedzieć, że słabo.

Całość bardzo chemiczna, bardzo zakurzona, bardzo wtórna. Przypomina mi się Davidoff Champion i innego tego typu koszmarki.

Siląc się na rzetelność mogę napisać, że początek okraszony jest cytrusową, dość zimną nutą, której wtóruje pewna zielona, dziwna poczwara. Śmiem przypuszczać, że to jakiś wyprany z charakteru arcydzięgiel, ale bez lektury spisu nut bym na to nie wpadł.

Reklam perfum Masaki Matsushima mat; Stone

mat; Stone na pewno jest zimny i tutaj koresponduje z kamiennymi inspiracjami. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w skład marmuru wchodzi głównie kalcyt, czyli minerał tworzący również kredę, to okaże się, że mat; Stone jeszcze lepiej realizuje zamierzenia twórców. Porównanie z pylistym aromatem szkolnej gąbki nie jest wcale dużym błędem. Tylko trzeba sobie wyobrazić, że jest zima i w szkole zepsuło się ogrzewanie.

Zapach jest bardzo nietrwały, a jego końcówka to już tylko podłe, zakurzone piżmo z cieniem trocinowo-zakurzonego cashmeranu.

Opinia końcowa o Masaki Matsushima mat; Stone


Według mnie ten mat; Stone to kolejny, zbędny i nudny zapach tej marki. Nie rozumie też ich rozchwiania. Czasami Masaki Matsushima prezentuje perfumy ocierające się o geniusz, a czasami coś tak masowego i taniego, że aż nos wykręca... Czekam zatem na następną, mam nadzieję lepszą premierę.


Nuty: arcydzięgiel, limonka, piżmo, fiołek, drewno kaszmirowe
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 40 i 80 mL
Trwałość: niska, około 2 godzin

Perfumy podobne: Davioff Champion, Versace Man Eau Fraiche

Najważniejsze perfumy w naszym życiu

$
0
0
Perfumy naszego życia?

Najważniejsze perfumy w dotychczasowym życiu.


Dziś temat trochę luźniejszy, ale mam nadzieję, że Was nie zanudzę.

Co to znaczy, że perfumy są ważne? 


W sumie to wydaje mi się, że dla każdego znaczy to coś innego. Dla mnie perfumy ważne to takie, które spełniają jedno z kilku kryteriów:
- sprawiły mi po prostu dużo zapachowej radości i uwielbiałem ich używać;
- poszerzyły moje perfumeryjne horyzonty pokazując nuty nieznane i nietypowe;
- nauczyły mnie rozumienia zapachów, ich analizy, opisu, odczuwania pewnych olfaktorycznych emocji (nie wiem, czy dobrze to napisałem i mnie rozumiecie; jeśli wyszedł bełkot, to z góry przepraszam).

1. Moje pierwsze perfumy - Kenzo Pour Homme


Kiedy je kupowałem miałem jakieś 15, 16 lat. Do dziś dnia mam tę butelkę. I choć zapach wyraźnie został nadszarpnięty zębem czasu, to mam z tym flakonem (tym konkretnym) bardzo dużo pozytywnych wspomnień. Pamiętam, że zazwyczaj je ze sobą zabierałem do torby lub plecaka. Towarzyszyły mi w wielu ważnych chwilach.

Do dziś dnia zresztą oceniam je bardzo wysoko. To naprawdę genialne połączenie nut drzewnych, przyprawowych i męskiej, naprawdę morskiej świeżości. Ale nie morskiej w sensie dzisiejszym. Morski charakter Kenzo Pour Homme to woń słonej mgły, mokrego mchu, kapiącej z drzew żywicy i zimnego piasku... Pod względem technicznym to jeden z najlepszych męskich zapachów w historii perfumerii.

Kenzo Pour Homme

2. Chanel Sycomore


Od czasu Kenzo Pour Homme nie używałem nigdy żadnych perfum w roli signature scent, czyli osobistego podpisu zapachowego - jednym perfum, z którymi utożsamia nas otoczenie.

Dopiero w roku 2014 taką rolę przejęły perfumy Chanel Sycomore. I znowu jest to zapach drzewny, słony, pięknie zbalansowany. Uwielbiam go nosić, bo jedno psiknięcie przenosi w inny świat. Do tego trwa od prysznicu do prysznicu a nawet dłużej.

Zaznaczam jednak, że Chanel Sycomore przeszło na 100% operację zmiany formuły i nie mówię o tym w kontkeście pierwowzoru z pierwszej połowy XX wieku. Nowe Sycomore powstało w 2008 roku, ale gdzieś pomiędzy 2010 a 2014 rokiem zostało podmienione. Moim zdaniem na lepsze.

Pierwsza wersja Sycomore, o której pisałem na blogu była bardziej krystaliczna, linearna i nudna. Nowa odsłona jest minimalnie bardziej drzewna, mniej słona i z cieniem sandałowej słodyczy. Miałem przyjemność porównać dwie wersje w jednym czasie, więc jestem pewien swoich słów.

Chanel Sycomore


3. Etat Libre The Orange x Tilda Swinton Like This


To zapach niszowy. Dziwny. Niespotykany. Oszałamiający bogactwem doznań.

Dziś go już nie używam. Po prostu mnie znudził i zmęczył, ale nie zmienia to faktu, że są to perfumy, które dostałyby notę maksymalną - 10/10. Są tak genialnie zrobione i pachną tak nietypowo, a przy tym tak urodziwie, że w kategorii perfum niszowych nie mają sobie równych.

Zainteresowanych odsyłam do swojej recenzji, gdzie wyjaśniłem, o co chodzi z Like This.

Etat Libre d'Orange Like This

4. Norma Kamali Incense


Ponoć najgłośniejszym dźwiękiem w historii naszej planety był wybuch wulkanu Krakatau w roku 1883. Hałas osiągnąć miał wtedy natężenie 360 decybeli i być słyszalny ponad 4000 km od źródła.

W świecie perfum nie ma jednostki, które mogłaby określić "moc" perfum. Fani perfum z zagranicznych blogów i portali uznali jednak kiedyś, że tytuł najpotężniejszych perfum świata powinien przypaść właśnie Incense.

Nie znam wszystkich perfum, ale wśród tych, które znam, to niewątpliwie zapach o największej sile. Według mnie Norma Kamali wyznaczyła granicę, za którą już nie ma nic. Nie istnieją perfumy o większym kalibrze. Co więcej, wydaje mi się, że Incense osiągnęło największy, teoretycznie możliwy kaliber w świecie zapachów, że po prostu nie może już być nic mocniejszego.

To najbardziej dymny z dymnych zapachów i najbardziej kadzidlany z kadzidlanych. 

Norma Kamali Incense

5. Thierry Mugler Angel


Muglerowski klasyk to zapach, który fascynował mnie od najmłodszych lat. Pamiętam, że dumnie leżał na półce cioci i nie można było nawet dotykać tej butelki. Przywieziony z niemieckiego Douglasa flakon był stałym skarbem  i jej najbardziej charakterystycznym zapachem. Zresztą do dziś dnia nim jest.

To właśnie te perfumy jako pierwsze otworzyły mój "nos" na wielką perfumerię. Zafascynowały. Zauroczyły. Miałem wtedy jakieś 10 lat...

A jakie zapachy dla Was są szczególnie ważne?

Atelier des Ors Aube Rubis

$
0
0
Atelier des Ors Aube Rubis

Aube Rubis to drugi zapach marki Atelier des Ors, o którym chcę Wam opowiedzieć.


Zapach jest na pewno oryginalny i wyróżnia się na tle niszy. Otwarcie ma mocno drzewne. Od razu czuć, że to silne, nieco skierowane w stronę mężczyzn pachnidło. Dużo tu irysa, ale bez pudrowości i zbytniej nuty marchewki. Irys jest mroczny, nieco kremowy. Czuć w nim piwnicę. Tytułem dygresji wspomnę, że korzenie irysa przeznaczone dla perfumerii dojrzewają w drewnianych skrzyniach położonych w zimnych piwnicach, bez dostępu światła. I właśnie takie drewniane skrzynie odnalazłem w Aube Rubis.

Ale żeby nie było za surowo, to trzeba koniecznie powiedzieć, że pięknie wyeksponowano tu nutę porzeczki. Jest klasyczna, choć mało słodka w porównaniu do typowo owocowych perfum.

Dziwi mnie nieco oficjalny spis nut Aube Rubis. Nie odnajduję tam typowych nut drzewnych. Nie ma cedru, nie ma sandałowca, nie ma gwajaku. A pierwsze określenie, które przychodzi do głowy to: "Co za piękny, drzewny zapach". Śmiem zatem przypuszczać, że to efekt połączenie energii wetiweru i paczuli, z tym, że ten wetiwer nie gra w sposób typowy. Nie wnosi ani elementów zielonych, ani słonych. Wyłącznie drzewne. To inaczej niż było w Cuir Sacre.

Grafika promocyjna Aube Rubis

Pralinki dodają Aube Rubis kropli, dosłownie maleńkiej krepelki, ducha La Vie Est Belle L'Absolu. Ale też nie jest to wrażenie zawsze wyczuwalne. U mnie było tak, że kiedy zawiał wiatr i przeniósł odpowiednie nuty do nosa, to wtedy zapalała się lampka - "Pachnie jak LVEB".

Opinia końcowa o Atelier des Ors Aube Rubis


Aube Rubis to rzetelny, słodki i przyjazny zapach drzewny. Wyróżnia się na tle oferty niszowej, bo rzadko można poznać perfumy, który tak udanie łączą akordy drzewne z owocowymi i jeszcze słodyczą pralin.


Nuty: bergamotka, grejpfrut, czarna porzeczka, wetiwer, irys, fiołek, szałwia, paczula, praliny
Rok premiery: 2015
Twórca: Marie Salamagne
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Perfumy podobne: Lancome La Vie Est Belle L'Absolu, Odin 04 Petrana, Amouage Opus V

Kanebo Sensai The Silk Eau de Parfum

$
0
0

Perfumy i kosmetyki Kanebo Sensai znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Sensai The Silk Eau de Parfum
Sensai The Silk Eau de Parfum

Japońska marka kosmetyków z najwyższej półki - Kanebo Sensai - prezentuje swoje pierwsze perfumy o nazwie The Silk. Dzisiaj napiszę o wersji Eau de Parfum.


Tak naprawdę obie wersje różnią się nie tylko stężeniem, ale również samym zapachem. Powiedziałbym nawet, że są tak różne, że nazywanie ich tą samą nazwą jest pewnym naciągnięciem.

The Silk Eau de Parfum pachnie bardzo piżmowo. To nuta absolutnie pierwszego planu, która imituje jedwab - kluczowy składnik kosmetyków pielęgnacyjnych Sensai. Jest to jednak piżmo nieco puchate, miękkie i lekko słodkie. Ze taką jego formę odpowiada zapewne bób tonka, który wnosi zarówno słodycz jak i miękkość. Dzięki niemu piżmo traci cała swoją agresywność. Nie jest zatem ani proszkowe, ani duszące, ani zakurzone, ani chemiczne, ani plastikowe.

Grafika promocyjna Sensai The Silk Eau de Parfum

Mimo że jest to woda perfumowana, to nie pachnie jakoś bardzo intensywnie i długotrwale. The Silk EdP jest przyskórny, bardzo zmysłowy. Wydaje się czasami, że wręcz próbuje stopić się z człowiekiem. To za sprawą cielesnej, słodkiej nuty, którą być może kreują jakieś syntetyki naśladujące ambrę.

Dziwi mnie brak wanilii w składzie, bo porównałbym go również do mleka ze szczyptą wanilii (coś na kształ klasycznego Pure DKNY). Dopiero na drugim planie kołaczą echa jakichś delikatnych kwiatów, które trudno rozpoznać. Giną one jednak w miękkim puchu piżma i tonki. I nawet fiołek z czerwonym pieprzem nie są nutami, które znacząco mogą się wybić poza tę mleczną, ciepła i jasną poduchę.

Flakon Sensai The Silk zaprojektowało studio Gwenael Nicolas

Opinia końcowa o Sensai The Silk Eau de Parfum


Sensai The Silk Eau de Parfum powstał na pewno jako konkurent La Prairie Silver Rain. Oba zapachy są naprawdę bardzo podobne. Z łatwością mógłbym porównać te perfumy też do Collistar Profumo di Armonia czy nawet do Cacharel Noa.

W mojej opinii trochę zabrakło tu pomysłu i werwy, choć niewątpliwie The Silk EdP urodę ma znaczną. Dla mnie jest jednak tylko "ładny".


Nuty: piżmo, bób tonka, fiołek, orchidea, czerwony pieprz, piwonia, konwalia, gruszka, bergamotka
Rok premiery: 2015
Twórca: Marie Salamagne
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 mL
Trwałość: nie najlepsza, około 4 godzin

Perfumy podobne: La Prairie Silver Rain, Collistar Profumo di Armonia, Pure DKNY


Hugo Boss The Scent

$
0
0

Perfumy marki Hugo Boss znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Hugo Boss The Scent
Hugo Boss The Scent

The Scent to bodaj najważniejsze perfumy marki Hugo Boss w tym roku.


Wielkie odliczanie do daty premiery, potężna kampania reklamowa i sporo emocji to elementy, które pozwalały upatrywać w najnowszym zapachu czegoś lepszego od Bottled Intense.

Niestety, czas kreacji zapachów jednocześnie przystępnych i o dużej wartości artystycznej minął (tak, tak, ja naprawdę doceniam bossowe klasyki z Bottled na czele). Dziś perfumy Hugo Boss są tylko masowe. The Scent również.

Natasha Poly i Theo James w reklamie Boss The Scent

To woń chemiczna, dusząco drzewna z tanią, męską nutą. Niby ma tam być lawenda, niby skóra... Ponoć prawdziwą gwiazdą składu jest zaś owoc maninki o działaniu afrodyzjakalnym. Rośnie on na drzewach z gatunku Oncoba Spinosa, ale śmiem wątpić, czy jest to owoc olejkodajny. Na 95-99% nuta tego owocu jest wymysłem marketingowców, którzy wymusili na perfumiarzach użycie imitujących ją syntetyków.

Pomijam już fakt, że The Scent nawet w najmniejszym stopniu nie pachnie niezwykle i oryginalnie. To woń nuda, zakurzona i wtórna do bólu. I choćby w spisie nut wymieniono nutę złotego kału marsjańskiego słonia, to sama kompozycja zapachowa pozostaje totalnie bez wyrazu.

Hugo Boss Boss The Scent


Gdybym miał w ciemno (bez lektury spisu nut) powiedzieć, czym pachną perfumy Hugo Boss The Scent, to powiedziałbym tak: "jakieś zakurzone i zasuszone owoce, pięć ton równie zakurzonego piżma z cieniem syntetyków imitujących tanie drewno plus cień zleżałego imbiru".

Opinia końcowa o Hugo Boss The Scent


Szkoda, że tak dużo mężczyzn kupuje perfumy kierując się wyłącznie butelkę, twarzą aktora i marką. A nie własnym nosem. Z tego też powodu wieszczę The Scent duży sukces komercyjny...


Nuty: maninka, lawenda, skóra, imbir
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 4-5 godzin

Perfumy podobne: Boss Bottled Intense, Armani  Code Ice, Lacoste Challenge Refresh

Klip reklamowy perfum Boss The Scent


Póki co nie znalazłem pełnej reklamy telewizyjnej. Poniżej zajdziecie coś w stylu zajawki promującej nowe perfumy.

[NEWS] Dolce&Gabbana The One for Men Eau de Parfum

$
0
0

Dolce & Gabbana The One for Men znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Dolce&Gabbana The One for Men Eau de Parfum
Dolce&Gabbana The One for Men Eau de Parfum

Kiedy w roku 2008 Dolce&Gabbana lansowała The One for Men założeniem było stworzenie perfum, które staną się klasykiem na miarę granatowych Pour Homme.

7 lat po premierze tamtego zapachu nadszedł czas na kolejną wariację - The One for Men Eau de Parfum.


Wzmocniona, głębsza i jeszcze bardziej męska - taka ma być to kompozycja. W piramidzie nut znajdziemy kolendrę, tytoń, imbir, bazylię, skórę, kwiat pomarańczy, ambrę kardamon, drewno cedrowe oraz grejpfruta. Zmieszanie perfum powierzono Olivierowi Polge.

Dolce&Gabbana The One for Men EdP będzie prezentowana w klasycznym flakonie, który jednak zyskał ciemniejszą, jakby odymioną barwę. Dostępne pojemności to 50 i 100 mL

Nowa wersja powinna w sklepach pojawić się jeszcze w tym roku. 

Kolekcja perfum Kamila

$
0
0
Perfumy z kolekcji Kamila


Dzisiaj mam przyjemność przedstawić Wam na blogu kolekcję perfum Kamila.


Zbiór o tyle ciekawy, że zawiera sporo klimatycznych, drzewnych zapachów, których próżno już szukać na półkach perfumerii.

Sam miałem kilka pozycji z tej kolekcji, inne darzę wielkim szacunkiem.

Musicie przyznać, że ma klimat...







Lancome La Vie Est Belle L'Eau de Parfum Intense

$
0
0

Perfumy marki Lancome znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lancome La Vie Est Belle L'Eau de Parfum Intense

Czas na piątą odsłonę La Vie Est Belle. Tym razem Lancome prezentuje wersję L'Eau de Parfum Intense.


Wiele się mówiło o tym, że L'Eau de Parfum Intense ma zerwać z klasycznym pralinkowo-irysowym wydźwiękiem nut znany ze wszystkich pozostałych wersji. W tym celu wprowadzono do kompozycji nutę orzechów laskowych i zmodyfikowano akord gourmand nadają mu większej śmietankowości. Co ciekawe, wszystkie ten zmiany miały być wyczuwalne w akordzie bazowym. W sercu dołożono zaś tuberozę. Przynajmniej teoretycznie.

Tak naprawdę zmiany zapachowe czuć tylko w początkowych fazach. L'Eau de Parfum Intense rozpoczyna się bowiem spożywczo, mocno i nie tyle słodko, co właśnie orzechowo. To nie jest żaden likier albo jakiś syrop. Bliżej temu wszystkiemu do wysuszonych, surowych orzechów, które jednak w tym całym bogactwie słodkich i ulepnych dźwięków nie są wcale nutą pierwszoplanową. Powiedziałbym nawet, że Lancome serwuje nam start, który można położyć w pół drogi między klasyczną wersją L'Eau de Parfum a L'Absolu.

Po prawej wersja Intense

Najważniejsze jest zaś to, że Lancome La Vie Est Belle L'Eau de Parfum Intense NIE jest zapachem tuberozowym. Ludzie, którzy wypisują takie rzeczy najprawdopodobniej ulegli sugestii opisu. Ta wersja jest wciąż irysowa i pralinowa. Jest dalej słodko, przyjemnie, z cieniem marchewki. Jeśli już dopatrujemy się tuberozy, to może ona wnosić cień tropikalnej, nieco dusznej kwiatowości, lecz nie jest to wrażenie pierwszoplanowe.

Sama zaś baza jest bliźniakiem klasyka i ja bym obu wersji na jej podstawie w ogóle nie rozróżnił.

Julia Roberts w nowej reklamie Lancome La Vie Est Belle Eau de Parfum Intense

Opinia końcowa o Lancome La Vie Est Belle L'Eau de Parfum Intense


Ciekawy, oryginalny początek to jednak trochę mało, żeby padać do stóp wersji L'Eau de Parfum Intense. Moc wzrosła, ale ja dalej bym wybierał pierwszą wersję lub hardkorową L'Absolu. Nowa odsłona Lancome LVEB to taki półśrodek trochę... ale dobry i przyjemny.


Nuty: irys, paczula, orzech laskowy, gruszka, bergamotka, czerwony pieprz, czerwona porzeczka, kwiat pomarańczy, jaśmin, tuberoza, bób tonka, praliny
Twórca: Dominique Ropion, Anne Flipo
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 75 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 9-10 godzin

Perfumy podobne: Lancome La Vie Est Belle L'Eau de Parfum, Lancome La Nuit Tresor

Dior Sauvage

$
0
0

Perfumy marki Dior znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Dior Sauvage

Dior Sauvage to najważniejsza premiera perfumeryjna marki Dior na rok 2015. 


Zapach dosłownie trzy dni temu miał premierę. Stąd recenzja na Nez de Luxe będzie jedną z pierwszych nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Problem polega jednak na tym, że za bardzo nie ma czego opisywać. Dior Sauvage to perfumy proste, dość toporne i klasycznie męskie. Równie dobrze mogłyby występować pod szyldem Calvin Klein czy Hugo Boss. Zapach ten jest po prostu szalenie niecharakterystyczny i szalenie mainstreamowy. Nudny.

Johnny Depp i Dior Sauvage

Na szczęście tragedii też jakiejś wielkiej nie ma. Sauvage pachnie przede wszystkim drzewnie z domieszką podłej sportowej nuty. Obyło się bez kreacji jakichś wielkich, chemicznych potworów, ale deklaracje o użyciu najdroższych naturalnych składników można włożyć pomiędzy bajki.

Początek Dior Sauvage jest kręcący, pieprzny, trochę wręcz lawendowy ze sporą dawką skórzastej, niezbyt kwaśnej bergamotki. I na dobrą sprawę to ta bergamotka jest jedyną, wyraźnie wyczuwalną nutą.

Reklama perfum Dior Sauvage

Sauvage nie pachnie bowiem ambrą, nic a nic. W sercu nieco się wysładza. W bazie zyskuje zakurzony, trocinowy akord, który bardzo drażni i nasuwa skojarzenia z jakimiś nie najdroższymi utrwalaczami. Nie są to jednak akcenty przytłaczające i mocno zniechęcające do kompozycji. Zresztą pasują do opisu perfum:

"Sauvage został zainspirowany przez otwarte przestrzenie. Intensywnie niebieskie niebo, rozpostarte nad kamienistym krajobrazem skąpanej w gorącym słońcu pustyni"

Nuta kurzu na poboczu amerykańskiej drogi przez pustynię w Teksasie z domieszką jakiejś gumy z opony. Pasuje jak ulał.

Opinia końcowa o Dior Sauvage


Dior Sauvage często porównywano do Bleu de Chanel. I choć oba zapachy nieco różnią się, to ich poziom i nisza marketingowa są takie same. Dla mężczyzn o niskiej świadomości perfumeryjnej oba mogą stać się wspaniałymi produktami.



Nuty: pieprz, akord ambrowy, bergamotka
Rok premiery: 2015
Twórca: Francois Demachy
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 60 i 100 mL; woda po goleniu, deo
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin

Atelier des Ors Larmes du Desert

$
0
0
Atelier des Ors Larmes du Desert

Czas na trzecią pozycję z kolekcji niszowej marki Atelier des Ors - Larmes du Desert. 


To najbardziej kadzidlany i najbardziej dymny z zapachów tej kolekcji. Obok aż czterech żywic stosowanych w perfumerii: olibanum, labdanum, elemi i benzoinu, znajdziemy tu również akord Wolfwood, czyli wilczego drewna. To opatentowana przez koncern Procter&Gamble kompozycja zapachowa o charakterystycznym, drzewnym wydźwięku.

Atelier des Ors Larmes du Desert

Larmes du Desert nie pachnie jednak wyjątkowo. To mocno labdanowy zapach, który przywodzi na myśl aromat woskowych kredek i zgaszonego, kopcącego jeszcze knota. Fanom najpotężniejszego z kadzideł - Norma Kamali Incense - mogę jednak powiedzieć, że to ledwie cień tamtej siły. Złożenia samych perfum są jednak dość podobne. W Larmes du Desert również mamy woń iglastych, palonych żywic, mamy aromat węglowy, mamy klasyczne dym kadzidła frankońskiego i cień wyziewów koksowniczych. Całość jednak jest wygładzona, uproszczona i mainstreamowa. Oczywiście, jeśli w ogóle można nazywać kadzidlaka wonią mainstreamową.

Pewnie sporo osób mogłoby porównywać Larmes du Desert z Black Cashmere lub Sahara Noir. Niestety, na ich tle znowu Atelier des Ors wypada jak biedny krewny. Owszem, sama moc pachnidła jest porównywalna, ale jeśli porównywamy kunszt, zmienność, pomysł, to kompozycje Toma Forda i Donny Karan wygrywają bezdyskusyjnie.

Opinia końcowa o Atelier des Ors Larmes du Desert


To wszystko pozwala mi ocenić Larmes du Desert jako jedne z najsłabszych i najbardziej trywialnych perfum kategorii ladbanowo-drzewnej. Mam wrażenie, że są zmieszane przypadkowo z nadzieją, że wyjdzie jakaś piękność. Nie wyszła. Nie ma tu ani siły Normy Kamali, ani piękna Toma Forda....


Nuty: elemi, labdanum, olibanum, cyprys, paczula, drewno gwajakowe, drewno cedrowe, benzoes, akord drzewny
Rok premiery: 2015
Twórca: Marie Salamagne
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 7-8 godzin

Perfumy podobne: Norma Kamali Incense, Parfum d'Empire Wazamba, Tom Ford Sahara Noir

Armani Code Satin

$
0
0

Perfumy marki Armani znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Armani Code Satin
Armani Code Satin

Armani na sezon jesień/zima 2015 proponuje kolejną odsłonę swojego wielkiego klasyka o nazwie Code Satin.


Oficjalnie o Armani Code Satin


To zapach dla kobiety pięknej, młodej, obdarzonej niesamowitym urokiem i prowokacyjnym wdziękiem. Perfumy powstały z inspiracji satyną - materiałem zmysłowym i upajającym dotyk jednocześnie.

Hasła: "zmysłowość", "piękno", "urok", "wdzięk" to już standard. Zabrakło jeszcze "pewności siebie".

Reklama perfum Armani Code Satin

Jak pachną perfumy Armani Code Satin


Zapach jest bardzo, bardzo udany w mojej opinii.

Nutą podstawową jest sucha, nieco piaskowa wanilii, której drobny pył zmieszano ze szlachetnym kakao. To akord, który przeszywa całą piramidę zapachową. Jest widoczny od początku do końca. Odsłona wanilii jest zaś żywo podobna do tej z Armani Code for Woman. Pod tym względem Code Satin jest logiczną kontynuacją klasyka.

Oprócz tego, dzieje się tu znacznie więcej. Początek pięknie musuje, iskrzy, dodaje energii. Jest słodki. Wyraźnie czuć akcent czegoś karmelizowanego. I stawiam na to, że to karmelizowana gruszka. Nie jest jednak tępo słodka, ponieważ "coś" dodaje jej ostrości i tej energii, o której już pisałem. Być może to imbir, być może jakieś syntetyki udające nutę sorbetową. Trudno powiedzieć jednoznacznie, ale efekt jest przedni.

Serce Code Satin pamięta te początkowe dźwięki, ale ze słoika z wanilią i kakao wyłaniają się przede wszystkim kwiaty. Rola jaśminu została nieco ograniczona kosztem kwiatu pomarańczy. Kwiaty są jednak słoneczne, ciepłe i dość suche. Na pewno sporo osób odbierze je jako upajające i, być może, duszące. Trudno jednak przejść obok nich obojętnie. W spisie nut wymieniona jest również kawa, ale przyznam szczerze, że bez lektury materiałów bym na nią nie wpadł - nie jest wyczuwalna.

Opakowanie zewnętrzne perfum Armani Code Satin

Zaznaczam też, że Code Satin nie ma prostej, słodkiej nuty, która charakteryzuje wonie kwiatowe lub pralinkowe. Klimatów Flowerbomb lub Jimmy Choo nie odnajdziemy tu. Powiedziałbym, że słodycz tej kompozycja jest wytrawna, szorstka i sucha, a przy tym ambitna.

W bazie Armani Code Satin pięknie stapia się ze skórą. Po kwiatach zostaje ledwie cień słonecznej nuty, moc wanilii i kakao nieco gaśnie. Pojawia się zaś cień kurzu i jakiejś syntetycznej nuty. To wada, ale w kontekście całości nie znaczy wiele.

Opinia końcowa o Armani Code Satin


Armani Code Satin to bardzo udana wariacja na temat klasyka. Ciepła, piaskowa i bardzo kobieca kompozycja ma szanse podbić serca kobiet i wejść na stałe do oferty marki Armani. To naprawdę dobrze zmieszane perfumy.


Nuty: imbir, gruszka, kwiat pomarańczy, jaśmin, neroli, praliny, kawa, kakao, wanilia
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 75 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 7-8 godzin

Perfumy podobne: Armani Code Woman, Thierry Mugler Alien Essence Absolue, Jean Paul Gaultier Classique Intense

Perfumy na jesień 2015 (przegląd nowości tegorocznych)

Kanebo Sensai The Silk Eau de Toilette

$
0
0

Perfumy i kosmetyki Kanebo Sensai znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Sensai The Silk Eau de Toilette

Japoński koncern kosmetyczny hi-end - Kanebo - zaprezentował w tym roku perfumy Sensai The Silk w dwóch odsłonach. Dziś pora na teoretycznie lżejszą wersję Eau de Toilette.


Przy okazji recenzji Sensai The Silk Eau de Parfum pisałem już, że obie wody są bardzo od siebie różne i pewnym przekłamaniem jest jedna nazwa.

Woda toaletowa pachnie piżmowo, ale nie jest ani tak kremowa, ani tak ciepła jak EdP. Z obszarów miękkich i słodkich przenosimy się w klimaty bardziej przypominające proszek do prania. Są więc wyraźnie wyczuwalne cytrusy z bergamotką w roli głównej i spora ilość zimnych kwiatów. Wyeksponowana nuta konwalii pozwala bez dwóch zdań odróżnić The Silk Eau de Toilette od bardziej skoncentrowanej, zmysłowej wersji.

Sensai The Silk Eau de Toilette

Jeśli zaś chodzi o fundamenty, to warto zauważyć, że Sensai zdaje się pomijać ten aspekt. The Silk EdT urywa się bowiem nagle, jak gdyby po głowie i sercu nie było już nic. Na pewno pachnie bardziej intensywnie od wersji EdP, ale jest jeszcze mniej trwałym zapachem. To coś na kształt fajerwerków: początek iskrzy cytrusami i zaskakuje świeżością kwiatów, ale po nim wszystko gaśnie...

The Silk EdT nie są perfumami skomplikowanymi i wymagającymi dłuższych opisów.

Opinia końcowa o Sensai The Silk Eau de Toilette


Sensai The Silk Eau de Toilette to bez dwóch zdań perfumy bardziej komercyjne, masowe i łatwiejsze od wersji EdP. Zaznaczam jednak, że "bardziej" nie oznacza, że takie są. Kanebo pokazuje duet produktów bardzo nietypowychjak na gusta Europejczyków.


Nuty: piżmo, bób tonka, fiołek, orchidea, czerwony pieprz, piwonia, konwalia, gruszka, bergamotka
Rok premiery: 2015
Twórca: Marie Salamagne
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 mL
Trwałość: zła, około 2-3 godzin

Lanvin Eclat de Fleurs

$
0
0

Perfumy marki Lanvin znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl


Lanvin Eclat de Fleurs

Eclat de Fleurs to najnowsze perfumy marki Lanvin, które wywodzą się z wielkich klasyków firmy - Arpege oraz Eclat d'Arpege.


Bardzo podoba mi się opis marketingowy tych perfum, w zasadzie określenie-klucz:

"Pachnący sielankowym czarem owocowo-kwiatowy Éclat de Fleursłączy w sobie wyrafinowane akordy kwiatowe i orzeźwiającą woń owocową, tworząc promienną kompozycję, która przywodzi na myśl energię wiosennego popołudnia."

Przyznam, że nie wiem, czym jest sielankowy czar, ale samo określenie "sielankowy" oddaje klimat Eclat de Fleurs. Zapach jest totalnie pozbawiony historii i ikry. Na tle Lanvin Eclat d'Arpege prezentuje się tragicznie i komicznie. Nie jestem tu w stanie odnaleźć niczego, co mogłoby mnie zachwycić lub mogłoby być mocnym punktem tych perfum. Zapaszek, bo zapachem on nie jest, jest kolejnym klonem w stylu Versace Yellow Diamond, Marc Jacobs Daisy Dream czy Lanvin Marry Me!  Co tu dużo mówić - MASAKRA.

Lekkie, nieco owockowate kwiatuszki nie pachną ani naturalnie, ani ambitne. Wszystko jest jakby rozcieńczone i bez duszy. Dziwi to tym bardziej, że wszystkie zapachy z rodziny Arpege były do tej pory bardziej charakterystyczne i naprawdę jakieś.

W bazie wychodzi z tego wszystkiego kurz i tragicznie plastikowy utrwalacz - pewnie syntetyk drewna sandałowego z marnym piżmem.

Lanvin Eclat de Fleurs
Reklam perfum Lanvin Eclat de Fleurs

Opinia końcowa o Lanvin Eclat de Fleurs


Lanvin Eclat de Fleurs to totalnie zwiewny, nieco plastikowy zapaszek, który pewnie i na siebie zarobi, bo trafi w gusta mas. Ja jednak mówię zdecydowanie NIE.


Nuty: gruszka, frezja, piżmo, drewno sandałowe, jaśmin, róża
Rok premiery: 2015
Twórca: Anne Flipo, Nicolas Beaulieu
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Perfumy podobne: Marc Jacobs Daisy Dream, Versace Yellow DiamondGucci Bamboo

Pozwolę sobie przy tym zwrócić uwagę na dość udany i przyjemny klip reklamowy Lanvin Eclat de Fleurs


Podoba mi się.


Minizapiski zapachowe z Hongkongu

$
0
0
Elie Saab La Collection des Essences

Jak pewnie wiecie, w ramach jesiennej kampanii perfumerii E-Glamour.pl mam przyjemność spędzić trochę czasu w Hongkongu. Ale dziś nie o tym. 


Na lotniskach, w centrach handlowych i butikach miałem sposobność szybkich testów dość dużej liczby zapachów. Takie testy są bardzo niemiarodajne i kłamliwe, ale mimo wszystko chciałem sobie je jakoś posegregować. A skoro już to zrobiłem, to dzielę się rezultatami z Wami...

Recenzje są bez ocen, bez nut. Są też nieprofesjonalne, bo pisane pod wpływem testu blotterowego lub nadgarstkowego.

Jo Malone Cologne Intense Oud & Bergamot


Cytrusy, jakieś drewienka, cień oudu. Nic specjalnego na blotterze.

Jo Malone Cologne Intense Velvet Rose & Oud


Cudowna, pączkowa róża oblana agarem i doprawiona nutą roztapiającej się czekolady. Piękno w czystym wydaniu.

Elie Saab La Collection des Essences No. 6 Vetiver


Lekki, bardzo cytrusowy, zwyczajny. Dwukrotnie droższy od Chanel Sycomore, ale nawet nie stanowi jego cienia.

Elie Saab La Collection des Essences No. 4 Oud


Chemiczny, lekki, masowy... I kosztujący majątek.

Azzedine Alaia Alaia


Bardzo, bardzo dobre perfumy w klimacie Narciso i Bottega Veneta Essence Aromatique.

Calvin Klein Eternity Now for Men i for Women


Totalne bezwyrazowce po teście na blotterze. Na pewno ponowię próbę z większą ilością.


Dolce&Gabbana The One for Men Eau de Parfum


Intensywniejsze od klasyka, ale z takim samym poziomem sztuczności. Sam zapach podobny też do pierwowzoru.

Hermes Bel Ami Vetiver


Uwspółcześnione Bel Ami. Jest więc łatwiej i lżej. Samego wetiweru jakoś zbyt dużo nie znalazłem.

Hermes Rose Amazone


Potencjalnie zapach na ocenę 9/10 lub wyżej. Ciekawie skomponowana róża z owocami. Testowałem na nadgarstku podczas lotu, więc miałem chwilę, żeby w spokoju analizować. Na pewno będę chciał ponowić testy.

Chanel Misia


Gorący, orientalny i piękny zapach. Niby kwiatowy, ale z żywicznym, bardzo ciepłym niuansem. Przy zakupach dostałem próbkę, więc na pewno przetestuję i zdam relację.

Kolekcja perfum Joanny i jej córki

$
0
0


Dziś na blogu mam przyjemność przedstawić kolekcję perfum Joanny i jej 8-letniej córki.


Joanna była na tyle miła, że przygotowała dla nas kompletny spis wszystkich butelek, wśród których znajdziemy naprawdę wiele perełek i zapachów po prostu pięknych.


1)Aquolina – Pink Sugar
2)Kenzo – Flower
3)Kenzo – Amour
4)Cavalli – Just Cavalli Her
5)Kenzo- L´eau Par Indigo pour Femme
6)Escada – Magnetism
7)Britney Spears – Fantasy Naughty Remix
8)Cacharel – Lou Lou
9)Angel Schlesser - Oriental Edition II
10)Lalique – Amethyst
11)Alyssa Ashley – Essence of Patchouli
12)Alyssa Ashley – Ambre Gris
13)DKNY – Pure
14)Prada – Candy
15)Cavalli – Just
16)Giorgio Beverly Hills – Ocean Deam
17)Trussardi – My name
18)Yves Rocher – Vanille Noire
19)Elie Saab – Le Parfum Intense
20)Chopard – Mira Bai
21)Chanel - Coco Mademoiselle
22)Chopard - Madness
23)Giorgio Armani – Si edt
24)Hermes – Caleche
25)Britney Spears – Fantasy
26)Yves Rocher – Moment de Bonheur
27)Estee Lauder – Sensuous
28)Lalique – Le Parfum
29)Christian Dior – Hypnotic Poison
30)Cartier - Lys Rose
31)Lolita Lempicka – Au Masculin
32)Lolita Lempicka Edp
33)Versace – Crystal Noir
34)Tous - Sensual Touch
35)La Perla – J´aime la Nuit
36)Chopard – Wish
37)Thierry Mugler - Alien Essence Absolue
38)Chopard – Casmir
39)DKNY – Be delicious Fresh Blossom
40)Thierry Mugler - Angel
Viewing all 1223 articles
Browse latest View live